Dziki na osiedlu pojawiły się kilka miesięcy temu. Nie były agresywne, ale gdy pojawiły się lochy z młodymi, mieszkańcy zaczęli się obawiać, że zwierzęta mogą zaatakować. Zaczęli więc interweniować w urzędzie miasta. Po nieudanych próbach odłowu - miasto wydało decyzję o odstrzale.
Myśliwy z bronią pojawił się 6 grudnia. Było wczesne popołudnie, gdy zaczął strzelać do dzików. Jak informują mieszkańcy - bez żadnej informacji czy ostrzeżenia. - Ten pan nie reagował na żadne uwagi, nie chciał udzielić żadnej informacji. Na miejscu razem z nim był strażnik miejski, który potwierdził, że myśliwy działa na zlecenie urzędu miasta - relacjonuje jedna z mieszkanek osiedla.
Mężczyzna odstrzelił sześć osobników, nie wszystkie strzały były jednak precyzyjne. Jak mówią świadkowie, przynajmniej jeden dzik umierał w męczarniach. Na miejsce została wezwana policja.
- Funkcjonariusze udali się na miejsce, aby ustalić, czy nie zostały złamane przepisy ustawy łowieckiej oraz czy nie doszło do sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób. Myśliwy posiadał wszystkie niezbędne uprawnienia, czyli legitymację Polskiego Związku Łowieckiego oraz upoważnienie do odstrzału redukcyjnego. Trwają czynności w tej sprawie, będziemy ustalać, czy doszło do złamania prawa - wyjaśnia w rozmowie z tvn24.pl Marcin Świeży, rzecznik wałbrzyskiej policji.
Portal ustalił, że myśliwy za niewłaściwe postępowanie został niedawno usunięty z jednego z kół myśliwskich.
W dniu, w którym doszło do odstrzału, do sprawy w mediach społecznościowych odniósł się prezydent Wałbrzycha Roman Szełemej. "Po analizie materiału dokumentującego dzisiejsze zdarzenia na osiedlu Podzamcze, podjąłem decyzję o natychmiastowym wstrzymaniu działań myśliwych i złożeniu do prokuratury zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa przez myśliwego dokonującego odstrzału. Dziki to olbrzymi problem w Wałbrzychu, ale sytuacja, jaka miała dzisiaj miejsce, nigdy nie powinna się wydarzyć. W naszym mniemaniu prowadzenie odstrzału na terenie tak gęsto zamieszkałym jest nie tylko niehumanitarne, ale mogło stwarzać niebezpieczeństwo dla mieszkańców. Zdrowie i życie ludzkie jest elementem nadrzędnym przy prowadzeniu tego typu działań" - oświadczył prezydent.
Jak wyjaśnia miasto, myśliwy został wybrany z listy osób z uprawnieniami do odstrzału - i którzy powinni mieć doświadczenie i wiedzę, jak to bezpiecznie uczynić. Oprócz wstrzymania decyzji o odstrzale i powiadomieniu prokuratury magistrat zamierza zweryfikować swoje wewnętrzne procedury w tego typu działaniach. Sprawą zajął się również rzecznik dyscyplinarny okręgowego związku łowieckiego.