Dowody przetransportowano do Wielkiej Brytanii. Wiadomo, że wywieziono je w konwoju ochranianym przez policję - ten wyruszył dwa tygodnie temu. Decyzja o transporcie lądowym, choć bardziej skomplikowana logistycznie (wymagała uzgodnień z policją m.in. z Niemiec, krajów Beneluksu i Wielkiej Brytanii), okazała się konieczna. Dlaczego?
- Transport lotniczy od razu wykluczyliśmy. Nie można było ryzykować, że w przypadku nieszczęścia, dowody na zawsze przepadną – usłyszał tvn24.pl od swojego informatora w prokuraturze.
Jakie materiały przekazano? Tego Prokuratura Krajowa nie ujawnia. Wiadomo tylko, że będą badane w laboratorium DSTL. – Przeprowadzone zostaną badania fizykochemiczne zabezpieczonych śladów, co ma zagwarantować fachowość i rzetelność na najwyższym światowym poziomie – podaje Ewa Bialik, rzecznik prokuratury.
W Polsce badania prowadziło wcześniej Centralne Laboratorium Kryminalistyczne Policji. Ale – jak mówi Balik – "opinie te kwestionowali pełnomocnicy części pokrzywdzonych. Składali prywatne opinie specjalistów. Również prokuratura miała do opinii CLKP zastrzeżenia".
4 kwietnia 2016 r. Prokuratura Krajowa przejęła od zlikwidowanej wtedy Wojskowej Prokuratury Okręgowej śledztwo w sprawie katastrofy Tu-154 10 kwietnia 2010 r. w Smoleńsku, w której zginął prezydent RP Lech Kaczyński, jego małżonka oraz 94 innych osób, w tym polityków, wojskowych i duchownych udających się na obchody 70-lecia Zbrodni Katyńskiej.