Firmy wręcz zabijają się o programistów, specjalistów baz danych i administratorów, grafików, projektantów stron internetowych oraz analityków systemów komputerowych. Największe problemy są z pozyskaniem programistów wyspecjalizowanych w językach NET i Java. W cenie są też informatycy znający się na ochronie danych, zabezpieczaniu systemów czy programowaniu SQL 8.

Z szacunków Konfederacji Pracodawców Polskich wynika, że w Polsce praca czeka na około 30-40 tysięcy informatyków sieciowych (chodzi o obsługę sieci komputerowych). A to tylko czubek góry lodowej. W przypadku pracowników zaawansowanej obsługi komputerów niedobory są i będą jeszcze wyższe. "Dzisiaj brakuje 11 proc. kadry, a za trzy lata już co szóste stanowisko może nie być obsadzone przez kompetentnego specjalistę. Największy deficyt występuje wśród fachowców zajmujących się sieciami bezprzewodowymi. Już teraz niedobór wynosi 14 proc., w 2008 roku wzrośnie do 21 proc." - prognozuje Adam Ambrozik, dyrektor departamentu przedsiębiorczości w Konfederacji Pracodawców Polskich.

"Obecnie firmy bardziej konkurują ze sobą o pracowników niż o kontrakty" - przyznaje Grzegorz Grupiński, kierownik zespołu marketingu i PR w firmie BCC.





Reklama


Nasze uczelnie każdego roku opuszcza niespełna 10 tys. informatyków. To zdecydowanie za mało, by sprostać oczekiwaniu firm, zwłaszcza że wielu młodych ludzi zaraz po studiach decyduje się wyjechać z kraju. "Problemy z pozyskiwaniem pracowników z branży IT i zaawansowanych technologii nie dotyczą tylko Polski, na brak wykwalifikowanych specjalistów skarżą się pracodawcy na całym świecie. Technologia idzie do przodu w zawrotnym tempie, a systemy edukacji ewidentnie nie nadążają za potrzebami rynku" - przyznaje Paweł Leks, dyrektor działu rozwoju produktów w Grupie Pracuj.

Dla informatyków, którzy zostali w Polsce, nadeszły złote lata. W ciągu roku wynagrodzenie w branży wzrosło o 15 proc. Świeżo upieczony informatyk może liczyć na początek na pensję rzędu 3,5 do 4,5 tys. brutto, po dwóch-trzech latach praktyki stawka wzrasta nawet trzykrotnie. "Firmy zrozumiały, że chcąc zatrzymać specjalistów, muszą oferować warunki porównywalne z tymi, na które mogą liczyć nasi informatycy w Wielkiej Brytanii czy w Niemczech" - dodaje Leks.

Zdesperowani właściciele firm coraz częściej wynajmują headhunterów, którzy mają podkupować informatyków z innych firm. "W ciągu roku liczba naszych klientów wzrosła o 50 proc., a zespół konsultantów zajmujących się rekrutacją powiększył trzykrotnie" - opowiada Dorota Kulesza, menedżer Randstad Infostaff, firmy specjalizującej się w poszukiwaniu pracowników z branży IT.

Doradcy personalni narzekają, że coraz częściej skuszony lepszą ofertą kandydat rezygnuje tuż przed podpisaniem umowy o pracę. Zmalało także zainteresowanie ogłoszeniami internetowymi i prasowymi. Kiedyś po ukazaniu się w prasie ogłoszenia, aplikacje przysyłało średnio sto osób, dziś - góra dwadzieścia. A i tak większość z nich gdzieś już pracuje i wysyłając aplikację jedynie sonduje, czy nowy pracodawca nie zaoferuje lepszych warunków.