– Sytuacja jest analogiczna. Mamy grupę trzymającą władzę w SKOK-ach, która robi wszystko, żeby bronić wąskiego interesu osób kierujących SKOK – mówił Nałęcz. Stwierdził, że podobieństwo polegało na tym, że w aferze Rywina i ws. SKOK „wykorzystywano niedopuszczalne zachowania w procesie legislacyjnym” które „służyły robieniu mętnych interesów”.

Reklama

Z tego Duda powinien zdać relację – stwierdził Nałęcz w Radiu ZET.

Podkreślił, że interesy ludzi zarządzających SKOK były „niezwykle lukratywne”, ponieważ, zaczynając od kiludziesięciu tysięcy, doszli do kilkudziesięciu milionów dolarów majątku.

Nałęcz tłumaczył, że przygotowanie zaskarżenia ustawy do Trybunału Konstytucjnego jest elementem procesu legislacyjnego. – Zachowana, szczątkowa dokumentacja wskazuje, że działano wyłącznie na podstawie opinii przygotowanych przez SKOK, czyli przez zainteresowanych. Zero bezstronności. O tym powinien opowiedzieć pan Duda - mówił o wniosku do TK, nad którym w kancelarii Lecha Kaczyńskiego pracował Andrzej Duda.

Tomasz Nałęcz powiedział, że „grupa trzymająca władzę w SKOK” przyszła do ministra w kancelarii Bronisława Komorowskiego, Olgierda Dziekońskiego. – Żeby zrobić to samo, co z panem Dudą: spowolnić wejście KNF do SKOK, bo nadzór KNF odsłaniał prawdę o SKOK, którą chciano zataić – mówił Nałęcz.

Dziekoński, wedle relacji Nałęcza, spotkał się z Biereckim w asyście innych pracowników kancelarii, a ze spotkania sporządzona została notatka. - Czy istnieje notatka ze spotkania Andrzeja Dudy z Grzegorzem Biereckim? – zapytała Monika Olejnik.

Tomasz Nałęcz powiedział, że „ma wiedzę na ten temat, bo zajrzał do dokumentacji”, ale trzykrotnie zaproponował, żeby z tym pytaniem zwrócić się do Andrzeja Dudy. – On jest skarbnicą wiedzy na temat lobbingu SKOK - stwierdził Nałęcz.