W lutym 2002 r. prokuratorzy prowadzący śledztwo w sprawie zabójstwa byłego komendanta głównego policji, zdecydowali że nie postawią żadnych zarzutów biznesmenowi Edwardowi Mazurowi. Prokurator Bogusław Michalski przekonał wówczas swoich kolegów, że dowody przeciw Mazurowi są słabe, a w śledztwie popełniono błędy - donosi "Newsweek".

Reklama

Ten sam Bogusław Michalski pod koniec ubiegłego roku został mianowany przez ministra sprawiedliwości na stanowisko szef prestiżowej Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie.

Na trzy tygodnie przed nominacją śledczy z katowickiego oddziału Biura Przestępczości Zorganizowanej Prokuratury Krajowej skierowali do ministra list, w którym stwierdzili, że Michalski nie miał racji broniąc Mazura. Zarzucili mu "formułowanie rażąco błędnych ocen materiału dowodowego, rażąco błędnych ocen prawnych, a w konsekwencji doprowadzenie do oczywiście błędnych decyzji procesowych, które wyrządziły realne, wymierne i być może nieodwracalne szkody w śledztwie".

Michalski nie chciał rozmawiać z "Newsweekiem". Na pytania, dlaczego był orędownikiem wypuszczenia Mazura, odpowiedział przez rzecznika prasowego. "Pytania dotyczą materiału dowodowego, który jest objęty tajemnicą śledztwa" - uciął rzecznik Zbigniew Jaskólski.

Reklama