Po zarejestrowaniu sprawy w sądzie pierwszej instancji ma być ona przydzielona w drodze losowania najmniej obciążonemu sędziemu w całym okręgu. Jak tłumaczą przedstawiciele MS, rozprawy czy posiedzenia będą odbywały się w sądzie, w którym czynności podejmie wylosowany sędzia referent.
Taka zasada będzie obowiązywać zarówno w sprawach cywilnych, jak i karnych. Ministerstwo uspokaja, że już obecnie część rozpraw odbywa się zdalnie, a więc strony lub uczestnicy nie będą musieli "podróżować".
To rozwiązanie jest niezrozumiałe. Obywatel, składając pozew, tak naprawdę nie będzie wiedział, czy jego sprawa zostanie rozpoznana przez sąd w jego miejscowości, czy będzie musiał jechać 100 km. Zamiast z właściwością miejscową będziemy mieli do czynienia z właściwością losową– komentuje Bartosz Pilitowski, szef fundacji Court Watch Polska. Jak podkreśla, udział w rozprawie przez internet powinien być wyjątkiem stosowanym wtedy, gdy jest to wygodne dla obywatela, a nie dla sądu.
Obywatel musi mieć zapewniony realny dostęp do sądu z poszanowaniem zasady bezpośredniości, bo ma do tego prawo. Natomiast obowiązkiem państwa jest tak sformułować przepisy i tak je wykonywać, by obywatel to prawo mógł realizować w pełni – dodaje sędzia Krystian Markiewicz, prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”. – Jeżeli tak ma wyglądać sąd bliżej obywateli, to jest to rozwiązanie dość karkołomne. W ten sposób łatwo możemy doprowadzić do karykatury sądownictwa – mówi Przemysław Rosati, prezes Naczelnej Rady Adwokackiej.
CZYTAJ WIĘCEJ WE WTORKOWYM WYDANIU "DZIENNIKA GAZETY PRAWNEJ">>>