"Klucz maturalny zabija umiejętność samodzielnego myślenia. Ten sposób oceniania matur oburza całe środowisko akademickie. Jesteśmy zgodni, że jest on absurdalny" - mówi DZIENNIKOWI historyk idei, profesor Marcin Król.

O wadach maturalnego klucza piszemy od kilku dni. Narzekali na niego sami maturzyści, ale również ich nauczyciele. Twierdzili, że to właśnie z powodu klucza, czyli ustandaryzowanego sposobu oceny, przez ostatnie dwa lata nauki w liceum uczniowie, zamiast pogłębiać wiedzę, zaliczali kolejne testy. Wszystko po to, by na maturze trafnie odgadnąć, jakie były intencje osób układających test oraz tych, które będą go sprawdzać.

Reklama

Naukowcy nie mają z kolei wątpliwości, że taki system wychowuje miernych studentów. "Szkoła powinna uczyć rozumienia problemów, umiejętności wyśledzenia różnych punktów widzenia, a także odwagi w stawianiu trudnych kwestii i formułowaniu własnych opinii. Krzewiąc te umiejętności, szkoła wyrabia w uczniach inteligencję i wnikliwość. Narzucając im schematyzm, dławi ich dociekliwość i pomysłowość" - twierdzi filozof i etyk, profesor Jacek Hołówka, tłumacząc, dlaczego podpisał się pod listem otwartym. Inni sygnatariusze listu dodają zgodnie: klucz szkodzi i dlatego należy go jak najszybciej zmienić.

RENATA KIM: Jest pani jednym z autorów wielkiej reformy polskiej edukacji. To pani maturzyści zawdzięczają tzw. klucz.
IRENA DZIERZGOWSKA*: Tak. I czuję się winna tego, co się teraz dzieje. To nie tak miało wyglądać.

Reklama

Czym pani zawiniła?
Tym, że przygotowując nową maturę, nie przewidzieliśmy pewnych sytuacji i nie wprowadziliśmy procedur, które zapewniłyby wystarczającą kulturę oceny prac.

Więc jak to powinno wyglądać?
Przygotowując program "nowa matura", czerpaliśmy głównie z wzorców angielskich, a tam zanim zespół egzaminatorów przystąpi do oceniania prac, bierze jedną i ją omawia. I dopiero, gdy wspólnie wypracują coś w rodzaju klucza, dostają prawdziwe prace do oceny. Jeśli któraś odbiega od wyznaczonej przeciętnej, jest omawiana zespołowo. U nas istnieją oczywiście elementy takiej procedury, ale wyraźnie widzę, że są niewystarczające. Poloniści skarżą się, że klucz krzywdzi najlepszych uczniów.

Więc może czas coś z tym zrobić?
Najwyższy czas, bo to już nie dotyczy tylko języka polskiego, ale wszystkich dziedzin humanistycznych. Zdarzają się genialni uczniowie, którzy wymyślają inny sposób rozwiązania - taki, którego nikt nie przewidział. Powinni za to dostać maksimum punktów, ale jeśli nie trafili w klucz, mogą nie zaliczyć matury.

Reklama

Jak można usprawnić ten system?
Trzeba natychmiast omówić sprawę z polonistami, bo oni najlepiej znają jego wady. Jestem za tym, by spróbować zmian jeszcze w tym roku, bo to nie wymaga żadnych specjalnych rozporządzeń prawnych. A przede wszystkim trzeba odejść od wszelkiego rodzaju kluczy i oceniać prace raczej przy pomocy zdrowego rozsądku.

A kto powinien zająć się "reformą" klucza?
Centralna Komisja Egzaminacyjna, bo tylko ona może dokonać takich zmian. Na szczęście - podkreślam raz jeszcze - to nie wymaga zmian proceduralnych pisanych w prawie. W ustawie jest tylko napisane, że sprawdzanie matur ma być obiektywne, rzetelne i możliwe do porównania. Nikt nie twierdzi, że ma to zrobić jeden nauczyciel, może to być komisja działająca na zasadzie bardzo rzetelnych uzgodnień. Tylko to będzie gwarancją, że wreszcie zmienią się kryteria oceniania.

Irena Dzierzgowska, była wiceminister edukacji