O tym, że na wtorkowe posiedzenie sejmowej komisji, podczas którego pracowano nad rządowym projektem ustawy o świadczeniu wspierającym, nie wpuszczono osób reprezentujących stronę społeczną, mówiły w środę na konferencji prasowej w Sejmie posłanki opozycji.

Reklama

Osoby z niepełnosprawnościami i ich opiekunowie, którzy chcieli uczestniczyć w obradach komisji, zostali wykorzystani, podzielni jako środowisko, a następnie upokorzeni, bo przewodnicząca zostawiła im miejsce na korytarzu - powiedziała Marzena Okła-Drewnowicz (KO). - Zgłosimy do marszałek Sejmu Elżbiety Witek skargę na przewodniczącą komisji za skandaliczne zachowanie i potraktowanie tych osób - oświadczyła posłanka KO. Dodała: - Żądamy, żeby przewodnicząca na kolejne posiedzenie komisji wpuściła te osoby, żeby mogły mówić o tym, co jest dla nich w życiu naprawdę ważne.

Katarzyna Kotula (Lewica) powiedziała z kolei, że "osoby, które brały udział w pracach nad tą ustawą ze strony społecznej, miały legalnie wystawione przepustki, na zaproszenie posłanek Lewicy". - Natomiast przepustki, które miały być wystawione na zaproszenie posłanek KO, nie zostały wydane. Będziemy zatem żądać od szefowej Kancelarii Sejmu wyjaśnienia, kto podjął decyzję, żeby część przepustek została zablokowana, a także, kto podjął decyzję, żeby najpierw zamknąć budynek Sejmu i nie wpuścić do niego strony społecznej, a później żeby uwięzić ją na parterze budynku - mówiła na konferencji Kotula.

Przewodnicząca sejmowej komisji polityki społecznej i rodziny oraz wicerzeczniczka PiS Urszula Rusecka powiedziała, że "wszystkie osoby z niepełnosprawnościami, które chciały uczestniczyć we wtorkowym posiedzeniu komisji, mogły to uczynić zdalnie". Zapewniła też, że "zostały one dopuszczone do głosu w czasie debaty".

Reklama

Rusecka oceniła, że "przed każdymi wyborami osoby z niepełnosprawnościami są rozgrywane - zwłaszcza przez posłów PO. "W związku z tym, że mieliśmy informacje, iż także tym razem osoby, które już protestowały w Sejmie wybierają się na posiedzenie komisji z kolejnym protestem - a my chcemy pracować merytorycznie, a nie uczestniczyć w rozgrywkach - postanowiliśmy, że mogą one połączyć się z nami zdalnie- wyjaśnił Rusecka.

"Hńba dla polskiego Sejmu"

Sprawę z mównicy sejmowej poruszyła w środę rano Paulina Hennig-Kloska (Polska 2050). - Osoby z niepełnosprawnościami to pełnoprawni obywatele, mają takie same prawa i obowiązki, a przynajmniej tak powinno być. To, co wczoraj zrobiliście na komisji to jest hańba dla polskiego Sejmu. To dla was osoby z niepełnosprawnościami to osoby z korytarza, bo wczoraj z korytarza musieli analizować procedowali ustawę i z korytarza opiniowali poprawki, które wywróciły tę ustawę do góry nogami - powiedziała wkrótce po otworzeniu posiedzenia Sejmu.

Ustawę dotykającą tak wrażliwej materii trzeba konsultować społecznie- dodała. - Sejm nie może być zamknięty przed stroną społeczną, która te problemy chce rozwiązywać. Ja apeluje do Prawa i Sprawiedliwości, aby wrócić do procedowania tej ustawy w cywilizowany sposób - mówiła Hennig-Kloska.

Ustawa o świadczeniu wspierającym

Reklama

Projekt ustawy o świadczeniu wspierającym, przygotowany przez resort rodziny i polityki społecznej, ma wesprzeć osoby mające największe trudności w samodzielnym funkcjonowaniu. Zgodnie z projektem, świadczenie wspierające będzie kierowane bezpośrednio do osoby z niepełnosprawnościami. Kwota świadczenia zostanie powiązana z wysokością renty socjalnej. Jej wysokość w 2023 r., po waloryzacji, wynosi 1588,44 zł miesięcznie brutto.

Propozycja MRiPS zakłada, że świadczenie wspierające przysługiwać będzie w wysokości od 50 proc. do 200 proc. renty socjalnej - zależnie od poziomu potrzeby wsparcia. Decyzje ustalające poziom potrzeby wsparcia będą wydawane przez wojewódzkie zespoły ds. orzekania o niepełnosprawności na wniosek osób niepełnosprawnych.

"Nikt nie wie co tam jest"

Podczas posiedzenia wtorkowego posiedzenia komisji posłowie opozycji wnieśli wniosek formalny o przerwę w obradach komisji w związku z tym, że członkom komisji nie zostały dostarczone kopie autopoprawek. - Po pierwsze, nie wpuściliście państwo strony społecznej, nie przekazaliście im poprawek. Nawet nikt nie wie, co tam jest. Nie wiemy, czy one są dobre, czy są złe. My ich po prostu nie mamy - podnosiła we wtorek w czasie posiedzenia komisji posłanka Lewicy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk.

Monika Rosa (KO) również na posiedzeniu komisji zaznaczyła, że poprawki złożone przez polityków PiS mocno wkraczają w obszar merytoryczny ustawy. - Nie zdążyliśmy ich przeczytać, nie wiemy, jaki będzie wpływ na kształtowany projekt ustawy. Co więcej, strona społeczna, która pracowała z państwem nad tym projektem ustawy, też tych poprawek nie ma - wskazała.

Natomiast Rusecka powiedziała, że PiS zgłosiło do projektu poprawki, które "są odpowiedzią na głosy osób z niepełnosprawnościami". - Jest to rewolucyjna ustawa, która daje możliwość dorabiania bez żadnego kryterium dochodowego opiekunom osób niepełnosprawnych; daje możliwość pobierania zarówno świadczenia pielęgnacyjnego jak i rentę czy emeryturę - wskazała. - Sprzeciwiamy się przedmiotowemu traktowaniu przez opozycję osób z niepełnosprawnościami - podkreśliła Rusecka.

Autor: Magdalena Gronek