"Czy Jarosław zaryzykuje i oddając kolejne miejsca na liście poświęci klub na rzecz prezydentury brata? Można się spodziewać, że nie tak łatwo, a więc będzie kluczył i próbował ograć Rydzyka. Tu jest jednak problem, że trafi kosa na kamień, a co więcej wszystkie karty (czyli członkowie klubu) są znaczone. Na marginesie: proszę zwrócić uwagę, że listy do europarlamentu w swych biorących miejscach zawierały po równej liczbie ludzi z obu stron. Z tego faktu wynikało późniejsze oburzenie na Kamińskiego, że wskutek sposobu prowadzenia kampanii niektórzy ludzie Ziobry (czytaj: Rydzyka) zostali wycięci" - pisze na swoim blogu w onet.pl Janusz Palikot.

Reklama

>>> Palikot: Kaczyński jak popierdujący borsuk

I przekonuje, że od wyniku przyszłorocznych wyborów prezydenckich będzie zależała przyszłość Jarosława Kaczyńskiego: "Jeśli Lech zostałby ponownie wybrany na prezydenta, to Jarosław opanuje sytuację w klubie, jeśli zaś nie – straci wszystko. Dlatego będzie ostro oszukiwał i kombinował, aby ostatecznie powtórzyć manewr z eurowyborów i ponownie zachować przewagę. Ta sytuacja będzie go oczywiście pchała w kierunku przegranej w walce o prezydenturę i na to bym mimo wszystko stawiał!"

Lubelski poseł opisuje także o co, w jego ocenie, gra toruński redemptorysta. "Rydzyk będzie grał o własny klub - to oczywista oczywistość. Obaj z Kaczyńskim o tym wiedzą. A zatem zakładając, że posłowie typu Mularczyk, Sobecka i Girzyński to ludzie Rydzyka, mamy już dziś sytuację, w której taki klub mógłby powstać nawet teraz. Gra idzie jednak nie o oddzielny klub wyodrębniony z szeregów PiS, ale o przejęcie całego klubu i wycięcie Kaczyńskiego – albo całkowite jego zwasalizowanie" - przekonuje Palikot.

Reklama

>>> Palikot przeprowadził wywiad z samym sobą

I podkreśla, że nie zależnie od wyniku wyborów prezydenckich sytuacja w 2010 r. będzie gorąca. "W takiej absurdalnej sytuacji są dwa wyjścia: życzyć sukcesu Kaczyńskim (to jest ponad moje siły) lub doprowadzić do dalszej dezintegracji PiS-u i ograniczenia jego poparcia do 12 procent. To bowiem chroni nas przed realnym zagrożeniem paraliżu parlamentu przez ludzi Rydzyka. Kto to może spowodować? Olechowski odpada – on się buduje kosztem PO. „XXI wiek” upadł zanim powstał. Schetyna stawia na Giertycha! Jak na razie marnie mu to wychodzi... Ale może w końcu coś się w tym staraniu urodzi?".