To już drugi podobny incydent w województwie lubelskim w ciągu dwóch dni.
Dzień wcześniej, w sobotę, inny niezidentyfikowany obiekt rozbił się w miejscowości Majdan-Sielec – niewielkiej wsi położonej około 50 kilometrów od granicy z Ukrainą. Zgłoszenie o znalezieniu szczątków maszyny wpłynęło do policji około godziny 17.30. W tym przypadku również obyło się bez ofiar.
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zamościu, Rafał Kawalec, przekazał, że "w miejscu znalezienia drona nie stwierdzono śladów eksplozji". Jedną z analizowanych wersji jest awaria spowodowana brakiem paliwa. Dron miał lekką konstrukcję wykonaną z tworzywa przypominającego styropian. Został zabezpieczony i będzie badany przez specjalistów.
Aktualnie śledztwo w sprawie sobotniego zdarzenia prowadzi Prokuratura Rejonowa w Tomaszowie Lubelskim, ale prawdopodobnie już w poniedziałek sprawę przejmie prokuratura okręgowa w Zamościu.
Rzecznik Ministerstwa Obrony Narodowej, Janusz Sejmej, w rozmowie z Polską Agencją Prasową potwierdził, że "na Lubelszczyźnie rozbił się dron 'nienoszący żadnych cech wojskowych'", dodając, że najprawdopodobniej był to dron wykorzystywany do przemytu.
Niepokój w związku z tymi incydentami rośnie wśród mieszkańców terenów przygranicznych.
Śledczy próbują ustalić, skąd nadleciały obiekty, do czego służyły i czy oba przypadki są ze sobą powiązane. Choć nie ma oficjalnych informacji o zagrożeniu dla bezpieczeństwa, atmosfera w regionie staje się coraz bardziej napięta.
Źródło: PAP, RADIO ZET.