Takie wyliczenia przedstawiło Stowarzyszenie Pracodawców i Pracowników Firm Bukmacherskich.
Nowelizacja ustawy hazardowej z 2011 roku wprowadziła jasne zasady, jeżeli chodzi o organizację zakładów bukmacherskich w sieci, zezwalające na ich organizację tylko firmom, które zdobędą koncesję od Ministerstwa Finansów. - Mimo to wciąż działają, i to na ogromną skalę, zagraniczne serwisy, które w ogóle nie przejęły się polskim prawem. Tylko sam serwis Bwin.party ma w Polsce około 500 tysięcy aktywnych użytkowników. Z naszych wyliczeń wynika, że w od stycznia do marca tego roku wydali oni na zakłady 1,32 mld złotych, które nie przynoszą żadnych korzyści dla polskiego budżetu - mówi prezes Star-Typ Sport Zakłady Wzajemne (STS) Mateusz Juroszek. Oprócz Bwin.party wciąż z powodzeniem działają m.in. Bet-at-home, Unibet czy Betsafe.
Dlatego trzech bukmacherów zrzeszonych w Stowarzyszeniu Pracodawców i Pracowników Firm Bukmacherskich wnioskuje o zmianę regulacji podatkowych, które pozwolą im na skuteczne rywalizowanie z firmami zarejestrowanymi w rajach podatkowych. - Proponujemy wprowadzenie 25-proc. podatku od dochodu, z czego 30% trafiałoby bezpośrednio do związków sportowych. Także wzorem innych krajów Europy stworzenie rejestru stron niedozwolonych i blokowanie do nich dostępu - wyliczył Juroszek.