Jej kontraktom od wczoraj przyglądają się agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego - powiedział Informacyjnej Agencji Radiowej rzecznik CBA, Jacek Dobrzyński. Postępowanie obejmuje sprawdzenie wybranych procedur podejmowania i realizowania decyzji, dotyczących udzielania zamówień publicznych i rozporządzania mieniem Agencji, a obejmuje lata 2005-2013. Zakończenie postępowania jest planowane na luty przyszłego roku.
Pod lupę CBA trafił między innymi wart 11 milionów złotych przetarg, który spółka Netline Group wygrała w 2008 roku. Firma zobowiązała się wtedy do dostarczenia systemu monitorującego przesyłki sił zbrojnych dla Agencji Mienia Wojskowego. I choć szef CBA Paweł Wojtunik po ujawnieniu afery informatycznej zapowiadał przegląd wszystkich zamówień publicznych, to rzecznik CBA zaprzecza, jakoby ta kontrola miała związek ze śledztwem prowadzonym w sprawie informatyzacji.
Dobrzyński wyjaśnił, że czynności procesowe CBA w sprawie afery są wykonywane w ramach śledztwa, prowadzonego wspólnie z Prokuraturą Apelacyjną. Natomiast kontrolę w Agencji Mienia Wojskowego CBA podjęło z własnej inicjatywy.
Wielka afera informatyczna to kilka oddzielnych, dużych spraw, dotyczących korupcji przy zamówieniach publicznych. Chodzi w niej o zamówienia przy informatyzacji MSWiA i przyjęcie w związku z nimi, jak ujawnili prokuratorzy, nawet kilkumilionowych łapówek. W drugiej sprawie chodzi o zamówienia przy eventach związanych z polską prezydencją w Unią Europejską, a zwłaszcza o jeden, duży, wart 34 milionów złotych przetarg. W sumie zatrzymanych jest 38 osób.
Komentarze (15)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarsze(konklawe też u nas oczywiscie nie ma - dodał Tusk w charakterze dowcipu)
To niebywaly wstyd i haniebna żenada, że my, Polacy, naród tak niegdyś dumny, nieulękły, niepodległy i honorowy, pozwoliliśmy na to, żeby ten facet od tylu lat perdolił nam rozmaite banialuki, rżnął "europejskiego" fetniaka i wbrew oczywistym faktom na siłę próbował udowodnić nam wszystkim, że jest ętelegętny, energiczny, młody, dobrze zorientowany w arkanach zarządzania, gospodarki, ekonomii, dyplomacji, kolejnictwa, wywiadu, wymiaru sprawiedliwości, bezpieczeństwa ruchu drogowego, wojskowości, lotnictwa cywilnego, finansów i polityki światowej, że jest wykształcony i z "dużego miasta", że ma przeszlifowane wszystkie przedpokoje możnych tego świata - bo użyczonymi mu tam łaskawie suknami do froterowania grał w tych przedpokojach w szmaciankę i strzelał palmom gole, ciesząc się chytrze, że nikt z państwa nie widzi!
A nawet twierdzi, że podobno parę razy udało mu się zajrzeć do salonu państwa przez dziurkę od klucza!
Najbardziej uwłacza nam to, że chociaż już wszyscy wiemy, kim ten facet jest - to jednak nikt go publicznie, otwarcie i definitywnie nie demaskuje!
Bo przecież już nie budzi chyba niczyjej wątpliwości, że ten osobnik wyczerpał wszystkie tandetne zgrane triki z zagranicznej instrukcji obsługi kukiełkowych "premierów" i ostatnio robi już tylko za pośmiewisko Europy i świata i za mało zabawnego, a nawet - powiedziałabym - ponurego i upiornego "rodzimego" pajaca na sznurku od snopowiązałki!
A poza tym wszyscy widzimy, że pajac się zaciął, nie może wyskoczyć z czarnej skrzynki i tylko podryguje w nerwowym tiku, bo na tym sznurku zrobił się supeł nie do rozwiązania, cały motek sznurka się splątał tak, że trafić po nim można już tylko do tyłu, do haniebnych momentów zdrady narodowej podczas "Nocnej Zmiany" i na molo w Sopocie!
A kiedy on się tak bezwolnie i chaotycznie na tym sznurku majta - nie jest już nawet groteskowy, bo widać wyraźnie, że nie jest już nawet tym rzekomo niegdyś zabawnym pajacem, ale jest tylko starym zbrandzlowanym, obwisłym, sflaczałym bezużytecznym fiutem z prowincjonalnej speluny hazardu, hulanki i rozpusty, arlekinem ze zbankrutowanego cyrku, przegranym szulerem, który grał niestety za nasze i przeputał wszystko, a który teraz - zamiast wstać i wyjść - uporczywie trwa przed nami w swej hańbie i tylko co kilka dni cichutko, albo dla odmiany tupeciarsko i basem, ale nadal bezczelnie i kłamliwie, chlipie i bredzi, mruczy, jodłuje lub rzęzi, i próbuje nas pokornie i chytrze zarazem zapewniać, że nic się nie stało, że przegrał tylko "troszeczkę" i że się "odegra", choć my już dokładnie wiemy, że przegrał całą naszą ojcowiznę i że - gdybyśmy byli mściwi i okrutni - to najwyżej my moglibyśmy się na nim teraz odegrać!
W swej bezczelności on nadal z uporem maniaka twierdzi, że wszechogarniający i widoczny dla każdego dziecka nierząd, totalne złodziejstwo i korupcja na najwyższych szczeblach administracji i wymiaru niesprawiedliwości oraz porażająca zapaść prawie wszystkich instytucji państwa polskiego - to tylko takie nasze złudzenie, a on sam jest mężem opatrznościowym, zbawcą narodu, gwarantem niepodległości, wolności wszelakich i świetlanej przyszłości Ojczyzny!
Na co liczy ten żałosny idiota, który nawet nie zdaje sobie sprawy ze swojej śmieszności i który - ponieważ nie jest Polakiem - nie ma nawet tyle godności, żeby się przyznać, że jest certyfikowanym i wyrolowanym w Berlinie, Brukseli, Waszyngtonie, Londynie, Mińsku, w Davos i w Wilnie, w Moskwie, Kijowie, Strasburgu, w Smoleńsku, Gdańsku, Modlinie i w Paryżu kretynem, i nas wszystkich za wszystko, za co się jeszcze da, przeprosić!
Jest to krętacz maniakalny, osobnik nieuleczalnie chory! Do psychiatryka z nim!
Albo do poprawczaka dla przerośniętych matołków!
A najlepiej do komórki z rupieciami!!!
Niech tam czeka na swoją kolej jako podpałka na ruszcie paleniska naszych dziejów...
...może tam wykaże swoją przydatność...
...bo nawet na palacza się nie nadaje!
Więc niech sobie uleci przez dawno i nieudolnie pomalowany przez siebie komin, z którego cała farba oblazła wielkimi płatami i cegły się sypią!
Może chociaż w ten sposób przyczyni się do wspólnego dobra, że dostarczy nam trochę obiecanej ciepłej wody w kranie!
I skretyniałym POlaczkom to się właśnie tak utrwali .