Głosowanie na 22 miasta, które trafią do kultowej gry planszowej "Monopoly", trwa od 10 dni. Kandydaturę Warszawy, obok 67 innych miast, zaproponował internautom producent gry, tworząc tzw. listę główną. Na planszę trafi 20 z nich z najwyższym poparciem. Natomiast Gdynię zgłosili sami mieszkańcy, umieszczając ją na liście tysięcy miast, walczących o dziką kartę.

Reklama

Z rezerwowej listy miejsce na planszy dostaną dwa, rzecz jasna najbardziej popularne. "Szanse Gdyni na dziką kartę rosną dosłownie z godziny na godzinę" - mówi Kamila Gawrońska z Hasbro Polska, przedstawiciela producenta gry "Monopoly". "Na bieżąco śledzę wyniki i jeśli tak dalej pójdzie, ludzie na całym świecie będą grać na planszy z Gdynią". Gawrońska dodaje, że wczoraj rano miasto było na miejscu 15., a kilka godzin już na 14. "Gdynianie musieli się jakoś szczególnie zmobilizować, bo liczba oddawanych głosów jest naprawdę imponująca" - dodaje.

Rzeczywiście. Dla Gdyni umieszczenie miasta na planszy światowej edycji "Monopoly" jest bardzo ważne. W poniedziałek specjalny apel do mieszkańców umieścił na swojej stronie internetowej gdyński magistrat. "Uznaliśmy, że sprawa jest bardzo prestiżowa, może się przyczynić do wypromowania Gdyni na całym świecie i włączyliśmy się w akcję mobilizowania mieszkańców" - tłumaczy Joanna Grajter, rzeczniczka prezydenta. Jednak po chwili dodaje: "Jeżeli inne polskie miasta pójdą w nasze ślady i zaczną namawiać swoich mieszkańców do głosowania, to przybędzie nam konkurentów i nasze szanse zmaleją".

Tych obaw nie podziela jednak Janina Zielińska z Towarzystwa Miłośników Gdyni. Jej zdaniem zachowanie gdynian wynika z ich szczególnej więzi z miastem. "Wielu z nich to potomkowie ludzi, którzy budowali to miasto od podstaw. Dlatego są z nim silnie związani" - tłumaczy. "W Gdańsku czy Warszawie tego nie ma, bo większość tamtejszych mieszkańców to ludność napływowa, bez emocjonalnych korzeni".

Reklama

Ta diagnoza wydaje się bardzo celna szczególnie w odniesieniu do stolicy. Mimo że kandydatura Warszawy jest widoczna na głównej stronie akcji głosowania, mimo że media informowały kilka dni temu o wielkiej szansie na promocję, miasto przez 10 dni nie drgnęło z miejsca i tkwi na 55. pozycji. "W ostatnim czasie zmieniło się tylko tyle, że z poparcia 0,4 proc. Warszawa ma 0,6" - mówi Kamila Gawrońska. "To wystarczy, żeby nie spaść, ale za mało, żeby pójść w górę".

Na podobną do tej z Gdyni akcję stołecznego magistratu na razie nie ma co liczyć. Wczoraj w biurze prasowym trudno było znaleźć osobę wiedzącą, że trwa w ogóle głosowanie, które może pomóc Warszawie trafić do kultowej gry. Kiedy wytłumaczyliśmy szczegóły akcji i zachowanie gdynian, usłyszeliśmy tylko, że ratusz będzie się zastanawiał nad podobnym pomysłem.

Głosowanie kończy się 29 lutego. Potem na stronie www.monopolyworldvote.com pojawią się wyniki 20 najlepszych miast z listy rezerwowej i zacznie się batalia, która 9 marca wyłoni dwa ostatnie. Gra ma trafić do sklepów jesienią.