Podczas wspólnej konferencji związków zawodowych i klubu Lewica, która odbyła się we wtorek, poseł Maciej Konieczny stwierdził, że rząd szykuje upadłość PLL LOT, a pracownicy spółki nie są o tym informowani.

Reklama

W jego ocenie, "cały czas prezes Rafał Milczarski próbuje przeprowadzić operację wypchnięcia wszystkich pilotów i ogromnej większości pracowników na samozatrudnienie". Jako powód podał on proponowane obniżki.

Już teraz większość pilotów w PLL jest samozatrudnionych, więc pracuje na śmieciówkach bez Kodeksu pracy, więc przypomnijmy panu prezesowi Rafałowi Milczarskiemu, przypomnijmy ministrowi (aktywów państwowych, Jackowi - PAP) Sasinowi, przypomnijmy rządzącym, że takie zatrudnienie osób, które pracują w określonym miejscu, w określonym czasie, pod nadzorem - jest po prostu nielegalne. To oznacza, że PLL LOT, narodowy przewoźnik, narusza prawo pracy, unika prawa pracy, próbuje wyprzeć odpowiedzialności za zatrudnienie udając, że nie zatrudnia ludzi, których zatrudnia i wypycha ich na samozatrudnienie - mówił Konieczny.

Poseł Lewicy ocenił, że polityka LOT jest antypracownicza. Podkreślił, że to nie są standardy, które powinny mieć miejsca w narodowej spółce.

Agnieszka Szelągowska ze Związki Zawodowego Personelu Pokładowego i Lotniczego mówiła z kolei, że jej związek odrzucił porozumienie z LOT ws. obniżki uposażenia. Uznaliśmy, że najniższe krajowe wynagrodzenie nie jesteśmy w stanie przez cały miesiąc się utrzymać. Wobec tego wolimy przejść na pół etatu i znaleźć jakąś dodatkową pracę - mówiła.

Oceniła, że w związku z sytuacją firmy pracownicy są ze sobą pokłóceni ws. przyjętych lub nie proponowanych form zatrudnienia, a to wpływa na bezpieczeństwo.

Monika Żelazik zaprosiła zaś na 20 czerwca na godz. 12 na manifestację pod Ministerstwem Aktywów Państwowych. Manifestacja jest w obronie miejsc pracy, Kodeksu pracy i tego, aby oszczędności wynikające z czasu epidemii nie były przerzucane tylko i wyłącznie na pracowników etatowych - powiedziała.

Reklama

Konieczny zapowiedział w imieniu klubu Lewicy, że będzie się on domagać kontroli Najwyższej Izby Kontroli. Będziemy konsekwentnie domagać się dymisji Rafała Milczarskiego - mówił.

Wicepremier, szef MAP Jacek Sasin poinformował we wtorek, że kontrolowana upadłość LOT to możliwy scenariusz, ale traktuję go jako absolutną ostateczność. Nie zakładam takiego scenariusza w tej chwili, w tej chwili chcemy LOT ratować poprzez różne działania, po pierwsze poprzez to, co zarząd podejmuje, czyli zmniejszenie kosztów stałych, ograniczanie wynagrodzeń, ale - co nawet bardziej ważne - renegocjacje umów leasingowych z leasingodawcami - mówił Sasin w RMF FM.

Jak wskazał, jest to dopiero pierwszy etap. Będziemy rozważać pomoc publiczną tak, jak to się dzieje w przypadku innych linii lotniczych w Europie - dodał.

Pod koniec maja PLL LOT poinformowały związki zawodowe reprezentujące pilotów i stewardessy o uruchomieniu procesu konsultacji wypowiedzeń zmieniających, obniżających wymiar etatu dla pracowników personelu latającego i pokładowego o 50 proc. LOT pod koniec kwietnia br. informował, że proponuje, by piloci i stewardessy skorzystali z dwuletniego tzw. postojowego w wysokości 3-9 tys. zł brutto miesięcznie, ale związkowcy odrzucili propozycję.

Spółka tłumaczyła wówczas, że zarobki stewardessy wynoszą ok. 100 zł, a większości pilotów przekraczają 400 zł za godzinę pracy. Aby zachować zatrudnienie, spółka proponuje im, że nawet gdy ich rzeczywisty nalot, czyli liczba przepracowanych godzin, będzie bliski lub równy zeru, to i tak otrzymają gwarantowane świadczenie, odpowiadające 30 godzinom pracy w przypadku stewardess oraz 20 godzinom w przypadku pilotów - wyjaśniał wówczas PAP rzecznik prasowy PLL LOT Michał Czernicki.

W piątek przewoźnik poinformował o porozumieniu się w sprawie płac z trzema spośród pięciu działających w spółce związków zawodowych. Spółka proponuje miesięczne pensum - 20 godzin dla pilotów i 30 godzin dla stewardess przy utrzymaniu pełnego wymiaru zatrudnienia.