Co dalej z kanonem lektur szkolnych? Czy tak jak proponuje MEN, z listy lektur znikną twórczość Johanna Wolfganga Goethego, Henryka Sienkiewicza czy Josepha Conrada, a Juliusz Słowacki i Witold Gombrowicz będą czytani we fragmentach? Sądząc po sile reakcji - także w wśród polityków PO - minister edukacji Katarzynie Hall będzie trudno przeforsować takie zmiany. Już wczoraj szefowa MEN asekurowała się, że nowa lista lektur to wstępna propozycja ekspercka, którą będzie starała się zmodyfikować. Ale politycy, i z opozycji i z partii rządzącej mówią wprost: "Tak to nie może wyglądać". Nie godzą się na to by z kanonu lektur wykreśleni zostali klasycy, oraz by lektury czytane były we fragmentach, co jest istotą nowego pomysłu.

Reklama

"Jestem zdecydowanym przeciwnikiem czytania fragmentów powieści. Jeżeli uczniowie mają czytać mniej, to są opowiadania i nowele. Zrobię wszytsko by twórczość Słowackiego była czytana w całości" - deklaruje Rafał Grupiński minister z kancelarii premiera. Interwencję w tej sprawie zapowiedziała także Iwona Śledzińska-Katarasińska posłanka PO, szefowa sejmowej komisji kultury. List do minister Hall zamierza napisać poseł Platformy Janusz Palikot, który już raz stanął w obronie Gombrowicza. Po zapowiedziach Romana Giertycha o usunięciu tego autora z kanonu lektur zorganizował on serię happeningów promujących twórczość autora Ferdydurke. "Minister Hall ewidentnie przyjmuje politykę czytania fragmentów książek z czym ja się nie zgadzam. Mam nadzieję, że zmieni swoje decyzje i nie będę musiał jej, tak jak Giertychowi pokazywać języka" - mówi Palikot. "Jeśli to sprzeciw nie pomoże to biorę Ferdydurkę pod pachę i znów zrobię ogólnopolską akcję w obronie Gombrowicza" - zapowiada poseł PO.

Parlamenatrzyści PiS będą domagać się aby Hall wytłumaczyła się przed sejmową komisją ds edukacji. "Jeżeli minister edukscji proponuje by lektury czytać we fragmentach to ja zastanawiam się dlaczego ktoś taki zajmuje się oświatą" - mówi Anna Zalewska posłanka PiS i polonistka. Podkreśla, że nauczycieli z całą mocą powinni egzekwować od uczniów czytanie lektur a nie iść na ustępstwa. "Nie rozmumiem polityki tego rządu z jednej strony mamy akcję <Cała Polska czyta dzieciom> z drugiej minister edukacji usuwa z listy lektur klasyków i zezwala na czytanie fragmentów książek" - dodaje posłanka PiS.

Nowy projekt kanonu lektur szkolnych będzie teraz konsultowany. Na jego temat może wypowiedzić się każdy kto wejdzie na stronę MEN. Ostateczna lista lektur ma być zaprezentowana na przełomie maja i czerwca.

Reklama

p

Śledzińska-Katarasińska: Nie zgodzę się na taki kanon

ARTUR GRABEK: Jak podoba się Pani nowa lista lektur?
IWONA ŚLEDZIŃSKA-KATARASIŃSKA: W ogóle mi się nie podoba. Nawet nie wiem, co mam powiedzieć. Cały czas mam w pamięci batalię sprzed roku, kiedy to Roman Giertych kazał wybierać pomiędzy prozą Sienkiewicza a Gombrowicza.

Reklama

Teraz resort edukacji de facto proponuje usunięcie obu autorów. Sienkiewicza nie ma na liście lektur w liceum, a Gombrowicz jest tylko we fragmentach.
To ironia, ale może chodziło o to, by było sprawiedliwie? Przykro mi bardzo z tego powodu, bo nie wiem, jak można mówić o tym, że ktoś ma średnie wykształcenie, a nie poznał dzieł tak znaczących dla polskiej i światowej kultury autorów. Zgadzam się z poglądem prof. Marcina Króla, że jeżeli młody człowiek nie przeczyta pewnych książek w szkole, to już nigdy po nie sięgnie.

Z listy zniknęła twórczość Goethego. "Proces" Franza Kafki jest jedynie sugerowany jako lektura.
Rozumiem, że jest to projekt ekspercki, ale nie jestem w stanie zrozumieć, dlaczego minister Katarzyna Hall zdecydowała się poddać coś takiego konsultacji i dlaczego resort edukacji firmuje takie propozycje. Nie zgodzę się na taki kształt kanonu lektur i nie podejrzewam, aby zrobił to ktokolwiek z komisji kultury. Na pewno będę w tej sprawie interweniować. Postaram się przekonać minister Hall, że szkoła jest miejscem, w którym nauczyciele powinni wymagać od uczniów pracy, czyli m.in. czytania lektur. Czytania w całości.

Iwona Śledzińska-Katarasińska jest szefem sejmowej komisji kultury i środków przekazu