Szef klubu Prawa i Sprawiedliwości Mariusz Błaszczak podkreślił, że kwestia ta jest bardzo ważna. Dotyczy bowiem poziomu życia Polaków. Zdaniem Błaszczaka, przyjęcie euro doprowadzi do zubożenia społeczeństwa. Polityk PiS dodał, że sprawa ta wiąże się z wiarygodnością obecnej władzy. Błaszczak przypomniał, że w 2010 roku rząd podniósł stawkę VAT. Twierdził wtedy, że tylko na dwa lata, tymczasem wyższa stawka obowiązuje do dzisiaj.
Eurodeputowany Polskiego Stronnictwa Ludowego Jarosław Kalinowski przypomniał, że jego partia ma jednoznaczne stanowisko w sprawie wejścia do strefy euro. Możemy przystąpić, jeżeli stan polskiej gospodarki będzie dobry - powiedział Kalinowski. A czy przystąpimy? To tylko wtedy, kiedy będziemy wiedzieli jednoznacznie, że to wpłynie pozytywnie na naszą gospodarkę - powiedział polityk PSL. Dodał, że PiS uprawia politykę strasząc obywateli. Straszył między innymi Unią Europejską.
Zdaniem Włodzimierza Czarzastego z Sojuszu Lewicy Demokratycznej, sprawa przyjęcia euro została sztucznie wyciągnięta w kampanii. Czarzasty oświadczył, że Polska wejdzie do strefy euro wcześniej czy później, bo wynika to z traktatu akcesyjnego. Dodał, że SLD uważa, iż poważna dyskusja o przyjęciu euro powinna się zacząć, gdy Polska spełni warunki, a sytuacja finansowa Unii Europejskiej się poprawi. Życzę Polsce, żeby kiedyś spełniła warunki przyjęcia euro - dodał Włodzimierz Czarzasty.
Z politykiem SLD zgodził się Henryk Wujec z Kancelarii Prezydenta. Dodał, że był na Litwie, która niedawno wprowadziła euro. Okazało się, że ceny tam nie wzrosły, nie ma też paniki w społeczeństwie. Wszystkie państwa bałtyckie radzą sobie z euro, więc nie straszmy Polaków - dodał Henryk Wujec.
Tadeusz Cymański z Solidarnej Polski zarzucił natomiast prezydentowi Bronisławowi Komorowskiemu, że nie wypowiada się jednoznacznie w sprawie euro.
Przypomniał, że kandydat PiS Andrzej Duda zdecydowanie oświadczył, że jest przeciwko wprowadzeniu euro. Prezydent mówi natomiast, że nie da się tego zrobić w ciągu pięciu lat. Nie takie jest pytanie - powiedział Cymański.
Szef klubu Platformy Obywatelskiej Rafał Grupiński oświadczył, że jest zwolennikiem wprowadzenia euro. Według niego, źle się stało, że sprawa ta stała się tematem kampanii wyborczej. Zdaniem Grupińskiego, drożyznę może spowodować nie wprowadzenie euro, ale realizacja pomysłów PiS, takich jak zaproponowane przez prezesa partii Jarosława Kaczyńskiego dodatkowe opodatkowanie wszystkich supermarketów czy wszystkich transakcji bankowych.
Kandydat PiS na prezydenta, Andrzej Duda, przypomniał w kampanii, że Bronisław Komorowski przed dwoma laty zadeklarował, iż Polska chce wejść do strefy euro. Zdaniem Dudy, spowodowałoby to gwałtowny wzrost cen. Euro trzeba więc przyjąć dopiero wtedy, gdy Polacy będą zarabiali tak, jak mieszkańcy krajów zachodnich.