Radio ZET poinformowało w piątek, że Prokuratura Krajowa sprawdza szefa CBA Ernesta Bejdę; chodzi o podejrzenie ujawniania tajemnic służbowych. Według radia sprawie nadano bieg po tym, jak do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry zgłosili się świadkowie obciążający szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego.

Reklama

Jak podaje Radio ZET, świadkowie ci twierdzą, że szefa CBA łączą osobiste relacje z jednym z warszawskich prawników, który był podejrzany o korupcję w śledztwie prowadzonym przez Biuro i Prokuraturę Okręgową w Warszawie, i to jemu Bejda miał ujawniać tajemnice służbowe. Prokurator ostatecznie umorzył śledztwo w sprawie prawnika, bo główny świadek nie podtrzymał swoich zeznań.

Jak w oficjalnym komunikacie podaje Prokuratura Krajowa informacje podawane przez Radio Zet i opublikowane na stronie internetowej tego radia w artykule pt. „Szef CBA Ernest Bejda pod lupą prokuratury. Miałby ujawniać tajemnice służbowe?” są nieprawdziwe. Prokuratura Krajowa zwróciła się do redakcji z żądaniem sprostowania.

TREŚĆ KOMUNIKATU PROKURATURY:

Na podstawie art. 31a ustawy z dnia 26 stycznia 1984 r. Prawo Prasowe (Dz. U. Nr 5, poz. 24 ze zm.) wnoszę o pilne sprostowanie nieprawdziwych informacji podawanych przez Radio Zet i opublikowanych na Państwa stronie internetowej w artykule pt. „Szef CBA Ernest Bejda pod lupą prokuratury. Miałby ujawniać tajemnice służbowe?”, opublikowanym na Państwa stronie internetowej w dniu 09 grudnia 2016 roku. Żądam jednocześnie natychmiastowego usunięcia ze strony internetowej Radia Zet informacji wskazanych jako nieprawdziwe.

Nieprawdą jest, że Prokuratura Krajowa zwróciła się do Prokuratury Regionalnej w Warszawie o przesłuchanie w charakterze świadka szefa CBA Ernesta Bejda. Z pisma Departamentu Postępowania Przygotowawczego Prokuratury Krajowej, skierowanego 24 listopada 2016 roku do Prokuratury Regionalnej w Warszawie, jednoznacznie wynika, że chodzi o przesłuchanie osoby składającej zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, a nie szefa CBA.

Zacytowany w artykule fragment pisma Prokuratury Krajowej w rzeczywistości brzmi: „proszę o spowodowanie przyjęcia od [tu pada nazwisko kobiety, która złożyła zawiadomienie] zawiadomienia o działaniach Ernesta Bejdy, o których pisze ona w pkt 12 swojego pisma oraz przesłuchanie jej w charakterze świadka (…)”.

W cytowanym fragmencie zastąpili Państw zaimek „jej” – zaimkiem „go”, sugerując, że prośba o przesłuchanie dotyczy Ernesta Bejdy, a nie kobiety składającej zawiadomienie. Jednocześnie w opublikowanej na stronie Radia Zet kopii pisma prokuratury zaimek „jej” został zaczerniony.

Jednocześnie informuję, że działania podjęte przez Departament Postępowania Przygotowawczego Prokuratury Krajowej wynikają bezpośrednio z przepisów ustawy z dnia 06 czerwca 1997 roku Kodeks postępowania karnego. W przypadku otrzymania zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa i zaistnienia konieczności weryfikacji danych zawartych w tym zawiadomieniu – zgodnie z art. 307 par. 1 i 3 ustawy z dnia 06 czerwca 1997 roku Kodeks postępowania karnego – w charakterze świadka przesłuchuje się osobę zawiadamiającą. Taka metodyka postępowania przyjęta jest przy każdym wpłynięciu zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Rutynowym działaniem jest też przekazywanie przez Prokuraturę Krajową kierowanych do niej zawiadomień właściwym miejscowo niższym szczeblom prokuratury.


Prokurator Ewa Bialik
Rzecznik Prasowy
Prokuratura Krajowa










Reklama

CBA: informacje o ujawnianiu tajemnic służbowych przez szefa Biura - całkowitą nieprawdą

Całkowitą nieprawdą są informacje o ujawnianiu tajemnic służbowych przez szefa CBA Ernesta Bejdę - napisał w komunikacie Wydział Komunikacji Społecznej CBA. Podał, że śledztwo, które prokuratura umorzyła w 2015 r. dotyczy okresu sprzed objęcia przez niego funkcji szefa CBA.

"Śledztwo, o którym mowa w materiale zostało umorzone w październiku 2015 r. - na dwa miesiące przed objęciem stanowiska Szefa CBA przez Ernesta Bejdę. Ernest Bejda nie miał żadnych informacji ze śledztwa i nie mógł wpływać na jego przebieg" - zaznaczono w oświadczeniu.

"Wobec powyższego całkowitą nieprawdą są informacje o ujawnianiu tajemnic służbowych przez Ernesta Bejdę" - podało CBA zaznaczając, że za prowadzenie postępowania dotyczącego prawnika w całości odpowiadał ówczesny szef CBA Paweł Wojtunik.

Jak poinformowano, to szef Biura osobiście zwrócił się do Prokuratora Krajowego o podjęcie działań i szybkie wyjaśnienie sprawy "w związku z pojawiającymi się pomówieniami i anonimowymi donosami". "Opisane w mediach działania prokuratury są efektem właśnie tej prośby" - zaznacza Biuro.

Według radia sprawie nadano ponowny bieg po tym, jak do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry zgłosili się świadkowie obciążający szefa CBA, według których prawnika i Bejdę łączyły osobiste relacje. Bejda w odpowiedzi na pytania Radia ZET odpisał, że choć zna prawnika, to widział się z nim ostatni raz na kilka miesięcy przed objęciem stanowiska szefa CBA. Jednocześnie przyznał, że w latach 2001-04 był aplikantem w kancelarii prawnej, którą prowadził ojciec prawnika.

Prokuratura Krajowa poleciła jednak przyjąć od świadka zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez Bejdę i przesłuchać tę kobietę. Sprawę od PK poprzez Prokuraturę Regionalną w Warszawie otrzymała do prowadzenia praska prokuratura okręgowa - dowiedziała się PAP. Jednocześnie Prokuratura Krajowa podała, że prowadzi postępowanie dotyczące zgodności z prawem wcześniejszego postanowienia o umorzeniu śledztwa. Rzecznik PK prok. Ewa Bialik przypomniała, że przekazanie zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa właściwym prokuraturom niższego szczebla jest rutynowym działaniem.

Według Radia ZET świadkowie wysłali też pismo do przewodniczącego sejmowej komisji ds. służb specjalnych Marka Opioły, w którym twierdzą, że w CBA powstała notatka służbowa dotycząca prawnika. Ma ona potwierdzać, że powoływał się na znajomości w Biurze i twierdził, że jest na bieżąco informowany o tym, co funkcjonariusze robią w jego sprawie. Opioła zaprzeczył w rozmowie z PAP, że takie informacje wpłynęły do komisji. "W zeszłym tygodniu pismo do mnie nie dotarło. Nic takiego nie ma w komisji" - powiedział.

Wydział podał, że "rzeczywistym powodem insynuacji pomawiających szefa CBA mogą być działania i ustalenia Biura Kontroli i Spraw Wewnętrznych (BKSW) CBA mające na celu wyjaśnienie m.in. nawiązania w trakcie śledztwa bliskich intymnych relacji między jednym z funkcjonariuszy CBA, prowadzących czynności w tym śledztwie, a osobą w nim występującą – będącą obecnie żoną tego funkcjonariusza". "Funkcjonariusz ten został przeniesiony do dyspozycji szefa CBA. BKSW wyjaśnia czy w związku z tą relacją nie doszło do nadużyć z jego udziałem" - podało Biuro w oświadczeniu.

Wydział zaznaczył, że Bejda zapowiada podjęcie kroków prawnych w tym prawno-karnych wobec osób, które podawałyby fałszywe informacje w tej sprawie, naruszające jego dobre imię.

Bejda od roku kieruje CBA. Najpierw - od 1 grudnia 2015 r. był p.o. szefa Biura, 19 lutego premier powołała go na szefa CBA. Bejda ma 37 lat, jest prawnikiem - w 1997 r. ukończył studia na Uniwersytecie Marii Skłodowskiej-Curie w Lublinie. Po studiach odbył dwuletnią aplikację prokuratorską w Warszawie i zdał egzamin prokuratorski. W latach 2000-02 pracował w Generalnym Inspektoracie Celnym w Warszawie. W tym czasie odbywał czteroletnią aplikację adwokacką - egzamin adwokacki zdał w 2004 r., a prowadził własną kancelarię.

Po powstaniu CBA w 2006 r. został zastępcą szefa Biura Mariusza Kamińskiego, był nim do 2009 r., a w 2010 został zwolniony ze służby w CBA. Pracował później, m.in. jako radca prawny prowadząc własną kancelarię.