W centrum stolicy trwa przebudowa ronda Romana Dmowskiego. Plac, na którym zgromadzone są materiały budowlane jest ogrodzony przenośnym, metalowym płotem.

Organizatorzy Marszu Niepodległości zapowiedzieli, że mimo negatywnej decyzji władz stolicy oraz sądu, to coroczne wydarzenie się odbędzie. 11 listopada o godzinie 13 demonstracja ma wyruszyć z ronda Dmowskiego w kierunku błoni wokół Stadionu PGE Narodowego.

Reklama

- Czy mamy przerwać legalną budowę żeby się nastawiać na nielegalny marsz (…) Nie jesteśmy komórką odpowiedzialną za bezpieczeństwo, jest nią policja. Jeżeli policja wyda takie zalecenia, to oczywiście będziemy się do nich stosowali - powiedział Pieńkos z Zarządu Dróg Miejskich.

"Postawienie sprawy na głowie"

- Stawianie sprawy w ten sposób, że roboty trzeba przerywać, ponosić jakieś dodatkowe koszty zabezpieczania, wywożenie materiałów, tylko dlatego, że ktoś zapowiedział nielegalny marsz, jest trochę postawieniem sprawy na głowie - oznajmił.

Zwrócił uwagę, ze "oficjalnie nie ma zarejestrowanego zdarzenia (Marszu Niepodległości)". - Będziemy ściśle współpracować z policja, jeżeli będą wytyczne. Wykonawca też jest świadom, że pracuje w takim, a nie innym miejscu i się do tego przygotuje - zapewnił.

Policja: Jesteśmy profesjonalistami

PAP zapytała o tę sprawę Komendę Stołeczną Policji. - Tylko do dzisiaj odbyło się już kilkadziesiąt spotkań i odpraw. I nie jest to nic wyjątkowego. Święto Niepodległości to ważny dzień dla każdego z nas. Dlatego to zaangażowanie nie może dziwić - podkreślił w rozmowie z Polską Agencją Prasową rzecznik Komendy Stołecznej Policji nadkom. Sylwester Marczak.

- Już teraz można mówić o wielu zgłoszonych zgromadzeniach i uroczystościach państwowych. Jesteśmy profesjonalistami, dlatego też zwracamy uwagę na wszelkie zagrożenia, począwszy od tych o charakterze terrorystycznym, a skończywszy na tych pozornych, takich jak kostka brukowa. Dlatego też kontaktujemy się z wieloma podmiotami, w tym także zarządem dróg - dodał policjant.