- Doszłam do wniosku, że urzędnicy nasi nie dołożyli należytej staranności. (...) W związku z tym ta decyzja o zwrocie tej działki była pochopna. I dlatego też wszyscy ci, którzy informowali nas, również wprowadzając w błąd i mnie (....), będą dyscyplinarnie zwolnieni - oświadczyła prezydent stolicy. Chodzi o trzech urzędników ratusza.
Uznałam, że Biuro Gospodarki Nieruchomościami powinno być rozwiązane - powiedziała w piątek prezydent stolicy Hanna Gronkiewicz-Waltz. Zwróci się do Rady Warszawy o ogłoszenie przetargu ws. przeprowadzenia zewnętrznego audytu reprywatyzacji w stolicy od 1990 r. Dyrektorem Biura Gospodarki Nieruchomościami w stołecznym ratuszu jest Marcin Bajko. To on ma być jednym z urzędników zwolnionych dyscyplinarnie, o czym poinformowała prezydent stolicy.
Jak powiedziała, postanowiła też zwolnić dyscyplinarnie dyrektora Biura Gospodarki Nieruchomościami Marcina Bajko, jego zastępcę Jerzego Mrygonia oraz Krzysztofa Śledziewskiego z BGN pracującego przy decyzji zwrotowej dla Chmielnej 70. Prezydent stolicy podkreśliła, że decyzji personalnych oczekuje także od ministra finansów, w jej ocenie resort nie wydał odpowiedniej decyzji.
Konieczny audyt
- Zwrócę się do Rady Miasta o powołanie komisji nadzwyczajnej, która będzie pracować a la long, która powinna być złożona z przedstawicieli wszystkich partii - powiedziała Gronkiewicz-Waltz. Jej zdaniem Platforma Obywatelska powinna być w niej w mniejszości.
Jak dodała, poprosi przewodniczącą Rady Warszawy o ogłoszenie przetargu na zewnętrzny audyt dotyczący reprywatyzacji od roku 1990.
Zwroty wstrzymane
- Do czasu uchwalenia tzw. dużej ustawy reprywatyzacyjnej będą wstrzymane wszystkie zwroty nieruchomości w Warszawie - zapowiedziała w piątek prezydent stolicy Hanna Gronkiewicz-Waltz.
- I do tego czasu będę czekała, mimo że płacimy różne kary, ale trudno, wydaje mi się, że to jest ważniejsze - wstrzymam wszystkie zwroty nieruchomości w Warszawie - oświadczyła prezydent Warszawy.
"To odpowiedzialność urzędników"
Hanna Gronkiewicz-Waltz była pytana przez dziennikarzy czy czuje polityczną odpowiedzialność za to co dzieje się z reprywatyzacją w Warszawie. - Tak samo nie wiedziałam co się dzieje, jak nie wiedział Lech Kaczyński, kiedy wydawana była decyzja dotycząca działek w alei Waszyngtona. On cofnął decyzje, ja cofam swoje. Uważam, że odpowiedzialność jest przede wszystkim urzędników i decyzje są wydawane w dużej ilości, w związku z tym nie każdy nadzorujący prezydent czy wiceprezydent ponosi odpowiedzialność polityczną za niewłaściwą działalność urzędników - powiedziała Gronkiewicz-Waltz na piątkowej konferencji.
Gronkiewicz-Waltz zapytana o to, dlaczego dyrektor BGN Marcin Bajko nie musiał składać oświadczeń majątkowych i nie miał pełnomocnictw do wydawania decyzji w imieniu prezydent Warszawy, stwierdziła, że Bajko rzeczywiście nie wydawał decyzji, w tym m.in. w sprawie Chmielnej 70, ale został zwolniony, ponieważ sprawował nadzór nad decyzją zwrotową.
- On rzeczywiście nie wydawał decyzji, natomiast nadzorował całe biuro i dlatego został zwolniony dyscyplinarnie, bo to go nie zwalnia od nadzoru, bo był pełnym dyrektorem. Chcę powiedzieć, że dyrektor Bajko pełnił obowiązki dyrektora za czasów jeszcze Lecha Kaczyńskiego i taką zgodę wcześniej jeszcze otrzymał od Lecha Kaczyńskiego i ja to kontynuowałam - mówiła Gronkiewicz-Waltz.
- Natomiast wydawał decyzję dyrektor Mrygoń, dlatego został zwolniony - dodała. Podkreśliła, że Mrygoń został zwolniony, ponieważ w notatce, którą podpisał nie było pełnych danych oraz był radcą prawnym opiniującym tę decyzję.
Zapytana, czy fakt, że dyrektor Bajko nie musiał składać oświadczeń majątkowych nie wzbudzał jej wątpliwości, stwierdziła, że zgodnie z przepisami za czasów zarówno jej prezydentury, jak i poprzedników, nie wszyscy dyrektorzy mieli uprawnienia do wydawania decyzji administracyjnych i w związku z tym nie musieli składać oświadczeń majątkowych. - Tak jest do tej pory, że nie wszyscy mają takie uprawnienia, np. w przypadku geodezji jest podobnie - zaznaczyła.