W przeszłości profesor astronomii Aleksander Wolszczan 48 razy spotykał się z esbekami i donosił im na swoich kolegów - innych naukowców.

>>>Przeczytaj komentarz Michała Karnowskiego: Nie ma nieszkodliwych agentów SB

Reklama

"Współpraca z SB była złem - i trzeba to sobie jasno powiedzieć. To, co Wolszczan robił 30 lat temu, ma znaczenie dla jego dzisiejszej oceny. Nie jego pracy jako astronoma, ale jako człowieka. Dobrze się stało, że te dokumenty ujrzały światło dzienne. I nie można zapominać, a ten wątek jest często pomijany, że profesor Wolszczan donosił także na szarych ludzi" - mówił w TVN publicysta Bronisław Wildstein.

"Ta sprawa ma znaczenie, przede wszystkim, dla samego profesora" - powiedział Najsztub i zapytał, po co prowadzący program dziennikarze - Tomasz Sekielski, Andrzej Morozowski - zdecydowali się poświęcić go Wolszczanowi - przecież nie jest on autorytetem moralnym, tylko astronomem. Dodał też: "Aleksander Wolszczan był także ofiarą, nie zapominajmy o tym. Żył w takim kraju, w którym wielu naukowców uważało, że trzeba było iść na współpracę z SB, by nie zaszkodzić swojej karierze. Na ironię zakrawa fakt, że bezpieka nie przeszkadzając Wolszczanowi właśnie w tej karierze mu pomogła.

Reklama

"Nie wszyscy przecież, którym proponowano współpracę zgadzali się na nią. Odrzucanie tego systemu było powszechne. Ja nie mówię jednak, że wszystkich trzeba traktować jednakowo. Najbardziej kompromitujące w całej tej sytuacji jest jednak to, jak teraz Wolszczan o mówi o współpracy. Nie chce przyznać się do zła" - kontrował Wildstein.

"Takie oczekiwania są nieludzkie. Nie można od profesora oczekiwać, że teraz zachowa się ze szlachetnym poczuciem winy(...) Nie oczekuję od Wolszczana, że się przyzna, przemyśli. On został przetrącony. Jak każdy, kto choć raz współpracował" - bronił profesora Najsztub.

Reporterzy TVN przeprowadzili sondę wśród amerykańskich studentów polskiego astronoma. Co zagraniczni studenci sądzą o przeszłości profesora? Okazuje się, że zainteresowani są tylko tym, jak naukowiec prowadzi zajęcia z astronomii. Przeszłość jest dla nich drugorzędna. Jednak USA to nie Polska. Tu sprawa ma inny charakter.