- Jestem zaskoczona, że nie zdymisjonował pan ministra Sienkiewicza. Wczorajsza sytuacja była kompromitująca - tak rozpoczęła swoja wypowiedź podczas konferencji prasowej premiera Monika Olejnik. Prowadząca konferencję chwilę wcześniej zapowiedziała, że czas na ostatnie pytanie.
- Człowiek, który jest świadkiem we własnej sprawie, wczoraj był przesłuchany przez prokuraturę, prowadzi śledztwo w tej sprawie. Człowiek, który prowadził rozmowy w stylu mafijnym z prezesem Belką, nadal pozostaje ministrem - podkreśliła dziennikarka.
Przypomniała przy tym, że "dziennikarz ma obowiązek chronić swojego informatora, a ABW nie powinna używać siły".
- Nie znam państwa demokratycznego, gdzie siłowo wchodzi służba i prokuratura, to się pierwszy raz wydarzyło od 89 roku. Całe środowisko dziennikarskie jest przeciwko panu. Przykro mi - podsumowała Monika Olejnik.
Donald Tusk był wyraźnie zaskoczony i przez dłuższą chwilę nie potrafił odpowiedzieć na te stwierdzenia.
- Tak, to zauważyłem - odpowiedział wreszcie.
Wystąpienie Moniki Olejnik natychmiast zaczęło być komentowane na Twitterze. Wyrazy uznania pochodziły nawet od osób zazwyczaj mało jej przychylnych.
Monika Olejnik niszczy Tuska. No dobra możecie mnie obudzić - napisał Marek Magierowski Łukasz Warzecha: - Monika Olejnik ładnie. Szacun.
Monika Olejnik niszczy Tuska.
No dobra, możecie mnie już obudzić?
— Marek Magierowski (@mmagierowski) czerwiec 19, 2014
- Wygranym na konfie #PRM jest Monika Olejnik - skwitował z kolei Filip Lachert.
CZYTAJ WIĘCEJ: Kłótnia na konferencji premiera w sprawie oblężenia "Wprost". Tusk: Nie podam się do dymisji
To jest jedyna rzecz którą może jeszcze poprowadzić. Ma doświadczenie. Ćwiczy kazdego 10 dnia miesiaca.
Hofman będzie sypał kwiatki.
"Donald Tusk zapowiada, że w jego partii nie ma miejsca dla osób, które chcą się dorobić na polityce. Premier odwołaniem do afery korupcyjnej rozpoczął konwencję PO w Warszawie.
Świętym obowiązkiem polityka PO jest praca na rzecz ojczyzny, z poszanowaniem interesu publicznego - zwrócił się do delegatów Donald Tusk. Podkreślił, że każdy, kto złamie prawo, powinien się szykować na spotkanie ze służbami.
Po raz pierwszy w historii mamy szansę nie zaprzepaścić wielkiej szansy. Tą szansą były przemiany 1989 roku, a obecnie - środki europejskie - mówił premier. Podkreślił, że dotychczasowe polskie wielkie szanse były niweczone przez fatum - dwudziestolecie międzywojenne zakończyło się II wojną światową, a powstanie Solidarności zniweczył stan wojenny.
Czas wejść na kolejny poziom, teraz skok cywilizacyjny może wreszcie dotyczyć ludzi - mówił premier. Fundamenty tego skoku już są - przekonywał. Między innymi w postaci modernizacji dróg i innych części infrastruktury, a także powstające ośrodki badawcze. - Od jutra to wszystko musi pracować dla Polaków - dodał Donald Tusk.
Premier podkreślał, że temu wszystkiemu sprzyja bardzo dobra sytuacja gospodarcza naszego kraju.
Premier podkreślał, że temu wszystkiemu sprzyja bardzo dobra sytuacja gospodarcza naszego kraju.
Szef rządu mówił, że wielkie projekty infrastrukturalne, jak autostrady, nie zastąpią wyższej pensji. Dlatego z nowej perspektywy unijnej pieniądze trafią na zaspokajanie potrzeb zwykłych Polaków. Chodzi między innymi o plany dotyczące edukacji, polityki prorodzinnej i rewitalizacji. Ta ostatnia będzie nakierowana nie tylko na unowocześnianie miejscowości, ale na budowę bardziej przyjaznego ładu przestrzennego.
Premier przewiduje, że w przyszłym roku polski wzrost gospodarczy będzie na poziomie 3 procent PKB. - Jeśli tak się stanie, to jest szansa na wyższe płace i na bezpieczniejsze warunki pracy. Miejsc pracy nie ubędzie, a płaca będzie coraz wyższa i coraz bezpieczniejsza - mówił szef rządu.
Donald Tusk zapowiedział też dofinansowanie badań naukowych. Dzięki temu za 6-7 lat Polska ma być najbardziej konkurencyjnym państwem w Europie."
Przestaję słuchać ,przestaję czytać w GW ,WYPOWIEDZI TEJ PANI PACHNĄ SROMEM.
=== ===
Jednym słowem:
CZEŚĆ DZIEWCZĘTA - POWIEDZIAŁ NIEWIDOMY PRZECHODZĄC KOŁO SKLEPU RYBNEGO.
PRZY CZYM UŚMIECHNĄŁ SIĘ SZEROKO I BEZZĘBNIE!
Przestaję słuchać ,przestaję czytać w GW ,WYPOWIEDZI TEJ PANI PACHNĄ SROMEM.
=== ===
Jednym słowem:
CZEŚĆ DZIEWCZĘTA - POWIEDZIAŁ NIEWIDOMY PRZECHODZĄC KOŁO SKLEOU RYBNEGO.
PRZY CZYM UŚMIECHNĄŁ SIĘ SZEROKO I BEZZĘBNIE!
Po raz pierwszy w historii mamy szansę nie zaprzepaścić wielkiej szansy. Tą szansą były przemiany 1989 roku, a obecnie - środki europejskie - mówił premier.
Po raz pierwszy w historii mamy szansę nie zaprzepaścić wielkiej szansy. Tą szansą były przemiany 1989 roku, a obecnie - środki europejskie.
Po raz pierwszy w historii mamy szansę nie zaprzepaścić wielkiej szansy. Tą szansą były przemiany 1989 roku,
Po raz pierwszy w historii mamy szansę nie zaprzepaścić wielkiej szansy.
(sytuacja na rynku świeżej krwi musi być tragiczna)
Te komentarze o zwycięstwie Pani Olejnik, to nadinterpretacja.
Po prostu wygłosiła Ona przemówienie, zapominając o pytaniu.
"...niezależna prokuratura wszczęła energiczne śledztwo, posyłając abewiaków do redakcji „Wprost”, żeby skonfiskowali wszystkie „nośniki”, ale przekonanie, że owe „nośniki” są w siedzibie redakcji, wydaje się naiwne. Wprawdzie są już pierwsze ofiary w postaci zatrzymanego menedżera restauracji „Pod Pluskwami”, a na pewno będą następne w postaci kelnerów i pomywaczy, bo zarówno ABW, jak i niezależna prokuratura jakieś sukcesy muszą mieć.
Warto w tym momencie przypomnieć rozporządzenie Włodzimierza Putina z 20 maja 2013 roku, w którym rosyjski prezydent nakazał tamtejszej Federalnej Służbie Bezpieczeństwa nawiązanie współpracy z tubylczą Służbą Kontrwywiadu Wojskowego, która razem ze Służbą Wywiadu Wojskowego wypączkowała ze „zlikwidowanych” Wojskowych Służb Informacyjnych. Ze strony SKW jej szef, pan generał Janusz Nosek współpracę z FSB nawiązał zaraz po katastrofie smoleńskiej, a więc jeszcze w roku 2010. Jak pamiętamy, we wrześniu ubiegłego roku pan generał został usunięty ze swej funkcji – jak mówiono w kołach wojskowych: „chwytem za nosek” – w związku z konfliktem z wiceministrem obrony generałem Waldemarem Skrzypczakiem.
Biorąc to wszystko pod uwagę, nie można wykluczyć, że te co najmniej 900 godzin nagrań może stanowić pierwsze poważne ostrzeżenie ze strony zimnego rosyjskiego czekisty Włodzimierza Putina, który za pomocą tej aluzji niejako potwierdza diagnozę pana ministra Bartłomieja Sienkiewicza, że państwo polskie istnieje „tylko teoretycznie”, a nasi Umiłowani Przywódcy są u niego na widelcu. No dobrze, ale w takim razie z czego na polecenie pana prezydenta Bronisława Komorowskiego niedawno mieliśmy się tak cieszyć? Pan minister Sienkiewicz swoją diagnozę przedstawił w lipcu 2013 roku, podczas gdy pan prezydent myślał, że państwo polskie istnieje jak gdyby nigdy nic jeszcze dziesięć dni temu! Bardzo możliwe, że pan prezydent Komorowski jeszcze i dzisiaj myśli, że państwo polskie nadal istnieje, ale – powiedzmy sobie szczerze – co innego właściwie ma myśleć, skoro uważa się za prezydenta?"
/Stanisław Michalkiewicz/
(...)
Bardzo możliwe, że pan prezydent Komorowski jeszcze i dzisiaj myśli, że państwo polskie nadal istnieje, ale – powiedzmy sobie szczerze – co innego właściwie ma myśleć, skoro uważa się za prezydenta?"
Bardzo możliwe, że pan prezydent Komorowski jeszcze i dzisiaj myśli, że państwo polskie nadal istnieje, ale – powiedzmy sobie szczerze – co innego właściwie ma myśleć, skoro uważa się za prezydenta?"
Bardzo możliwe, że pan prezydent Komorowski jeszcze i dzisiaj myśli, że państwo polskie nadal istnieje, ale – powiedzmy sobie szczerze – co innego właściwie ma myśleć, skoro uważa się za prezydenta?"
Prawie o niej zapomnieliśmy...
Ano - nic wielkiego - nic się, drodzy ziomale i ziofemale, nie stało!
To tylko "wasze" teoretyczne państwo - tym razem w osobach swej najwyższej konstytucyjnej "reprezentacji narodowej", czyli "kadry" (kadry są jak wiadomo decydujące!), zdecydowało się odwinąć i skonsumować orła z czekolady, a może nawet zjadło go ze sreberkiem - kto to wie?
I w ten oto podobno sposób popełniło samobójstwo, oczywiście bez świadków, bez nieznanych sprawców i bez udziału... i tak dalej ...i tak dalej! Niestety było to państwo opieszałe, więc oficjalnie z zejściem marudziło do piątku po godzinach urzędowania.
Niezależna prokuratoria, niczego oczywiście nieświadoma, grillowała już tymczasem ochoczo sędziom ich niezależne szynki i wycinała co bardziej smakowite i niezbyt wymoczone w szambie kąski...
Policja wyjechała jak zwykje na ryby (w grzybach oczywiście - duszone - bo to podobno jest ulubiona zagrycha drogówki, zwłaszcza, jeśli i ryby, i grzyby zostały skonfiskowane kłusownikom grasującym w sprywatyzowanych Lasach Państwowych!).
Laboratorium analityczne Komendy Głównej też zostało już zapieczętowane tajną pieczęcią z papieru czerpanego ze znakami wodnymi PWPW i kleju wegetariańskiego (patent 154M nr 101 pułkownika Rzepy, zatwierdzony też na obszarze Federacji Rosyjskiej, żeby pułkownik nie był pozbawiony należnych tantiem w ramach ACTA i dodatku za wysługę lat)!
Poza tym sprzęt laboratoryjny do wykonywania sekcji zwłok państwa i tak został zalany przez nieznanych sprawców podczas ostatniej powodzi, a następnie ukradziony i sprzedany na "Allegro" jako ekwipunek do legalnego wykonywania nielegalnych aborcji, a instalacja elektryczna z korytarza wraz z reflektorem i kamerą została wypożyczona do świetlicy zakładu penitencjarnego w Płocku!
Sytuacja była więc i nadal jest taka:
Lepper w standardowym worku plastykowym, przewiązany w pasie sznurkiem do snopowiązałki, leży sobie nieruchomo na stole w prosektorium i czeka na sekcję specjalną Biura Ochrony Rządu, która miała czuwać nad nim do tamtego poniedziałku, ale niestety się nie pojawiła, bo funkcjonariusze sekcji akurat robili na bazarku uzupełniające zakupy na wspólną biesiadę z drogówką w przydrożnej karczmie "Pod Radarem" i rozbieraną sesję inwigilacyjno-prostytucyjną ze statystkami z opery "TIR-y jadą na wschód"!
Tak więc szafa - jak zawsze - gra i buczy!
Lepper czeka! To znaczy - oczywiście - nie żaden tam Lepper, tylko stygnący trup państwa polskiego.
Lepper - to byłoby jeszcze pół biedy, bo śmierć ubogiego rolnika i hodowcy, który miał z powodu rosyjskiego embarga na strusie poważne kłopoty finansowe i rodzinne (miał rzekomo strusia szwagra!) - to jednak błahostka w porównaniu z samobójstwem państwa.
Lepper zresztą już na nic nie czeka! Jak powiada poetka - Jaś nie doczekał! - Że co? - że nie Jaś tylko Jędruś? - on się już chyba o takie drobiazgi nie będzie handryczył...
Państwo też już na nic nie czeka, ale obywatele - wprost przeciwnie! Jako rasowi kibole - tak ze starego nawyku - ciągle czekają na wynik sekcji trupa samobójcy! Wiadomo - gawiedź łaknie krwi!
A sekcja podobno trwa i wynik - zdaniem Tuska - ma być dwucyfrowy (z sześcioma zerami)!