Jak mówi w rozmowie z oko.press Igor Tuleya, to "namacalny dowód na to, że Polska nie różni się od Turcji". Stwierdza, że z konsekwencjami za wydanie orzeczenia w sprawie głosowania w Sali Kolumnowej, trzeba się było liczyć od początku.

Reklama

Pewnie należę do szkodników, których należy wyeliminować – podkreśla Tuleya w rozmowie z portalem.

Wniosek o uchylenie immunitetu wniósł wydział wewnętrzny Prokuratury Krajowej, czyli specjalny wydział stworzony przez PiS do ścigania prokuratorów i sędziów. Uchylenie immunitetu umożliwi postawienie sędziemu zarzutu karnego niedopełnienia obowiązków służbowych i przekroczenia uprawnień, za wydane 18 grudnia 2017 roku orzeczenie. Pod wnioskiem podpisał się Dariusz Ziomek, prokurator delegowany do pracy w Prokuraturze Krajowej z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.

Prokuratura Krajowa uważa, że Tuleya pozwolił bezprawnie na to, by dziennikarze wysłuchali go i nagrali. Wniosek zostanie rozpoznany 20 marca tego roku przez Izbę Dyscyplinarną przy SN przez Jacka Wygodę, który jest byłym prokuratorem związanym z IPN.

O tym, że taki wniosek jest, poinformowało na Facebooku stowarzyszenie sędziów Iustitia w środę wieczorem.

Reklama

Jak twierdzi oko.press, wniosek o uchylenie immunitetu może być pretekstem do postawienia Tulei zarzutów karnych. Sędzia mocno angażuje się w obronę sądów i spotyka z obywatelami, a także krytykuje "dobrą zmianę" w sądach oraz obecnego ministra, czyli Ziobrę.

"Naraził prawidłowy bieg dalszego śledztwa"

Jak wyjaśniła, powodem wniosku "jest ujawnienie informacji z postępowania przygotowawczego oraz danych i zeznań świadka, które naraziły bieg śledztwa". Chodzi o postępowanie ws. obrad Sejmu w Sali Kolumnowej z 16 grudnia 2016 r., które zostało dwukrotnie umorzone przez prokuraturę. W grudniu 2017 r. skład Sądu Okręgowego w Warszawie, któremu przewodniczył sędzia Tuleya, uchylił decyzję prokuratury o umorzeniu śledztwa. Sędzia zezwolił wówczas mediom na rejestrację ustnego uzasadnienia postanowienia sądu.

Jak dowiedziała się PAP w Izbie Dyscyplinarnej SN, termin posiedzenie w tej sprawie wniosku prokuratury o uchylenie immunitetu sędziemu Tulei wyznaczono na 20 marca.

Z informacji przekazanych przez prok. Bialik wynika, że wniosek o pociągniecie sędziego do odpowiedzialności dyscyplinarnej złożony do Sądu Dyscyplinarnego przy Sądzie Apelacyjnym w Warszawie związany jest z postępowaniem prowadzonym od stycznia 2018 r. przez Prokuraturę Krajową, które dotyczy niedopełnienia przez sędziego obowiązków służbowych, przekroczenia uprawnień i bezprawnego rozpowszechniania informacji z postępowania przygotowawczego.

Prok. Bialik przekazała, że z ustaleń prokuratury wynika, iż sędzia Tuleya, przewodnicząc w grudniu 2017 r. posiedzeniu warszawskiego sądu okręgowego, zezwolił na udział w nim reporterów dwóch stacji telewizyjnych, "mimo że posiedzenie miało niejawny charakter". Następnie w ich obecności ogłosił postanowienie sądu i jego motywy, obszernie cytując zeznania świadków z postępowania przygotowawczego, chociaż nie miał wymaganej prawem zgody prokuratora na ich ujawnienie. W ten sposób naraził prawidłowy bieg dalszego śledztwa - dodała Bialik.

Prokurator zauważyła też, że zarejestrowane przez dziennikarzy niejawne posiedzenie i wypowiedzi sędziego Tulei zostały nagłośnione w mediach. W rezultacie kolejni świadkowie przesłuchiwani przez prokuratora w toku kontynuowanego postępowania mogli poznać treść zeznań przesłuchiwanych wcześniej osób i wiedzieli, w jakiej sprawie mają składać zeznania - podkreśliła.

Z uwagi na fakt, że w myśl ustawy Prawo o ustroju sądów powszechnych sędzia może być pociągnięty do odpowiedzialności wyłącznie za zezwoleniem Sądu Dyscyplinarnego, Wydział Spraw Wewnętrznych Prokuratury Krajowej wniósł o uchylenie immunitetu sędziemu Igorowi Tulei. Dopiero po ewentualnej zgodzie Sądu na uchylenie immunitetu możliwe będzie odebranie wyjaśnień od sędziego i ich weryfikacja - zaznaczyła prok. Bialik.

"Te osoby nie powinny orzekać"

Oburzenie decyzją Prokuratury Krajowej wyrazili w czwartek posłowie Koalicji Obywatelskiej. Na naszych oczach obecna władza rozpoczyna realizację ostatniego etapu niszczenia niezależnego sądownictwa - oceniła Kamila Gasiuk-Pihowicz. Jak dodała, jest to "niespotykany dotychczas przykład próby ukarania sędziego za wydanie konkretnego orzeczenia". Stawianie zarzutów sędziemu za wydanie wyroku to jest robienie z naszego kraju takiego kraju "dziczy prawnej" - uznała posłanka KO.

Powiedziała też, że sędzia Tuleya staje się "pierwszą ofiarą ustawy kagańcowej". I nie miejmy złudzeń, że obecna władza chce w praktyce wykorzystywać te swoje nowo nabyte do zastraszania sędziów, w przyszłości może nawet do aresztowania i skazywania sędziów. Jest to dopiero pierwszy przypadek. Takich przypadków, myślę, że w przyszłości będzie coraz więcej - dodała Gasiuk-Pihowicz.

W jej odczuciu wniosek prokuratury wobec sędziego Tulei to przykład "sowieckich działań". Prześladowania niezależnego sędziego za wydanie konkretnego wyroku, który nie podoba się władzy, to standard dyktatury, to powód do wstydu dla kraju, który chce być członkiem Unii Europejskiej - powiedziała Gasiuk-Pihowicz. Zwróciła się do instytucji unijnych, aby podjęły działania, by zapobiec "represyjnym postępowaniom" wobec polskich sędziów.

Robert Kropiwnicki (KO) zwrócił się z kolei do sędziów, aby się nie bali. Kiedyś władza PiS przeminie, a ich stanowiska zostaną przywrócone. Ten cyrk, to wariactwo, które PiS robi w polskim sądownictwie, zostanie kiedyś odwrócone. To nie może trwać wiecznie, a Izba Dyscyplinarna SN będzie "izbą wstydu", w której nikt nie będzie pamiętał w dłuższej perspektywie - dodał polityk PO.

Do sędziów Izby Dyscyplinarnej SN zaapelował, by powstrzymali się od orzekania, ponieważ - jak powiedział - są "ewidentnie w konflikcie prawnym z pozostałą częścią Sądu Najwyższego". Te osoby nie powinny orzekać - zaznaczył Kropiwnicki.