We wtorek po godz. 15 - jak przekazali przedstawiciele władz - na terenie leżącej niedaleko od granicy z Ukrainą wsi Przewodów (powiat hrubieszowski, woj. lubelskie) spadł pocisk. W wyniku eksplozji śmierć poniosło dwóch obywateli Polski. Siły rosyjskie przeprowadziły we wtorek po południu zakrojony na szeroką skalę atak rakietowy na Ukrainę, wymierzony głównie w obiekty energetyczne. Wieczorem odbyła się pilna narada w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego, a po naradzie specjalne posiedzenie Rady Ministrów. Minister ds. integracji społecznej Agnieszka Ścigaj była pytana w środę w TVN24 m.in. o przebieg nocnego posiedzenia rządu.
Ścigaj: Trwa śledztwo
Pytana była m.in., jak jest - czy rządzący w tej chwili niewiele wiedzą na temat, co zdarzyło się w Przewodowie, czy też wiedzą już wszystko, ale niewiele mówią, bo chcą się upewnić ze 100 proc. pewnością, że to, co wiedzą jest prawdziwe. Mogę powiedzieć po posiedzeniu, na ten stan wiedzy, który miałam po posiedzeniu, że tak naprawdę trwa śledztwo. Rzeczywiście w tej chwili badane są wszystkie szczegóły i do informacji publicznej na pewno zostanie przekazana, gdy będziemy mieć pewność co się wydarzyło. Wiemy jedno, że mamy do czynienia z pociskiem i że zginęły dwie osoby. Pozostałe rzeczy są badane i konsultowane również w ramach sojuszu NATO. To śledztwo ma charakter międzynarodowy - odpowiedziała.
Odniosła się też do pytania, ile było pocisków, gdyż pierwsze informacje medialne mówiły o dwóch pociskach. Informacja jest jeszcze niepotwierdzona. Informacja o dwóch pociskach wynikała z informacji, którą przekazali świadkowie tego zdarzenia. Ta teza została postawiona na podstawie zeznań świadków. Ona nie jest wykluczona. Natomiast trwa śledztwo, nie został znaleziony ten drugi pocisk, wiec nie mamy na to dowodów - powiedziała.
W Przewodowie spadły dwa pociski?
Dopytywana, czy rządzący nic nie wiedzą na temat tego, czy w jakiekolwiek miejsce poza suszarnią zboża w Przewodowie na terytorium Polski uderzył inny pocisk, odpowiedziała: "nie mamy takiej informacji". Oczywiście, to się mogło wydarzyć, to nie jest wykluczone, ale na pewno nie w miejscu, które można by łatwo zidentyfikować. Więc być może w jakimś niedostępnym dla ludzi miejscu to się wydarzyło, ale tej informacji nie mamy jeszcze potwierdzonej. Najbliższe godziny pewnie dadzą nam odpowiedź na pytanie, czy to był były dwa, czy to był jeden pocisk - dodała.
Rosyjski pocisk
Minister Ścigaj pytana była też o informację MSZ, że to był pocisk rosyjski. Pytanie dotyczyło tego, czy to był pocisk rosyjski używany wyłącznie przez Rosjan, czy też pocisk, którego używa ukraińska obrona przeciwlotnicza, przeciwrakietowa. To był pocisk rosyjski. Wiemy też, że Ukraińcy używają też broni, która odbili, jeśli chodzi o Rosjan. Więc, tak naprawdę tylko tyle wiemy o produkcji. Natomiast wiemy, że jest ona również używana przez Ukraińców. Więcej nie możemy powiedzieć, bo to jest właśnie przedmiotem śledztwa - zaznaczyła.
Pytania dotyczyły też przebiegu specjalnego posiedzenia Rady Ministrów i informacji na nim przekazanych, m.in. tego czy polska obrona przeciwrakietowa i systemy radarowe namierzyły ten pocisk.
Na posiedzeniu rządu oczywiście były przekazane informacje, stan wiedzy, jaki mamy, natomiast przede wszystkim skupiliśmy się na rozmowach i dyskusji, w jaki sposób być przygotowanym na tego typu incydenty, albo np. rozmawialiśmy o tym, że trwa cały czas ostrzał na terytorium Ukrainy i jednym z elementów, do którego powinniśmy być przygotowani to przede wszystkie przyjęcie nowej fali uchodźców, bo wiemy, że tutaj sytuacja wygląda dość poważnie i w tej chwili Lwów jest już w trudnej sytuacji, szczególnie, jeśli chodzi o prąd. Rozmawialiśmy o takich możliwych krokach, jakie powinniśmy podjąć, jako rząd. Przygotowaliśmy się do trudnej sytuacji. Rozmawialiśmy na temat poszczególnych wariantów i to było głównie przedmiotem posiedzenia rządu - powiedziała.
Odniosła się też do pytania, co mówił premier na temat rozmów z sojusznikami. Przekazywał, streszczał jak wyglądały rozmowy. Wszyscy sojusznicy zapewniali o wsparciu i solidarności. Rozmowy dotyczyły uruchomienia art. 4 (Traktatu Waszyngtońskiego - red.), czyli konsultacji (w ramach Paktu Północnoatlantyckiego - red.) i jakby stawiania różnych hipotez w rozmowie na temat tego, co się wydarzyło - przekazała Ścigaj.
Ścigaj dopytywana, czy rząd zdecydował, że będzie odwoływać się do tego artykułu, odpowiedziała: "jest to rozważane, ale jest to cały czas konsultowane". To nie jest przesądzone. Nie jesteśmy w próżni - zaznaczyła. Dodała, że "konsultacje, takie przedwstępne cały czas trwają z sojusznikami w NATO. Dopytywana zaś o to, czy były rozważane scenariusze zachowań wobec Rosji, gdyby się potwierdziło, że to był rosyjski pocisk, co może zrobić rząd, stwierdziła: My pewnie sami tej decyzji nie podejmiemy, bo jesteśmy członkiem NATO. Rozumiem, że decyzja co dalej, jakby się tak wydarzyło, będzie należała do dowództwa NATO.
"O tym też rozmawialiśmy"
Odniosła się też do pytania, czy na posiedzeniu Rady Ministrów była mowa o zwróceniu się do sojuszników o wzmocnienie obrony przeciwrakietowej. O tym też rozmawialiśmy - powiedziała. W tym momencie zostały uruchomione, wzmocnione wszelkie możliwe... Część służb została, jest przesuwana tam na granicę. Uruchomione zostały dodatkowe siły związane z obronnością lotniczą. To na pewno się już wydarzyło. To jest decyzja polskiego rządu - dodała.
Autorka: Danuta Starzyńska-Rosiecka