Kim był prof. Marian Zembala?
Marian Zembala w 1980 roku otrzymał tytuł doktora nauk medycznych. Pięć lat później pracował w zespole Katedry i Kliniki Śląskiej Akademii Medycznej w Zabrzu, który założył Zbigniew Religa. Prof. Zembala był jednym z tych chirurgów, który brał udział w pierwszej w Polsce udanej transplantacji serca.
Na początku lat 90. prof. Zembala objął stanowisko dyrektora Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu. Miejsce to stało się głównym ośrodkiem kardiologii i transplantologii w kraju. W 1998 r. uzyskał tytuł profesora nauk medycznych.
Prof. Zembala w 1997 roku przeprowadził pierwszą w Polsce transplantację pojedynczego płuca. Cztery lata później dokonał jednoczesnego przeszczepu płuc i serca. Do sukcesów prof. Zembali dopisać należy przeszczep serca u ośmiomiesięcznego niemowlęcia oraz wszczepił bajpasy 103-letniej pacjentce.
Prof. Marian Zembala doznał udaru
W latach 2015-2016 był ministrem zdrowia. Mimo tego, że poruszał się na wózku inwalidzkim, po tym jak w 2018 roku doznał udaru krwotocznego, nie przestał być dyrektorem w Śląskim Centrum Chorób Serca.
Przywołam postać mojego mentora, Zbigniewa Religi, który teraz na pewno się cieszy, że zrobiliśmy w tym roku 73 przeszczepy serca. To coś niewiarygodnego. Religa cieszy się i kibicuje nam. Zrobiliśmy też 23 przeszczepy płuc bez powikłania. Chcę zachęcić, byśmy, zamiast biadolić i lamentować, pokazywali jako posłańcy czynu, że wiele rzeczy można dobrze zrobić - mówił prof. Zembala.
Tragiczna śmierć prof. Zembali
Prof. Zembala został znaleziony martwy w pobliżu basenu w domu w Zbrosławicach. Do tragicznego zdarzenia doszło 19 marca 2022 roku. Ciało profesora znalazła jego żona. Mimo reanimacji, w której udział brał również jego syn prof. Michał Zembala, który także jest kardiochirurgiem, nie udało się go uratować. Przyczyną śmierci było utonięcie, ale nie był to nieszczęśliwy wypadek. Zembala pozostawił list pożegnalny.
Syn prof. Zembali wspomina o liście ojca
Właśnie o tym liście w swoim poruszającym wpisie zamieszczonym w sieci w 3. rocznicę śmierci profesora, wspomina jego syn.
Trzy lata temu, w nocy, odszedł mój #tato. Mimo niesprawnej ręki i nogi, podniósł się na wózek, usiadł, przejechał może 20 metrów ze swojego pokoju – poprzez większy pokój – do pomieszczenia basenowego. Tam zostawił list. Zaraz na wejściu, po lewej stronie. Na krześle - pisze prof. Michał Zembala.
W notatniku, który zostawił przy łóżku, przy dacie 18 marca 2022, na prawej stronie, w jej dolnym rogu, napisał: "Postawili mi ultimatum". W liście zaś: "Zawsze szedłem uczciwą drogą". W ostatnim smsie do mnie "zawsze będziemy razem" - czytamy.
Poruszające wspomnienie prof. Zembali
W dalszej części swojego wpisu syn prof. Zembali pisze, że jego ojciec "żył szpitalem" a centrum sercowo-naczyniowe "było fundamentem jego działania".
Niech ten dzień będzie wspomnieniem świetności zabrzańskiej placówki. Niech ten dzień będzie chwilą, w której obecni wspomną człowieka, który chodził po tamtych korytarzach, poprawiając wycieraczki zimą, by było czyściej. Który znał imiona dzieci salowych i znajdował czas, by wypić z nimi herbatę - pisze syn prof. Zembali.
Dodaje, że chciałby a by ten dzień był także wspomnieniem "tego, który - będąc mocno praktykującym katolikiem – z determinacją walczył o wprowadzenie in vitro, widząc w tym szansę dla cierpiących z powodu niepłodności".
Tego, który zawsze ufał i wierzył, że prawda jest silniejsza niż układy. Który nie bał się stanąć w obronie kolegi czy koleżanki. Który głośno mówił o trapiących środowisko nieprawidłowościach. Którego, gdy był kaleki lekceważono i szantażowano - czytamy.
Ja wspomnę tego, który, ucząc mnie chirurgii, szeptał do ucha nie jak trzymać narzędzie, ale jak być w życiu przyzwoitym. "To deficytowa umiejętność" – powtarzał -tymi słowami kończy swój wpis syn prof. Zembali.