Takie wnioski płyną z analizy tegorocznych oświadczeń majątkowych wszystkich 460 posłów. Postanowiliśmy sprawdzić, którzy parlamentarzyści mogą pochwalić się największymi majątkami oraz wyłonić tych najbardziej zadłużonych. Kwoty robią wrażenie. Podobnie zresztą, jak zarobki najlepszych.
Zgarniają miliony
Przeciętne poselskie wynagrodzenie, na które składa się pensja z Kancelarii Sejmu i dieta parlamentarna, wynosi ok. 150 tys. zł w skali roku. Taka kwota nie zadowala jednak większości z 460 posłów. Ponad połowa z nich wykazała bowiem w oświadczeniach majątkowych, że w 2013 r. osiągała dochody również spoza działalności sejmowej. Najczęściej były to emerytury, zarobki z wykonywania wolnych zawodów, pracy na uczelniach czy też publikacji książkowych i prasowych. Najbardziej dochodowa okazywała się jednak działalność biznesowa. Tym samym posłowie po raz kolejny udowodnili, że polityka może i daje władzę, ale chcąc zarobić ogromne pieniądze trzeba zwrócić się w stronę biznesu.
Kto najwięcej?
Największymi zarobkami za zeszły rok może pochwalić się Cezary Kucharski, co udało się osiągnąć dzięki prowadzeniu działalności menadżera sportowego oraz wynajmu nieruchomości. Przedsiębiorczością wykazali się także Mirosław Koźlakiewicz (branża drobiarska), Krzysztof Borkowski (branża mięsna) i Andrzej Gut-Mostowy (wynajem i dzierżawa lokali). Z kolei Leszek Korzeniowski pobrał sowite dywidendy ze spółek, których jest udziałowcem.
Dariusz Rosatipotrafił połączyć działalność na rynku z rolą profesora. W 2013 r. zasiadał w radzie nadzorczej jednego z banków, a spore dochody z tego tytułu uzupełnił działalnością akademicką w Szkole Głównej Handlowej i na Uczelni Łazarskiego. Natomiast Jan Rostowski, do pensji ministra finansów, którym był do listopada zeszłego roku, dorzucił brytyjską emeryturę oraz tzw. „inne dochody” w funtach szterlingach, których szczegółów w oświadczeniu nie zdradza.
Kto z posłów zarobił najwięcej w 2013 roku? Zobacz w galerii: