Bp Krzysztof Zadarko podkreśla, że „dopóki nie spotka się konkretnego człowieka – dotąd będzie rządził nami sztucznie wywoływany strach”. - To symboliczny, ale bardzo ważny głos, żebyśmy się otwarli i pomyśleli, że nie chodzi o liczby. Nawet jednego człowieka trzeba przyjąć i zaangażować się, a nie straszyć, że to jest niewykonalne – komentuje duchowny. Biskup podkreśla, że „większość świadectw jest taka, że jak ci ludzie przechodzą przez miejscowości, nakarmi się ich i da im się czystą odzież, to idą dalej i są bardzo wdzięczni”.

Reklama

Bałbym się sytuacji, że sztucznie będziemy wywoływać lęk, bo to będzie paraliżowało tych, którzy byliby chętni do udzielenia pomocy – mówi. - Oskarżania się nawzajem, że ja jestem prawdziwym patriotą [np. modlącym się za wojsko – red.], a ten drugi jest zdrajcą [bo pomaga migrantom – red.] jest szkodliwe, ale widać, że politycznie przynosi to zyski w poparciu, czy mobilizacji swoich elektoratów – uważa bp Zadarko. - Mam gigantyczną pretensje, że w mediach jesteśmy świadkami stygmatyzowania tych, którzy pomagają [migrantom – red.]. Oskarżanie kogoś, że jest V kolumną, pożytecznym idiotą Putina czy Łukaszenki jest tak nieodpowiedzialne… To przyłożenie ręki do jeszcze gorszej sytuacji, niż mamy – komentuje.

Nie jesteśmy zapraszani do rozmów

Delegat Episkopatu ds. Imigracji zaznacza również, że Kościół nie jest zapraszany przez rządzących do żadnych rozmów, które dot. problemu migracji. - Nie jesteśmy zapraszani do rozmów np. pt. w jaki sposób Kościół, czy organizacje pozarządowe mogłyby stanąć obok instytucji rządowych, żeby ogarnąć temat migrantów i uchodźców i odpowiedzieć adekwatnie – mówi bp Krzysztof Zadarko.

Apelujemy, prosiliśmy o zalegalizowanie pobytu pomocy humanitarnej i medycznej w strefie stanu wyjątkowego. Usłyszeliśmy odpowiedź, która jest jednoznaczna, że nie potrzeba takiej pomocy. A ta pomoc jest absolutnie potrzebna – mówi Gość Radia ZET. – Prosiliśmy, ale nic więcej nie możemy zrobić. Tu rządzą reguły rządzących. Nasza wrażliwość humanitarna jest jednoznaczna - dodaje. Biskup podkreśla, że spotkał się z ludźmi chcącymi pomagać, którzy przyjechali z granicy i to właśnie oni bardzo prosili, by Kościół wsparł ich wysiłki. - Ale nie potrafimy nic więcej zrobić – puentuje.

Jak chrześcijanie powinni się zachować?

Jak chrześcijanie powinni się zachować? Delegat KEP ds. Imigracji nie ma wątpliwości: - Na miarę możliwości obrona naszych granic i to robimy bardzo dobrze, trzeba stanąć murem za mundurem, dziękować im, modlić się, spieszyć z pomocą, ale absolutnie nie wolno nam zamknąć oczu, że obok są ludzie, którzy błagają o życie, błagają o przetrwanie!

To jest coś, czego nie wolno nam przegapić. Absolutnie pomoc humanitarna i medyczna jest potrzebna – apeluje biskup. Jego zdaniem do dyskusji dotyczącej migrantów na naszej granicy „niepotrzebnie wprowadzamy dużo ideologii, a bardzo potrzebna jest pomoc humanitarna”. - Kierując się dobrą zasadą, kiedy mamy do wyboru 2 dobra do zrobienia: obrona granic i bezpieczeństwo państwa, a pomoc humanitarna (…), to nie ma alternatywy – jest i to i to – podkreśla delegat Episkopatu ds. Imigrantów.

Reklama

Bp Zadarko dziękuje tym, którzy zdecydowali się pomóc „mimo głosów sprzeciwu”. - Niektórzy pisali, że nie będą zbierać na uchodźców, tylko na wojska polskie. To stwarzanie fałszywej alternatywy – uważa biskup. Dopytywany przez prowadzącą o zbiórki organizowane przez Kościół, Gość Radia ZET wylicza: - Pieniądze poszły przede wszystkim na pomoc doraźną, na help-packi, które zorganizował Caritas, mamy tam już otwarty „Namiot Nadziei”.

Biskup podkreśla, że każdy, kto potrzebuje pomocy, może przyjść i zaopatrzyć się w podstawowe „pakiety pomocowe”, w których znajdują się m.in.: żywność, odzież, koce termiczne czy batony energetyczne. - Druga rzecz to pomoc do ośrodków dla cudzoziemców. Tam też trzeba spieszyć z pomocą, bo najczęściej ludzie przybywają z jedną koszulą, jednym swetrem i kurtką. Dzieciom też trzeba dać jakieś zabawki – mówi bp Krzysztof Zadarko. Dodaje, że zbiórka przeznaczona jest również dla tych, którzy będą te ośrodki dla cudzoziemców opuszczać.

Policja i wojsko mają swoich kapelanów

Pytany o to, czy biskupi pojadą z duchowym wsparciem do funkcjonariuszy i ich rodzin, o co apeluje ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski, Gość Radia ZET odpowiada, że zarówno policja, jak i wojsko mają swoich kapelanów. - Z moich informacji wynika, że mamy gwarancję, że opieka duchowa i psychologiczna jest absolutnie zapewniona – zapewnia bp Krzysztof Zadarko. - Nie mam żadnych wątpliwości, że ludzie, którzy bronią naszej granicy są otoczeni opieką. Tworzenie sztucznej alternatywy, że trzeba zająć się tylko tymi [funkcjonariuszami – red.], a tamci [migranci – red.] nas nie interesują jest tworzeniem niepotrzebnie złych dylematów moralnych – uważa duchowny.

Bp Krzysztof Zadarko podkreśla, że dylemat ws. migrantów na polsko-białoruskiej granicy jest zrozumiały, ponieważ „sytuacja jest nowa, przerasta wielu, jeśli chodzi o zrozumienie z czym mamy do czynienia”. Dodaje jednak, że „mamy jedną narrację, która eksponuje śmiertelne zagrożenie dla ludzi, dla państwa, ale z drugiej strony mamy obraz ludzi, którzy potrzebują pomocy”.