Błaszczak w piątek przebywał z wizytą w Sokółce w woj. podlaskim, gdzie wziął udział w ćwiczeniach żołnierzy, wojskowym pikniku a także w konferencji "Granice Dezinformacji". Podczas otwarcia konferencji podkreślił, że informacja rozchodzi się w dzisiejszych czasach "błyskawicznie", z czego wynikają korzyści, ale też zagrożenia.

Reklama

- Te zagrożenia to fake newsy, to dezinformacja, to kłamstwa, które są przedstawiane jako prawda. Musimy być przygotowani do tego, żeby obnażać tego typu kłamstwa, żeby pokazywać, że służą one interesom agresora - zaznaczył minister.

Odniósł się też do sytuacji na granicy polsko-białoruskiej. - Niewątpliwie to, co dzieje się na granicy polsko-białoruskiej zostało zaplanowane nie w Mińsku, tylko w Moskwie. To było zaplanowane i realizowane w kontekście przygotowywanego ataku na Ukrainę. Najpierw atak na granicę polsko-białoruską, żeby doprowadzić do kryzysu w naszym kraju, a później atak na Ukrainę - powiedział szef MON. Podkreślił, że ten pierwszy element scenariusza nie sprawdził się ze względu na postawę władz polskich.

Przykłady z granicy poslko-białoruskiej

- Naszym zadaniem jest zapewnienie bezpieczeństwa, to jest fundamentalne zadanie: zapewnienie bezpieczeństwa. Realizujemy takie zadanie poprzez zapewnienie szczelności granicy polsko-białoruskiej, która jest forsowana przez reżim Łukaszenki w celu wywołania kryzysu w naszym kraju i generalnie Unii Europejskiej - mówił szef MON.

Jak poinformował, aby przeciwdziałać dezinformacji powołane zostało Akademickie Centrum Komunikacji Strategicznej. Dodał, że po pierwszym jego posiedzeniu powstał jeden wniosek: mieszkańcy terenów przy granicy polsko białoruskiej "są poddani szczególnej presji dezinformacyjnej przez różnego rodzaju media społecznościowe, przez różnego rodzaju instytucje". Stąd - jak mówił - aby "uodpornić" na dezinformację społeczności, które mieszkają na terenach przygranicznych, piątkowa konferencja została zorganizowana w Sokółce.

Błaszczak dodał, że kolejnym pomysłem jest włączenie do walki z dezinformacją Wojska Obrony Terytorialnej, których żołnierze poszczególnych brygad i batalionów pochodzą z terenów, na których one działają. - Są to ludzie, którzy doskonale znają zarówno teren jak i są znani przez współmieszkańców, więc oni, żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej, mogą skutecznie przeciwdziałać dezinformacji po prostu obnażając te wszystkie kłamstwa i te wszystkie manipulacje, z którymi mamy do czynienia - zaznaczył.

Reklama

Według ministra zadaniem jest dzisiaj zbudowanie silnego Wojska Polskiego. Przypomniał, że na podstawie ustawy o obronie ojczyzny stworzona została nowa forma służby wojskowej - dobrowolna, zasadnicza służba wojskowa. Jak ocenił, najważniejsze jest, żeby jak najwięcej ludzi wiedziało jak posługiwać się bronią i było przeszkolonych, co jest ważne w sytuacji kryzysowej.

Szef MON zapewnił, że Polska wyciąga wnioski z tego, co dzieje się za naszą wschodnią granicą, przede wszystkim z wojny na Ukrainie. Dodał, że zbrodnie popełniane przez Rosjan na Ukrainie pokazują, że wojsko musi chronić każdego skrawka polskiej ziemi. Zaznaczył, że Wojsko Polskie musi działać nie tylko na zachodzie kraju, ale też na jego wschodniej granicy. - Stąd decyzja o sformowaniu 18. Dywizji Zmechanizowanej, której dowództwo i jednostki są rozmieszczone we wschodniej części Polski - mówił.

Podczas konferencji "Granica dezinformacji" zostało podpisane porozumienie między Akademickim Centrum Komunikacji Strategicznej a WOT. W ramach porozumienia WOT będą m.in. prowadzić szkolenia jak nie poddać się dezinformacji.

"Akcja uświadamiania mieszkańców"

Dyrektor Centrum Operacyjnego MON Agnieszka Glapiak poinformowała, że wojsko codziennie jest poddawane różnego rodzaju dezinformacji i musi z nią walczyć, stąd bardzo cieszy się na współpracę z WOT, z którymi będzie mogła dzielić się doświadczeniami, a żołnierze uświadamiać społeczność lokalną - zaznaczyła.

Glapiak przedstawiła też wyniki badań przeprowadzonych przez Akademickie Centrum Komunikacji Strategicznej, w którym pytano osoby zamieszkujące tereny przygraniczne, a także z pozostałych terenów kraju o nieprawdziwe informacje, które się pojawiły, m.in. o to, że żołnierze służący na polsko-białoruskiej granicy nie otrzymują jedzenia czy informacje, że polskie służby pobiły i porzuciły przy granicy Irakijczyka. Powiedziała, że w obu przypadkach w nieprawdziwe informacje uwierzył większy odsetek badanych z terenu objętego stanem wyjątkowym. - Nie jest najlepiej, stąd tutaj rozpoczynamy akcję uświadamiania mieszkańców - dodała.

Dowódca Wojsk Obrony Terytorialnej gen. Wiesław Kukuła powiedział, że WOT od kilku miesięcy w takich miejscowościach jak Sokółka realizuje akcję "Silne wsparcie", której jednym z głównych celów jest budowanie więzi ze społecznościami lokalnymi. - Polacy ufają Wojsku Polskiemu, a liderzy lokalnych społeczności oraz ich członkowie oczekują od nas wsparcia w zakresie rozwijania ich odporności również na dezinformację - mówił o wnioskach płynących z tej akcji.

Dodał też, że aby móc służyć społeczności lokalnej żołnierze WOT muszą rozwijać własne kompetencje. Ocenił, że podpisane porozumienie pozwoli kształcić kadry eksperckie oraz przygotować w WOT odpowiednią liczbę specjalistów, którzy będą mogli wspierać lokalne społeczności w walce z dezinformacją.

Sylwia Wieczeryńska (PAP)