Policja odziedziczyła wszystkie stare kłopoty: niskie pensje funkcjonariuszy (w większości 1500 - 1700 złotych na rękę), przeładowanie obowiązkami oraz przestarzały sprzęt. W nowy rok wchodzi dodatkowo po serii wstrząsów - w 2007 roku miała aż trzech komendantów głównych, jeden z nich, Konrad Kornatowski po dymisji usłyszał zarzuty składania fałszywych zeznań w tzw. aferze gruntowej.
Tymczasem nasza policja musi być równorzędnym partnerem dla służb z państw strefy Schengen. Stać się sprawną formacją mającą rozpoznanie w rodzimej przestępczości i wyposażoną w odpowiedni sprzęt. Tymczasem od roku KGP nie udało się kupić nowych radiowozów, chociaż akurat na to pieniędzy nie brakuje. To ostatni dzwonek - jeśli nie kupi aut w tym roku, miliard złotych wróci do budżetu.
DANIEL WALCZAK: Trzech komendantów głównych w jeden rok - policja zaliczyła w ostatnich 12 miesiącach polityczną karuzelę. Pan też dołoży swoje?
GEN. ADAM RAPACKI*: Polityka musi się skończyć na poziomie ministra. W przygotowywanym projekcie ustawy o policji zaproponujemy nowy wariant wyboru komendanta głównego.
Kto go będzie powoływał? Nie szef MSWiA, jak dotychczas?
Może konklawe komendantów wojewódzkich? Sejm też mógłby - trzeba tylko narzucić warunki, jakie mają spełniać kandydaci, i posłowie wybieraliby z kilku z nich. Te warunki brzegowe są niezbędne, żeby znowu nie przydarzył się ktoś nie znający firmy.
Myśli pan o Konradzie Kornatowskim, który do pracy w KGP przyszedł z prokuratury?
Szef ma ciągnąć resztę, a nie dopiero dowiadywać się, czym jest policja. Tu nie ma miejsca na naukę.
A policja wie, od czego jest? Co robi Centralne Biuro Śledcze?
CBŚ wie, co robić, ale musi wrócić do korzeni: walki z przestępczością zorganizowaną. Musi odnaleźć liderów grup przestępczych i nimi się zająć. Musi mieć pełną wiedzę o każdym z nich. To są zawodowcy, kierują grupami nawet zza krat, a jak wychodzą, od razu wracają do fachu. I takich klientów Biuro nie powinno tracić nawet na moment z pola widzenia.
A straciło?
Straciło. Były sytuacje, że ginął jakiś gangster w Warszawie, a policjanci pytali: "Kto to jest?". Oni tę wiedzę powinni mieć - z czego żył, z kim działał, w jakim czasie siedział i za co.
Dlaczego elitarne CBŚ przysnęło?
Biuro zawalono postępowaniami karnymi zleconymi przez prokuraturę. Policjanci z CBŚ musieli zająć się sprawami procesowymi, a nie operacyjnymi. Taka sytuacja - występuję jako świadek w jakiejś sprawie i przesłuchuje mnie pani prokurator, a starszy oficer, major CBŚ, robi za maszynistkę. Przecież ten major powinien myśleć o tym, jak dopaść bandytów, znaleźć dowody, a nie stukać w maszynę.
Czy to znaczy, że gangi miały przez ostatnie lata lżej?
Odpuszczono sobie najtrudniejsze elementy pracy.
Ale policja i w komfortowych sytuacjach sobie nie radzi. Przykład: ma miliardy złotych na modernizację, ale jak robi przetarg na pięć tysięcy nowych radiowozów, to klapa. Przetarg unieważniono.
Jest zupełnie realne zagrożenie, że niektórych przetargów nie da się przeprowadzić. Ustawa o zamówieniach publicznych pozwala je zaskarżać w nieskończoność.
Nie będzie więc nowych radiowozów?
Nie dopuszczam możliwości, żebyśmy zmarnowali taką szansę. Ludzie od logistyki dostali polecenie: znaleźć rozwiązanie. Jeśli czegoś się nie da zrobić w ramach przetargu, to kupi się auta z wolnej ręki.
Ile powinien zarabiać policjant z 15-letnim stażem?
4 - 5 tys. złotych, a na starcie 2200 - 2300. Za mało? Jak się porówna z policjantem brytyjskim czy niemieckim to mało, jednak te społeczeństwa latami pracowały na dobrobyt. Ale też nie łudźmy się, że wszyscy w policji to mistrzowie świata. Są świetni ludzie, ale i tacy, którym policja życie uratowała, bo nie mieli, co z sobą zrobić. A poza tym - jak ktoś chce jeździć najnowszym mercedesem, to niech idzie do biznesu i tam się wykaże.
Komendant-apolityczny fachowiec, wyższe pensje - jakie jeszcze nowości ma pan dla polskiej policji?
Usunięcie z policji wszystkiego, co nie jest związane z zapewnianiem bezpieczeństwa. Mnóstwo energii idzie na poboczne zajęcia. Doręczenia, służba konwojowa - o tym będę rozmawiać z ministrem sprawiedliwości. Konwoje powinna wykonywać służba więzienna, a policja nie jest od roznoszenia wezwań.
A od wlepiania mandatów? Gdyby powstała sieć fotoradarów, to drogówka mogłaby się zająć czymś pożyteczniejszym niż polowanie na kierowców z suszarką.
Fotoradary - to może robić instytucja zewnętrzna za prywatne pieniądze, nawet w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego, a policja tylko tego pilnować. I wtedy drogówka odzyska siły na zajmowanie się wypadkami, regulowanie ruchu. Bezpieczeństwo na drodze nie zależy od liczby "sprzedanych" mandatów.
Jakie jeszcze inne zadania można zlecić "na zewnątrz"?
W strukturze policji oraz całego MSWiA tkwią bardzo duże rezerwy. Służby często dublują swoje działania. Np. policja ma ośrodek tresury psów służbowych. Ale Straż Graniczna i służba celna też. A wystarczyłoby szkolić w jednym ośrodku na potrzeby wszystkich. Z lotnictwem to samo. Policja ma swoje, straż swoje.
Już widzę, jak strażnicy oddają swoje śmigłowce... Każda służba chce mieć własny sprzęt.
No, ale jak ja policzę, ile te śmigłowce latają, a ile stoją? I się okaże, że wydajemy duże pieniądze, a efekt jest niewielki. Są duże rezerwy - ale chcemy najpierw przejrzeć wszystkie ustawy związane z policją i zobaczyć, co tam możemy pozmieniać. Przykład: po co ja mam mieć uprawnienia dotyczące odtajnienia materiałów z podsłuchów? Podpisywać papiery wystawione w powiecie, które przeszły przez komendę wojewódzką do głównej i wreszcie tu, a potem wracają do powiatu? Ilu ludzi jest w to zaangażowanych, ile to trwa? Niech to się dzieje najwyżej na poziomie komendy wojewódzkiej. Trochę więcej wiary w to, że policjanci na dole mają olej w głowie.
* Gen. Adam Rapacki, wiceminister spraw wewnętrznych i administracji odpowiedzialny m.in. za policję. Współtwórca CBŚ, zastępca komendanta głównego policji od 2000 do 2003 roku, potem I radca ambasady w Wilnie