W uroczystościach upamiętniających 79. rocznicę wyzwolenia Auschwitz udział wzięło między innymi 20 byłych więźniów obozu, marszałek senatu Małgorzata Kidawa-Błońska, wicemarszałek sejmu Dorota Niedziela, minister kultury i dziedzictwa narodowego Bartłomiej Sienkiewicz i ambasador Izraela w Polsce Jacov Livne.

Reklama

Pierwsza głos zabrała była więźniarka obozu Halina Birenbaum. - Doczekałam wyzwolenia i długiego życia podczas następnych wojen. Boleśnie odczuwam cierpienia i tragedie obecnych wojen, obecnych ludzi. U nas napad barbarzyński, długoletni Rosji na Ukrainę, u nas napady terrorystyczne barbarzyńskie Hamasu i wojna z wszystkich stron. Padają synowie i córki tych ocalałych nielicznych z zagłady, już po odbudowaniu nowego życia w nowej ojczyźnie Izrael – mówiła ocalała z Zagłady Halina Birenbaum.

Birenbaum: Świat nie da się zgładzić

Była więźniarka mówiła o demonstracjach antyżydowskich i antyizraelskich w państwach Europy i w Ameryce. - Dla mnie to jest przedłużenie Auschwitz - podkreśliła.

Reklama

Jak zaznaczyła, "zło nie rodzi dobra, ale dobro nie da się zwyciężyć". - Świat nie da się zgładzić, nie da się zniszczyć, musi być czujny, musi być nieobojętny (...) Jestem pewna, że takim właśnie będzie - wyraziła nadzieję Birenbaum.

Reklama

Ocalała przemawiała podczas ceremonii rocznicowej z miejsca przy poobozowym baraku, w którym była więziona. Wspominała, że widać z niego było budynek komory gazowej. - Widziałam to, słyszałam krzyk hebrajskiej modlitwy: Szma Israel! Słuchaj, Israelu! - mówiła.

Halina Birenbaum powiedziała również, że w tym miejscu przebywała od sierpnia 1943 do 18 stycznia 1945 roku. - Pracowałam z grupą więźniarek przy sortowaniu rzeczy zamordowanych, pakowaniu ich i dźwiganiu do czekających pociągów na wywóz do Niemiec. (...) Pewnego dnia nasza grupa komanda w "Kanadzie (obozowy magazyn)" zderzyła się przeciwlegle z kolumną Żydów z Węgier prowadzonych na śmierć, do gazu. Mężczyzna obok kobiety z niemowlęciem zapytał, jak daleko jeszcze do kolonii żydowskiej, bo trzeba nakarmić dziecko? I co można było odpowiedzieć? Poszłyśmy w milczeniu dalej, mijając się; oni na śmierć do gazu, a my sortować rzeczy po nich - powiedziała.

Birenbaum: Przywieźli tu wszystkich, ogołocili i spalili

Była więźniarka mówiła, że nie mogła już "wypowiedzieć ludzkiego słowa, bo ono już niczego nie wyrażało więcej".

- Miałam poczucie straszliwe, końca świata przeczucie. Przywieźli tu wszystkich, ogołocili ze wszystkiego i spalili, a teraz my skończymy sortowanie i dźwiganie do tych pociągów do Niemiec tych rzeczy i wtedy nas uduszą, spalą, i nie ma więcej niczego, nikogo, ale tak się nie stało jednak. Zanim jeszcze przyszły wojska sowieckie pognali nas w pięciodniowy marsz śmierci do dwóch obozów w Niemczech, gdzie zostałam wyzwolona w maju 1945 roku - wspominała.

Kidawa Błońska: Nie pozwolimy zgasić pamięci

Następnie głos zabrała marszałek Senatu Małgorzata Kidawa-Błońska.

- Wszyscy mamy obowiązek bycia strażnikami pamięci o tym, co się działo zarówno w obozie Auschwitz-Birkenau, jak i innych obozach koncentracyjnych i zagłady stworzonych przez reżim nazistowski. Zapewniam zwłaszcza państwa, byłych więźniów obozu i ocalonych z Zagłady, że nie pozwolimy nikomu tej pamięci zgasić. W Międzynarodowym Dniu Pamięci o Ofiarach Holokaustu z całą mocą potępiam wszelkie współczesne przejawy dyskryminacji, antysemityzmu, ksenofobii i rasizmu. Stanowczo mówimy: nie! Nie możemy być obojętni - powiedziała marszałek w swoim wystąpieniu.

Małgorzata Kidawa-Błońska przypomniała, że Auschwitz "stało się symbolem niewyobrażalnego cierpienia, nienawiści, okrucieństwa i pogardy dla drugiego człowieka". - To miejsce tragicznie wyryło się w historii Polski i Europy, będąc niemym świadkiem zagłady Żydów, Szoah, ludobójstwa Romów z całego kontynentu, miejscem kaźni dziesiątek tysięcy Polaków i obywateli prawie wszystkich europejskich krajów - mówiła.

Kidawa-Błońska: Oddajemy hołd milionom ofiar. I bohaterom

Jak podkreśliła, 27 stycznia 1945 roku był zarówno początkiem nadziei dla ocalonych, ale też opłakiwania ofiar. - To wydarzenie było dniem zwycięstwa nad złem. Dziś, 79 lat później, oddajemy hołd milionom ofiar nazistowskiego ludobójstwa, które zginęły w obozie Auschwitz-Birkenau i innych miejscach kaźni, przypominając ich cierpienie. Składamy też hołd wszystkim bohaterom, którzy przeszli przez to piekło - powiedziała.

Zdaniem marszałek Senatu historia Auschwitz zobowiązuje wszystkich do refleksji, pamięci i działania. Kidawa-Błońska zaznaczyła, że należy przede wszystkim pamiętać, jak doszło do powstania obozów zagłady. - Zaczęło się od tego, że ludzie niewystarczająco reagowali na mowę nienawiści, która, jak pokazała historia II wojny światowej, ma niszczycielską moc. Można z całą odpowiedzialnością powiedzieć, iż do Auschwitz-Birkenau doprowadziły słowa dehumanizujące drugiego człowieka, które przez lata zatruwały serca, umysły i sumienia, i które w końcu zrodziły absolutne zło - powiedziała.

Zwróciła uwagę, że Auschwitz "jest wciąż niezabliźnioną raną w zbiorowej pamięci o ludziach, którzy tu cierpieli i zginęli". - Dlatego, kierując moje słowa zwłaszcza do osób młodych, (...) apeluję: bądźmy świadomi zagrożenia, jakie niesie ze sobą nienawiść i kłamstwo! Jest to ważne szczególnie obecnie, gdy w wielu miejscach świata zło znów tryumfuje - mówiła.

Podkreśliła, że na kolejnych pokoleniach ciąży odpowiedzialność przekazywania prawdy o Auschwitz, zwłaszcza, że - jak wskazała - obecnie łatwo jest negować i relatywizować tragiczną historię, manipulować informacjami, a tym samym ludźmi. - Niech pamięć o tym, co stało się w obozie Auschwitz-Birkenau, będzie dla każdego z nas zobowiązaniem do budowania świata, w którym miłość zwycięża nienawiść, otwartość i empatia pokonują stereotypy i uprzedzenia, a każdy człowiek jest szanowany przez innych oraz chroniony przez mądre i skutecznie egzekwowane prawo - apelowała.

Ambasador Izraela nawiązał do Hamasu

W uroczystości udział wziął również ambasador Izraela w Polsce Jacov Livne, który stwierdził, że prosta linia łączy ideologię nazistowską z ludobójczym dżihadyzmem, a obydwa zjawiska terroryzują brutalnością i wykorzystują antysemityzm i ksenofobię, by zniszczyć wolny świat.

- 7 października widzieliśmy jak wygląda jeden dzień Holokaustu. Rozstrzeliwano kobiety, mężczyzn, starców, dzieci i niemowlęta, okaleczano i palono żywcem, a ich ciała były bezczeszczone. Porwano ocalałych. Terroryści Hamasu nadal przetrzymują 136 izraelskich zakładników, którzy muszą zostać natychmiast uwolnieni - powiedział Livne. Ambasador Izraela niemal całe swoje przemówienie pod namiotem ustawionym nad jednym z baraków w byłym Auschwitz II-Birkenau poświęcił atakowi Hamasu na Izrael w październiku 2023 r. W ataku tym zginęło około 1200 osób, w większości izraelskich cywilów.

Livne wyraził zdumienie tym, że "przeciwko państwu żydowskiemu kierowane są oskarżenia o ludobójstwo, kiedy walczymy o nasze istnienie", nawiązując do krytykowanej powszechnie operacji militarnej Izraela w Strefie Gazy, która kosztowała życie blisko 26 tysięcy Palestyńczyków.

- Pamiętajcie, jak błędna była polityka "appeasementu" wobec nazistowskich Niemiec - zaapelował izraelski dyplomata. - Dziś takim samym błędem byłoby pozostać obojętnym i nie przeciwstawiać się dżihadystom, którzy mordują Żydów, chrześcijan i innych muzułmanów. Błędem byłoby finansowanie radykałów, którzy nazywają Żydów synami świń i nauczają jedynie zabijania - dodał.

Cywiński: Weszliśmy w świat sprawiedliwy

Głos zabrał również dyrektor Muzeum Auschwitz Piotr Cywiński. - Wierzyliśmy w świat bardziej sprawiedliwy, bardziej przyjazny i bardziej ludzki. W świat, którego fundamentem staną się prawa człowieka. Wierzyliśmy w pamięć, żyjąc w czasach powojenności. Dziś widzimy, jak cały nasz świat się zmienia; wszyscy stoimy na ogromnym zakręcie historii. Oto dziś jedni wyzwoliciele atakują drugich. Gwałcą i mordują. A w Izraelu, w świecie ocalałym z Zagłady, pokoju nie widać nawet na horyzoncie - powiedział dyrektor Muzeum Auschwitz.

Cywiński dodał, że wybuchają konflikty na ogólnoświatową skalę, a stworzony po II wojnie globalny system bezpieczeństwa jest jedynie swoim własnym cieniem. -Europa nie potrafiła zjednoczyć swych wysiłków i ustrzec się przed powrotem antysemityzmu, rasizmu, ksenofobii. Tego nieracjonalnego i przeklętego lęku przed wszystkim, co inne. A przecież wiemy, że tylko słaba tożsamość boi się inności - powiedział.

Jak podkreślił, wartości, które stały się po wojnie fundamentem świata, jak pokój, otwartość, dialog, współzależność, solidarność, pomocniczość, słabną w obliczu lęku, zobojętnienia, nowych podmuchów populizmu i demagogii. - Być może jesteśmy dziś świadkami końca ery powojenności - powiedział.

Dyrektor muzeum przypomniał, że uroczystość odbywa się przy baraku obozu kobiecego w Birkenau, w którym więziono obecną na ceremonii Halinę Birenbaum. - Barak ten został pieczołowicie zakonserwowany. Ale pamięci zakonserwować się nie da. Jest ona żywiołem targanym wiatrami historii. Pamięć jest zawsze polifoniczna. I - koniec końców - każde pokolenie będzie żyło swoją pamięcią - powiedział.

Zdaniem dyrektora, pamięć nie jest równoważna z wiedzą historyczną. - Pamięć to tożsamość. Korzenie i zarazem skrzydła. Klucz dla ludzkich wyborów. I tylko takie jej zrozumienie pozwala jej nieść przekaz wartości ponad pokolenia. A pamięć o tak skrajnym odczłowieczeniu wskazuje drogę dla całej ludzkości, zwłaszcza w trudnych czasach, w chwili wyboru - dodał.

Cywiński przypomniał, że za rok obchodzona będzie 80. rocznica wyzwolenia obozu. - Staniemy tu razem, raz jeszcze. Czy nadal będą to obchody w cieniu tylu wojen? - pytał. Pokreślił zarazem, że "tworzenie zaczyna się od dzisiejszych decyzji każdego z nas".

Wystąpienie dyrektora było ostatnim słowem podczas głównej ceremonii rocznicowej. Uroczystości zwieńczyła wspólna, chrześcijańsko-żydowska modlitwa i położenie zniczy na pomniku ofiar obozu.