Na sali rozpraw pojawił się dawny działacz opozycji Adam Słomka i jego znajomi, którzy zakłócili przebieg rozprawy. Jeden z nich rozwinął transparent. Sąd zdecydował, że protestujący muszą zastać usunięci z sali, jednak nie zgodzili się tego zrobić dobrowolnie więc interweniowała policja.
Po wyprowadzeniu publiczności reprezentująca poszkodowanych opozycjonistów mecenas złożyła wniosek o odwołanie sędzi, która zdecydowała się na na usunięcie publiczności. W odpowiedzi na ten wniosek przewodnicząca składu sędziowskiego odroczyła rozprawę.
Byli opozycjoniści podkreślają, że zależy im nie tyle na skazaniu wojskowych, ale na ujawnieniu prawdy o ich działaniach - podkreślają powołani w 1982 roku na ćwiczenia do jednostki w Chełmnie Józef Pintera i Stanisław Szukała. - Nie czekam, by dziadków dziś do więzień wsadzać. Ale prawda musi być określona: panowie generałowie podjęli decyzje łamiąc prawo, bo uzurpowali sobie, że mogą tak robić - mówił Szukała.
Instytut Pamięci Narodowej oskarżający w tej sprawie zarzucił Ciastoniowi i Sasinowi bezprawne powołanie w stanie wojennym działaczy NSZZ "Solidarność" na ćwiczenia wojskowe. Instytut wskazał, że rzekome ćwiczenia były tylko pretekstem do pozbawienia wolności 304 działaczy opozycji, co łączyło się z ich szczególnym udręczeniem. Na przełomie 1982-83 spędzili oni trzy zimowe miesiące na poligonie w Chełmnie.
Spali w namiotach; dostali stare buty i mundury; zlecano im też różne - najczęściej nieprzydatne - zadania, jak na przykład kopanie rowów. Według IPN, warunki były tam surowsze od tych, w jakich trzymano internowanych.
Jednak w sierpniu Sąd Okręgowy uznał, że zarzucane działania uległy przedawniły.