To jeszcze nie jest twarde "tak", ale Krystian Legierski przyznaje w tygodniku "Wprost", że "zastawia się nad tym". "Chodzi mi o to, żeby to gejostwo wymazać, żeby ktoś, kto patrzy na mnie, nie widział we mnie natychmiast pedała, żeby to było bez znaczenia!" - tak wyjaśnia, dlaczego chce wejść do polityki. Podkreśla, że jest przez różne osoby do tego namawiany.

Reklama

Program Legierskiego jest bardzo ogólnikowy, czyli dla każdego coś miłego.

"Chciałbym żeby miasto było dla wszystkich, żeby każdy mógł się w nim czuć dobrze. Żeby jak najwięcej osób tu żyjących mogło powiedzieć: to jest moje miasto, nie chcę z niego wyjeżdżać, wkurza mnie tu parę rzeczy, ale czuję, że miasto coś dla mnie robi, nie uważa mnie za trędowatego. Bo to nie chodzi wyłącznie o gejów, lesbijki, ale i o to, żeby miasto koncentrowało się nie tylko na budowie mostu Północnego i drogach, ale też może bardziej na przestrzeni zielonej, na jakiejś tkance społecznej - wykłada swoje poglądy.

Aktywista gejowski dodaje, że jest zawiedziony postawą Platformy Obywatelskiej podczas festiwalu gejów i lesbijek w stolicy.