"Zachowanie posła PJN jest stricte polityczne i to z tego najgorszego wydania, czyli szkoły rodem od Janusza Palikota" – tak reaguje Marcin Dubieniecki na słowa Pawła Poncyljusza z PJN, który stwierdził publicznie, że zdrowie psychiczne Marty Kaczyńskiej szwankuje. W wywiadzie dla Onetu Dubieniecki podkreśla, że PJN najwyraźniej wyczerpał już możliwości powoływania się na dziedzictwo Lecha Kaczyńskiego. "Stąd te brutalne ataki na moją żonę" – podkreślił.

Reklama

"Lech Kaczyński nigdy nie poparłby PJN i nie pozwoliłby na kontestowanie Jarosława Kaczyńskiego" – mówi mąż Marty Kaczyńskiej. Za to PJN wykorzystuje pamięć o prezydencie do trwania w polityce, choć nie zagwarantuje to temu ugrupowaniu wejścia do kolejnego parlamentu.

Nie wszystkich jednak w PJN Dubieniecki ocenia źle. Według niego Michał Kamiński i Adam Bielan "są normalnymi fajnymi ludźmi". "Z informacji, które do mnie docierają, podobno Bielan i Kamiński żałują dzisiaj, że są związani z PJN i że nie będą szli dalej z Jarosławem Kaczyńskim" – stwierdził. Niedawną krytykę Jarosława Kaczyńskiego, jaką wygłosił na antenie Radia ZET Michał Kamiński, Dubieniecki uznaje za "niepotrzebne wyrzucanie z siebie takich poglądów" – tym bardziej, że jeszcze niedawno Kamiński robił wszystko, by lider PiS został premierem, a następnie prezydentem.

O prezesie Prawa i Sprawiedliwości mąż Marty Kaczyńskiej wypowiada się jednoznacznie: "Jarosław Kaczyński jako jedyny ma pomysł na Polskę i nie ma drugiego tak wyrazistego polityka w kraju. Jedyną wadą Jarosława Kaczyńskiego jest to, że zawsze mówi prawdę". O swoich prywatnych kontaktach z liderem PiS Dubieniecki wypowiada się lakonicznie: jak zapewnia widują się "tak często, na ile wymagają tego stosunki rodzinne" i zwraca się do niego "stryju", a nie "panie prezesie".

Reklama

Relacje obu panów są dobre, a nieobecność Jarosława Kaczyńskiego na ślubie Marty Kaczyńskiej z Marcinem Dubienieckim nie wynikała z jego dezaprobaty dla ich związku. W złym świetle próbuje te związki przedstawić część mediów oraz ci z polityków PiS, którzy boją się wejścia Dubienieckiego do polityki i do PiS. To jednak się nie stanie. "Nie wchodzę do polityki i nie wchodzę do PiS. Czekam na swój czas, który jeszcze nie przyszedł" – podkreśla Dubieniecki. Zastrzega on, że koncentruje się teraz na rozwijaniu swojej kancelarii prawnej.