Unia do tej pory nam pomagała w relacjach z Rosją - mówił w "Faktach po Faktach" Radosław Sikorski. Wrak i skrzynki są naszą własnością i domagamy się ich zwrotu - dodał. Zdaniem szefa MSZ Polska zwracała się do Rosji na wszelkich możliwych szczeblach. Zwrot rodzinom ofiar obiecał także prezydent Rosji - mówił. O ile wiem, rosyjska prokuratura mogłaby uznać, że nie potrzebuje już szczątków maszyny do prowadzenia śledztwa i mogłaby je przekazać - tłumaczy minister. Gdyby była dobra wola i decyzja polityczna, to skrzynki dawno by wróciły - wyjaśnia.

Reklama

Pytany przez Katarzynę Kolendę-Zaleską o to, co będzie, gdy Rosja postawi się też Catherine Ashton Sikorski stwierdził, że w normalnych relacjach dyplomatycznych nie ma szans, by państwo do czegoś zmusić. Sprawa ta dołączy do listy rzeczy, których nie możemy z Rosją załatwić. Będziemy czekać, aż ktoś pójdzie po rozum do głowy - mówił. Myślę, że Rosja powinna wziąć pod uwagę, że sprawa nie umiera, a zatacza coraz szersze kręgi i uwzględnić to w swych kalkulacjach - mówił Zdradził też, co chciał, by stało się z wrakiem po powrocie do kraju. Sikorski uważa, że szczątki powinny stać się częścią pomnika ofiar katastrofy.

Szef MSZ dogryzł też Hannie Gronkiewicz-Waltz za jej poranną krytykę. Stwierdził, że pani prezydent nie zrozumiała elementarza dyplomacji. Dodał, że wytłumaczył już jej, dlaczego zdecydował się wystąpić o wrak.

Sikorski musiał się też tłumaczyć, dlaczego wcześniejsze próby u sejmowych, czy starania opozycji przez wrak były nazwane przez premiera adresem do cara. "Opozycja robiła politykę, ja chcę odzyskać polską własność - stwierdził. Dodał też, że PiS chce zdobyć władzę na zochydzaniu rządu, tymczasem gabinet Tuska robi, co może, by odzyskać wrak

Reklama