Edward Mazur przez specjalnych wysłanników nakłaniał gdańskiego gangstera Daniela Z. do podważania wiarygodności Artura Zirajewskiego - jednego z głównych świadków w sprawie zabójstwa byłego szefa polskiej policji - dowiedział się "Super Express".

Śledczy mają dowody na to, że Mazur dotarł do Daniela Z. za pośrednictwem pary Polaków prowadzących w Niemczech agencję towarzyską. Wszystko działo się w roku 2006, tuż przed zatrzymaniem Mazura. Wtedy w Polsce pojawił się wysłannik chicagowskiego biznesmena, który podawał się za dziennikarza prasy polonijnej. To właśnie on miał namówić Daniela Z. do zdyskredytowania Artura Zirajewskiego.

Reklama

Dlaczego? Daniel Z. bardzo dobrze znał Zirajewskiego. Kiedyś działali w jednym gangu. Po jego rozbiciu Zirajewski zeznał, że Mazur szukał ludzi gotowych zamordować generała Papałę. Zapamiętał spotkanie z polonijnym biznesmenem oraz szefem gdańskiej mafii Nikodemem Skotarczakiem pseudonim Nikoś.

Pośrednikiem, który skontaktował Mazura z "Nikosiem" był jeden z przywódców gangu pruszkowskiego Andrzej Zieliński pseudonim Słowik. Papała przeszkadzał gangsterom w robieniu interesów.

Prokuraturze nie udało się ustalić, co konkretnie w zachowaniu Papały wzbudziło niepokój Mazura. Wszystko wskazuje na to, że były komendant główny zorientował się na podstawie spraw prowadzonych przez policję oraz informacji zdobytych w czasie prywatnych spotkań, że byli esbecy razem z biznesmenami i politykami organizują handel narkotykami.

Reklama

Mazur i jego adwokaci wielokrotnie bagatelizowali zeznania Zirajewskiego. Zebrane przez prokuraturę dowody świadczą jednak o tym, że w istocie polonijny biznesmen bardzo obawiał się świadków, którzy zapamiętali jego rolę w organizowaniu zabójstwa Marka Papały - pisze "Super Express".