Sąd też skierował Przemysława J. na terapię w związku z zaburzeniami osobowości.

W piątek w południe trwa odczytywanie uzasadnienia do wyroku, które jest niejawne. Cały proces również toczył się za zamkniętymi drzwiami, o co wnioskowała obrona oskarżonego.

Reklama
Do zabójstwa doszło w sobotę 9 stycznia 2016 r. nad ranem w mieszkaniu na zamkniętym osiedlu w Krakowie. Policja otrzymała zgłoszenie, że w jednym z krakowskich bloków słychać było krzyk kobiety, a chwilę po tym z mieszkania wyszedł mężczyzna poplamiony krwią. Na miejsce przyjechał pluton alarmowy i kilka radiowozów.

Mężczyzna wsiadł do samochodu i zaczął uciekać. Po drodze miał wypadek i przesiadł się do innego samochodu, którego kierowcę sterroryzował atrapą broni. Uciekając tym samochodem, uderzył w autobus komunikacji miejskiej, potem spowodował inną kolizję, w końcu zaczął uciekać pieszo.

Ścigający go policjanci wzywali mężczyznę do odrzucenia broni, ale 29-latek tego nie zrobił. Padły strzały ostrzegawcze, ale ostatecznie mężczyzna został obezwładniony przy pomocy paralizatora. Zatrzymany był pod wpływem alkoholu.

Jak ustalono, Przemysław J. zadał matce kilkadziesiąt ciosów nożem. Postawiono mu zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem swojej matki - zastępczyni prokuratora okręgowego w Krakowie Anny J.

W śledztwie podejrzany nie odniósł się do tego zarzutu. Dla dobra wymiaru sprawiedliwości śledztwo przejęła Prokuratura Okręgowa w Katowicach. Z opinii biegłych lekarzy wynikało, że oskarżony zdawał sobie sprawę ze swojego działania i mógł zapanować nad swoim postępowaniem.

Reklama