Na środowej konferencji prasowej posłowie PiS Radosław Fogiel, Andrzej Śliwka oraz wicerzecznik partii Mateusz Kurzejewski przywołali wizyty Trzaskowskiego z 28-30 listopada ub. r., kiedy to np. w Kielcach spotkał się on z kołami gospodyń wiejskich. Posłowie PiS uważają, że były to prekampanijne spotkania, ale Trzaskowski odbył je w ramach nie urlopu, a delegacji służbowej. Według nich, na to, że Trzaskowski nie był wówczas na urlopie jest potwierdzenie z Urzędu Miasta Stołecznego Warszawy.
"Polityk, który chce być prezydentem, łamie prawo"
Podczas konferencji działacze PiS przytoczyli słowa kandydata KO z końca listopada ub.r., gdy mówił, że "kiedy cały dzień zajmuje się kampanią wyborczą, zawsze brał i będzie brał urlop". Poseł Śliwka powiedział, że Trzaskowski "w sposób nielegalny chce finansować swoją kampanię i w sposób nielegalny wykorzystuje środki publiczne, co powinno zostać zweryfikowane przez prokuraturę i powinien za to odpowiedzieć". Jeżeli polityk, który chce być prezydentem, łamie prawo, naszym obowiązkiem jest złożyć zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa - dodał poseł Fogiel.
Posłowie PiS zamierzają złożyć w prokuraturze zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przez Trzaskowskiego przestępstwa przekroczenia uprawnień i poświadczenia nieprawdy w dokumencie w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Kurzejewski poinformował też, że partyjni prawnicy analizują również inne sprawy, za które, jego zdaniem, Trzaskowski mógłby zostać pociągnięty do odpowiedzialności. W najbliższych dniach mogą się państwo spodziewać kolejnych wniosków - zaznaczył.
Ziobro atakuje Trzaskowskiego
Informacja o tego rodzaju wniosku pojawiła się już w środę. B. minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro (PiS) poinformował, że składa zawiadomienie do prokuratury oraz do Państwowej Komisji Wyborczej, zarzucając Trzaskowskiemu, że "w kampanii prezydenckiej rozdaje radiowozy kupione z publicznych pieniędzy". W poniedziałek stołeczni policjanci odebrali sprzęt podarowany im przez urząd miasta - prezydent Warszawy wręczył im wówczas kluczyki do 27 pojazdów.
Zbigniew Ziobro stwierdził, że Trzaskowski i jego środowisko zarzuca, że za rządów PiS, w tym w czasie parlamentarnej kampanii wyborczej 2023 r., kupowany był ze środków Funduszu Sprawiedliwości sprzęt dla strażaków. "Tymczasem, to Trzaskowski wykorzystuje publiczne pieniądze do kampanii" - napisał Ziobro w środę na platformie X. Dodał, że FS miał "ustawowy obowiązek wspierać ofiary wypadków (przestępstw drogowych)", a "program wsparcia straży trwał sześć lat – także poza wyborami". "Dziś Prokuratura Krajowa przesłuchuje strażaków z całej Polski w sprawie wozów, które otrzymali. Czy hipokryzja Adama Bodnara ma granice?" - dodał.
Trzaskowski "wykonywał po prostu swoje obowiązki"
Odnosząc się do zawiadomienia Ziobry, rzeczniczka klubu KO, członkini sztabu Rafała Trzaskowskiego Dorota Łoboda powiedziała, że przekazywanie policji sprzętu przez miasto "nie jest niczym nowym". Odkąd w 2018 r. Trzaskowski został prezydentem Warszawy, co roku Warszawa przekazywała policji środki na ponadnormatywne patrole policji, ale również na sprzęt - podkreśliła. Jak wskazała, kwoty rocznych dofinansowań wahały się w granicach 4-8 mln zł, a dofinansowano m.in. samochody, przyczepy transportowe czy utrzymanie koni służbowych. Rafał Trzaskowski jako gospodarz miasta wykonywał po prostu swoje obowiązki - dodała.
Zdaniem Łobody sytuacja ta nijak ma się do wcześniejszych przypadków przekazywania gminom wozów strażackich finansowanych z Funduszu Sprawiedliwości. Przede wszystkim Fundusz Sprawiedliwości miał służyć ofiarom przestępstw, a nie finansowaniu wozów. Po drugie - do codziennych zadań polityków PiS, a głównie Suwerennej Polski, nie należało też nigdy jeżdżenie po Polsce i wręczanie wozów strażackich - powiedziała.
Spotkania w ramach prekampanii
Odnosząc się do zawiadomienia PiS dotyczącego spotkań Trzaskowskiego z listopada ub.r. Łoboda powiedziała, że spotkania te odbywały się po południu, ok. godz. 17.30. Prezydent pojechał na spotkania z samorządowcami w ramach obowiązków prezydenckich, ale po swoich godzinach pracy - niezależnie od tego, czy jest w Warszawie, czy nie - ma czas wolny - podkreśliła. Dodała, że to właśnie w tym czasie Trzaskowski odbywał spotkania w ramach prekampanii, a one - zaznaczyła - "nie trwały cały dzień".