Proces polityka PO oraz dwóch innych oskarżonych w tej sprawie osób przed Sądem Rejonowym dla Łodzi-Śródmieścia toczył się od 2019 r. i dotyczył poświadczania w 2012 r. przez Cezarego Grabarczyka (zezwolił na podawanie nazwiska) nieprawdy w protokole z egzaminu na broń i w kartach egzaminacyjnych oraz przekroczenia uprawnienia w celu osiągnięcia osobistej korzyści. Za pierwsze przestępstwo groziło mu do ośmiu lat, za drugie - do 10 lat więzienia.

Reklama

Sąd uznał, że Grabarczyk jest winny.

"Oskarżonego Cezarego Grabarczyka uznaję w ramach zarzucanego mu czynu za winnego tego, że w dniu 19 marca 2012 r. w Łodzi działając w celu osiągnięcia dla siebie korzyści osobistych polegającej na uzyskaniu pozwolenia na posiadanie dwóch jednostek broni palnej bojowej do ochrony osobistej oraz w wspólnie i w porozumieniu z funkcjonariuszami policji (…) uprawnionymi do wystawienia tych dokumentów poświadczył w protokole z egzaminów ws. wydania pozwolenia na broń, kartach egzaminacyjnych i listach obecności z teoretycznej i praktycznej części egzaminów, liście wyników strzelań i decyzji nieprawdę, co do faktu przeprowadzenia tego egzaminu i jego pozytywnego wyniku, przekraczając tym samym uprawnienia i niedopełniając obowiązków wynikających z ustawy o broni i amunicji i rozporządzenia MSWiA" – ogłosił sędzia Michał Racięcki.

Rok więzienia w zawieszeniu na rok i grzywna

Wymierzył posłowi PO karę roku więzienia i warunkowo zawiesił ją na roczny okres próby oraz 7200 zł grzywny. Zobowiązał również do informowania kuratora o przebiegu okresu próby co pięć miesięcy.

Reklama

Taką samą karę sąd wymierzył byłemu posłowi PiS Dariuszowi S., któremu zarzucono popełnienie takich samych jak Grabarczykowi przestępstw - przekroczenia uprawnień i poświadczenia nieprawdy w związku z procedurą uzyskania pozwolenia na posiadanie broni palnej. Z kolei na karę grzywny 12,5 tys. zł skazana została lekarka Beata J., której Prokuratura Regionalna w Katowicach zarzuciła poświadczenie nieprawdy w orzeczeniach lekarskich oskarżonych.

W uzasadnieniu sąd podkreślił, że egzaminy związane z wnioskami oskarżonych o udzielenie zezwolenia na posiadanie broni nie przebiegały w tym przypadku w sposób zgodny z przepisami. - Istota sprawy i cała jej trudność zasadzała się na tym, aby zweryfikować prawdziwość zapewnień obu panów oskarżonych, że wszystkie nieprawidłowości w przebiegu egzaminów działy się poza nimi. Nie byli tego świadomi, nie wiedzieli, jak te egzaminy powinny przebiegać, działali w zaufaniu do ówczesnego naczelnika Wydziału Postępowań Administracyjnych KWP w Łodzi. Moim zadaniem było zweryfikować to, co panowie mówili. Skoro zapadł wyrok skazujący, to nie ulega wątpliwości, że twierdzeniom pana Grabarczyka i Dariusza S. wiary nie dałem - tłumaczył sędzia Racięcki.

Reklama

Dodał, że oskarżeni "działając wspólnie i w porozumieniu z policjantami dopuścili się przypisanych im czynów". W opinii sądu wykorzystali też swoje stanowiska polityczne i pozycję społeczną przy procedurze ubiegania się o pozwolenie na broń. O ich winie ma świadczyć podpisanie przez nich dokumentów stwierdzających prawidłowość egzaminów, które w rzeczywistości nie przebiegały zgodnie z przepisami. Przyznał, że kary są łagodne, ponieważ oskarżeni przez ponad 10 lat od zarzucanych im czynów nie dopuścili się żadnych przestępstw.

Wyroki są nieprawomocne. Oskarżonych nie było na sali podczas ogłaszania wyroku.

Broń bez egzaminu

Prok. Tomasz Pałka z Prokuratury Regionalnej w Katowicach domagał się uznania Grabarczyka oraz drugiego oskarżonego o ten sam czyn Dariusza S. za winnych i domagał się dla nich półtora roku więzienia, w zawieszeniu na dwa lata oraz grzywny w wysokości po 15 tys. zł. Obrońcy Grabarczyka oraz drugiego oskarżonego przekonywali, że są oni niewinni.

Prokuratura Regionalna w Katowicach oskarżyła posła PO, że w 2012 roku miał poświadczyć nieprawdę w protokole z egzaminu na broń i w kartach egzaminacyjnych oraz przekroczyć uprawnienia w celu osiągnięcia osobistej korzyści. Grabarczyk był wówczas posłem i wicemarszałkiem Sejmu.

Na podstawie poświadczających nieprawdę dokumentów doszło do wydania decyzji pozwalającej na posiadanie przez posła dwóch sztuk broni palnej bojowej i zaświadczenia uprawniającego go do nabycia takiej broni.

Z zebranego przez prokuraturę materiału dowodowego wynika m.in., że Grabarczyk nie uczestniczył w teoretycznym i praktycznym egzaminie dla ubiegających się o pozwolenie na posiadanie broni palnej przed komisją powołaną przez Komendanta Wojewódzkiego Policji w Łodzi. Mimo to pozwolenie uzyskał.

W trakcie procesu polityk nie przyznał się do postawionych mu zarzutów. Złożył obszerne wyjaśnienia w sprawie, odmówił jednak odpowiedzi na pytania prokuratora, zarzucając prokuraturze "naruszenie zasady obiektywizmu".

Bartłomiej Pawlak