Samochód wart około miliona przewieziono już z policyjnego parkingu do stacji diagnostycznej. Poddawany jest szczegółowych badaniom. Zabezpieczane są też wszelkie ślady i dowody. Chodzi o wyjaśnienie m.in., kiedy i gdzie jeździł nim wiceprezes PZU - dowiedzieliśmy się nieoficjalnie. Wszystko ma się odbyć ekspresowo, po czym auto ma zostać oddane osobie, której je zatrzymano.
- Postępowanie prowadzone przez Prokuraturę Krajową, wydział zamiejscowy w Łodzi, dotyczy dwóch wątków. Pierwszym jest działanie na szkodę PZU poprzez zawarcie niekorzystnej umowy. Drugie - przy czym nie ma zarzutów dla nikogo - dotyczy korupcji gospodarczej - mówi dziennik.pl prokurator Arkadiusz Jaraszek z zespołu prasowego Prokuratury Krajowej. Bliższych informacji nie obecnym etapie nie ujawnia.
Auto nie należy do wiceprezesa PZU, ale do jednej ze spółek kancelarii odszkodowawczej - chodzi o firmę EuCo, które z PZU jest w sporze sądowym na kwotę 200 mln zł.
Jeszcze w czerwcu PZU złożyło do CBA doniesienie na swojego wiceprezesa Sebastiana Klimka. CBA weszło też do siedziby firmy i zabezpieczyło dokumentację dotyczącą jednego z projektów informatycznych - chodziło o zawiadomienie dotyczące szkody majątkowej w wielkich rozmiarach, a dotyczącej spółek PZU Życie i PZU.