Jak podaje niezalezna.pl, za "Starucha" ręczą artyści, dziennikarze, happenerzy, legendarni działacze Solidarności, księża, a także posłowie i senatorowie. Jest wśród nich posłanka PiS Beata Kempa. "Od senatora Zbigniewa Romaszewskiego dowiedziałam się, że został on pobity przez policjantów w radiowozie. W najczarniejszych snach nie przychodziło mi do głowy, że mogą wrócić u nas praktyki sprzed 1989 r. gdy chodzi o traktowanie ludzi, którzy narazili się władzy" - stwierdziła w rozmowie z serwisem.
Kempa podkreślała, że Piotr Staruchowicz został zatrzymany w czasie uroczystości upamiętniających Powstanie Warszawskie, "które leży mocno w sercach nie tylko warszawiaków, ale wszystkich Polaków". "Urządzanie tego typu pokazówki uważam za niedopuszczalne" - stwierdziła posłanka PiS.
Kempa, podobnie jak inni, którzy zdecydowali się poręczyć za kibica, podkreśla, że nie będzie on utrudniał postępowania i stawi się na każde wezwanie śledczych. Skąd taka pewność? "Wiem, że ten człowiek ma w sercu wiele patriotyzmu i szacunku dla powstańców warszawskich i dla Polski" - tłumaczyła pani poseł.
"Moje poręczenie to znak protestu przeciwko pokazówkom, zachowaniu władzy, która jest zupełnie nieodporna na krytykę. Nie o takie państwo walczyli Polacy, w tym wielu wspaniałych opozycjonistów jak Zofia i Zbigniew Romaszewscy" - podsumowała Kempa w rozmowie z niezalezna.pl.
Staruchowicz usłyszał zarzut rozboju. Grozić mu może za to 12 lat więzienia. Ostatnio pojawiły się informacje, że nieformalny przywódca kibiców Legii Warszawa ma pisać felietony w nowej gazecie, firmowanej przez Tomasza Sakiewicza, a która ma się nazywać "Gazeta Polska Codziennie".