Polska musi zapłacić sędziemu 36 tys. euro zadośćuczynienia - przekazał ETPCz w swoim wyroku.
Skarga Tulei
Skarga Tulei wpłynęła do Trybunału w kwietniu 2019 r.
Trybunał podkreśla, że od momentu wejścia w życie przepisów rozszerzających odpowiedzialność dyscyplinarną sędziów wszczęto wiele postępowań związanych z ich wyrokami lub działalnością publiczną.
Większość sędziów, o których mowa, otwarcie krytykowało zmiany legislacyjne wprowadzane w latach 2016-2018. W stosunku do wnioskodawcy w 2018 r. wszczęto siedem postępowań. Dotyczą głównie jego publicznych komentarzy lub wątpliwości dotyczących jego udziału w publicznych zgromadzeniach, zaś inne odnoszą się do jego działalności orzeczniczej - czytamy.
Jak wskazano, chodzi m.in. o sprawę ujawnienia informacji z postępowania przygotowawczego w jednym ze śledztw oraz kwestię pytania prejudycjalnego skierowanego do TSUE w sprawie ustawy rozszerzającej odpowiedzialność dyscyplinarną sędziów.
W swojej skardze Tuleya powołał się na art. 8 Europejskiej konwencji praw człowieka i obywatela, który mówi o prawie do poszanowania życia prywatnego i rodzinnego. Jego zdaniem postępowania dyscyplinarne "podważyły jego reputację jako sędziego". Sędzia uważa również, że sposób prowadzenia postępowań był nieproporcjonalny do wydarzeń, jakich postępowania dotyczyły. Powołując się z kolei na art. 13 konwencji traktujący o prawie do skutecznego środka odwoławczego, Tuleya podniósł, że nie dysponował żadnym środkiem, za pomocą którego mógłby kontestować łamanie jego prawa do prywatności. Trybunał poinformował, że sprawa badana będzie także pod kątem wolności wyrażania opinii, która zagwarantowana jest w art. 10.
W związku z uchyleniem immunitetu pewnie zostanę zawieszony jako sędzia. Natomiast co do zarzutów karnych, wszystko dotyczy posiedzenia na którym rozpoznawałem zażalenie posłów opozycji, związane z głosowaniem w sali kolumnowej. Prokuratura chce mi postawić zarzut ujawnienia informacji z postępowania przygotowawczego, nadużycia stanowiska, niedopełnienia obowiązków służbowych. Chodzi o to, że posiedzenie było jawne i wzięły w nim udział media - mówił Tuleya w Onet Opinie.
Jak stwierdził, może mu grozić do ośmiu lat więzienia. Jest realna możliwość, że dopiero za osiem lat wezmę udział w kolejnym pani programie - powiedział sędzia do prowadzącej Elizy Michalik.