O zatrzymaniu podejrzewanego o zabójstwo dziewczynki poinformował w niedzielę minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Wieczorem 22-letni mężczyzna został doprowadzony do Prokuratury Okręgowej w Świdnicy. Policja podała, że podejrzewany mężczyzna nie jest mieszkańcem powiatu świdnickiego.
Mieszkanka Mrowin w rozmowie z PAP powiedziała, że mieszkańcy miejscowości długo będą jeszcze zmagać się z traumą.
To co się stało, to jest coś strasznego. To było dziecko, sama mam syna w jej wieku, razem do klasy chodzili (...) To dziecko, ono miało całe życie przed sobą. Ta dziewczynka miał mieć jutro urodziny - mówiła kobieta.
Dodała, że z dziećmi w szkole rozmawiał psycholog. Ale mój syn jeszcze w nocy się budzi i ciągle myśli o tym co się stało - zaznaczyła. Kobieta podkreśliła też, że jak ludzie we wsi się dowiedzieli o morderstwie, to płakali.
Mieszkańcy mówią, że pomimo informacji o zatrzymaniu podejrzewanego mężczyzny, ludzie we wsi nadal boją się wypuszczać dzieci same. A to wiadomo, że to on, a jak jutro powiedzą, że go wypuszczają - powiedziała PAP jedna z kobiet.
Mieszkaniec Mrowin podkreślił, że uwierzy w zatrzymanie sprawcy, jeśli podejrzany zostanie aresztowany. "Niech go tu przywiozą, to my zrobimy z nim porządek" - dodał inny.
Jak informowała prokuratura w Świdnicy, przyczyną śmierci 10-letniej dziewczynki, której ciało znaleziono w czwartek w lesie sześć kilometrów od miejscowości Mrowiny, były rany kłute klatki piersiowej i szyi; zbrodnia miała podłoże seksualne.
Ciało dziewczynki znaleziono w czwartek około godziny 17 w lesie sześć kilometrów od miejscowości Mrowiny, gdzie mieszkała. Zwłoki znalazła kobieta, która była w lesie na spacerze.
Dziewczynka w czwartek około godziny 13 wyszła ze szkoły położonej w centrum wsi Mrowiny; od domu dzielił ją kilometr. Ostatni raz była widziana 200 metrów od miejsca, w którym mieszkała.