Do zabójstwa starszego małżeństwa doszło w jednym z domów w Kudowie-Zdroju 13 stycznia 2022 r. Według prokuratury, córka zamordowanej pary Julianna S. oddała do swojej mamy dwa strzały z broni palnej Skorpion kal. 7,65 mm wyposażonej w tłumik. S. była w trakcie zbrodni w mieszkaniu rodziców ze swoją koleżanką Karoliną Z. - Broń dostarczył jej Dariusz Z. który również zapoznał oskarżoną z jej obsługą. Karolina Z. przy użyciu tej samej broni i również przy oddaniu dwóch strzałów dokonała zabójstwa ojca Julianny S. – podała wcześniej Prokuratura Krajowa.

Reklama

Według prokuratury, po zabójstwie Julianna S. oraz Karolina Z. kupiły żywe larwy much, które umieściły na zwłokach. - Owady miały zjeść tkanki miękkie zwłok znajdujących się w mieszkaniu, gdzie doszło do zabójstwa - podała PK.

W środę, podczas pierwszego dnia procesu, S. nie chciała składać wyjaśnieni. Poinformował, że złoży jest podczas kolejnych terminów rozprawy. Sąd odczytał wyjaśnienia złożone przez oskarżoną podczas śledztwa. S. nie przyznała się wówczas do zarzutów.

W odczytanych przez sąd wyjaśnieniach S. twierdziła, że poznała Karolinę Z. gdy ta miała 16 lat. Kobieta uczyła Z. jazdy konnej; później Karolina Z. u niej zamieszkała, ponieważ – jak twierdziła S. – była skonfliktowana z swoimi rodzicami. S. uzyskała opiekę prawną nad Karoliną Z. do pełnoletności. Stało się to po tym, jak Z. oskarżyła swojego ojca o molestowanie. W składanych wyjaśnienia S. twierdziła, że chciała, aby Karolina Z. po uzyskaniu pełnoletności wyprowadziła się od niej. Podnosiła przy tym, że często się ze sobą kłóciły.

S. w składanych wyjaśnieniach twierdziła, że to Karolina Z. zabiła oboje jej rodziców. - Pojechaliśmy do moich rodziców na obiad; mieli nam pomóc w odkręceniu sprawy, że ojciec Karoliny ją molestował. Zrobiło się późno, więc zostałyśmy na noc. Ja byłam z mamą w kuchni, myłam naczynia; tato był w łazience. Karolina Z. weszła do kuchni i strzelała do mamy; były trzy strzały w kaletkę piersiową i w plecy. Mama upadła. Tato wyszedł z łazienki i Karolina od niego też strzeliła. Do mnie strzeliła również, mam kulę w brodzie – mówiła we wcześniejszych wyjaśnieniach córka zamordowanego małżeństwa.

Inną wersję wydarzeń w złożonych podczas śledztwa wyjaśnieniach przedstawiła Karolina Z. Kobieta twierdziła, że S. "nienawidziła swoich rodziców". - Julianna powiedziała, że chce zastrzelić rodziców i jak to zrobi to ich potnie. Obwiniała rodziców za jej rozstanie z mężczyzną; zabrała im też pieniądze z konta i bała się, że się o tym dowiedzą – mówiła Z., twierdząc, że S. wydała jej polecenie, że ma z nią jechać do domu rodziców i pomóc w ich zabójstwie.

Reklama

Według Z., Julianna S. strzeliła matce w plecy, a po tym jak starsza kobieta upadła, w klatkę piersiową. - Gdy ojciec Julianny wyszedł z łazienki, ona powiedziała do mnie, że nie da rady i że ja mam dokończyć i dała mi broń. Powiedziałam, że nie chcę, a ona odrzekła, że muszę to zrobić – mówiła w składanych podczas śledztwa wyjaśnieniach Karolina Z. Kobieta powiedziała, że oddała dwa strzały w plecy mężczyzny. - Jedna kul przeszła przez ciało ojca Julianny i trafiła ją w szczękę – powiedziała podczas śledztwa K.

Według ustaleń śledczych do pierwszej próby, podczas której Julianna S. usiłowała zabić swoich rodziców doszło podczas Wigilii w 2021 roku. - Oskarżona kupiła lek weterynaryjny, dzięki któremu zamierzała uśpić rodziców, a następnie udusić ich we śnie - podała PK. S. dodała lek do polewy ciasta i przyniosła na spotkanie wigilijne. Kobieta poczęstowała ciastem rodziców, ale lek nie zadziałał, ponieważ dawka była zbyt mała. Na spotkaniu wigilijnym była wówczas też Karolina Z.

Śledztwo w tej sprawie wspólnie z Centralnym Biurem Śledczym Policji prowadził Małopolski Wydział Zamiejscowy Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Krakowie, który skierował do Sądu Okręgowego w Świdnicy akt oskarżenia.

autor: Piotr Doczekalski