Jak napisał portal wPolityce.pl, sprawa pary, która wzięła "ślub" w Portugalii zaczęła się w warszawskim Urzędzie Stanu Cywilnego.Mężczyźni chcieli zarejestrować swoje "małżeństwo" w Polsce. Urzędnicy warszawskiego ratusza wydali decyzje odmowną. Sprawa trafiła więc do wojewody, ale i ten nie zmienił decyzji USC. Para złożyła skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, który wprawdzie niechętnie, ale odrzucił ją w pierwszej instancji. Niezadowolona para skierowała więc skargę do Naczelnego Sądu Administracyjnego, który oddalił ją, czym zamknął sądową batalię homoseksualistów - czytamy.

Reklama

wPolityce.pl informuje, że w sprawie uczestniczyła także prokuratura, która od kilku lat włącza się w podobne postępowania.

Portal przypomina też sprawę, która niedawno zawisła przed NSA, a która dotyczyła transkrypcji zagranicznego aktu urodzenia dziecka. - W zagranicznym dokumencie "rodzicami" małoletniego uznane zostały dwie kobiety. Urząd Stanu Cywilnego, odmówił wpisania takiego aktu urodzenia do rejestru. Decyzję tę podtrzymał wojewoda oraz Wojewódzki Sąd Administracyjny - podano.

Po wniesieniu przez matkę dziecka skargi kasacyjnej udział w sprawie zgłosił Rzecznik Praw Obywatelskich oraz Prokurator Generalny. RPO wniósł o rozpoznanie skargi, podnosząc, że odmowa transkrypcji zagranicznego aktu urodzenia dziecka, narusza jego prawa obywatelskie. Prokurator Generalny wniósł o oddalenie skargi. Sprawa stanęła przed NSA, w składzie powiększonym. Sąd w swojej uchwale stwierdził, że niedopuszczalna jest transkrypcja takiego aktu urodzenia, w którym jako rodzice wpisane są osoby o tej samej płci - pisze wPolityce.pl.