Jak zauważył politolog, decyzja Andrzeja Dudy o powierzeniu misji tworzenia rządu Mateuszowi Morawieckiemu nie jest wymierzona w tego ostatniego i nie ma na celu uderzenia tylko w obecnego premiera. "Ona jest de facto nieprzyjaznym aktem wobec całego PiS oraz osobiście Jarosława Kaczyńskiego - napisał dla Wirtualnej Polski prof. Migalski.

Reklama

Gdyby prezydent Andrzej Duda desygnował Donalda Tuska, byłoby to racjonalne i zgodne z konstytucją - szef Platformy Obywatelskiej dysponuje 248 głosami w Sejmie, które zapewniają mu jego sojusznicy z Trzeciej Drogi oraz Lewicy. "Od dłuższego czasu było to jasne, a do piątkowego południa, gdy liderzy dzisiejszej opozycji przedstawili publicznie umowę koalicyjną, stało się faktem politycznym. Zatem powierzenie misji formowania nowego gabinetu Tuskowi byłoby posunięciem jak najbardziej racjonalnym i zgodnym z konstytucją. Jednak nie dla wyborców PiS" - czytamy.

Jak zauważył profesor Migalski, w ich oczach "Duda jawiłby się jako zdrajca, bo przecież partia Kaczyńskiego wygrała wybory i to jej politykowi <<ich>> prezydent powinien dać prawo tworzenia rządu".

Duda "Wytrąca argument z ręki Kaczyńskiego"

"Ale - i tu zaczyna się najciekawsze - desygnując na premiera Morawieckiego, wytrąca on na przyszłość argument z ręki Jarosława Kaczyńskiego, że po wyborach doszło do jakichś machlojek i że zwycięstwo zostało PiS <<odebrane>>" - zaznaczył politolog i dodał, że tak PiS misję tworzenia rządu mógłby przedstawiać swoim wyborcom. "Wygraliśmy, zwyciężyliśmy, ale <<ukradziono>> nam tę wygraną i to zwycięstwo (dokładnie tak, jak Donald Trump zrobił po swojej przegranej przed trzema laty)" - napisał.

Profesor Migalski: Misja Morawieckiego "zakończy się klapą"

Reklama

"Mateusz Morawiecki jednak dostanie misję tworzenia rządu i za kilkanaście dni jego misja zakończy się spektakularną klapą i kompromitacją. Ale nie tylko jego osobiście, ale także całego obozu Zjednoczonej Prawicy. Bo wszyscy zobaczą, że nikt z nim nie chce współpracować i w parlamencie brakuje mu sporo do większości sejmowej, niezbędnej do stworzenia nowego gabinetu. Nie będzie to zatem obraz zdrady, oszustwa, machlojek i manipulacji wrogich ośrodków, Niemców, Brukseli. Będzie to natomiast oczywisty obraz niemocy i słabości PiS. Oraz osobiście Jarosława Kaczyńskiego" - zawyrokował ekspert.

"Zamiast narracji o wielkim oszustwie, które pozbawiło <<obóz patriotyczny>> władzy Polacy usłyszą męki i jęki Morawieckiego skarżącego się, że nie ma większości w Sejmie. Właśnie taki obraz zostanie z nami na następne lata. Nie wielkiego oszustwa, w którym udział wziął także Duda, ale wielkiej niemocy i bezsiły całego obozu PiS oraz jego przywódcy Jarosława Kaczyńskiego" - ocenił profesor Migalski.