Koalicyjnemu PSL bardzo zależy na przeforsowaniu ustawy o ustroju rolnym, która radykalnie ograniczy możliwość kupowania ziemi przez cudzoziemców. Ludowcy przejęli też pomysł prezydenta Bronisława Komorowskiego, by umożliwiać przejście na emeryturę już po 40 latach okresu składkowego.
Największe szanse na wejście w życie ma zasada „złotówka za złotówkę”, jeden ze sztandarowych pomysłów premier Ewy Kopacz zgłoszonych podczas exposé. Dziś rodzina traci prawo do zasiłku, jeśli przekroczy określony próg dochodowy (574 zł na osobę w rodzinie lub 664 zł dla rodzin z dziećmi niepełnosprawnymi).
Zmiana polega na tym, że przekroczenie progu nie powoduje utraty całego świadczenia, ale proporcjonalnie je zmniejsza: jeśli próg zostanie przekroczony o złotówkę, to i wypłacany zasiłek będzie o złotówkę mniejszy.
Szanse na szybkie uchwalenie ustawy i podpisanie jej przez odchodzącego prezydenta Bronisława Komorowskiego są bardzo duże: na początku ubiegłego tygodnia przyjął ją Sejm. Teraz zajmie się nią Senat. Według projektu nowa zasada miałaby zacząć obowiązywać od początku 2016 r.
Reklama
Z dużym prawdopodobieństwem można zakładać, że uda się przeforsować inną prosocjalną zapowiedź: ustanowienie 1000 zł świadczenia dla każdej rodziny. W połowie kwietnia rząd przesłał do Sejmu nowelizację ustawy o świadczeniach rodzinnych. Na razie projekt przeszedł przez pierwsze czytanie w Sejmie.
Rząd będzie musiał również opracować projekt budżetu na 2016 r. Nowy rząd, wyłoniony już po wyborach, teoretycznie mógłby napisać własny, ale będzie miał na to bardzo mało czasu (ustawa budżetowa powinna zostać uchwalona i podpisana przez prezydenta do końca stycznia).
Mniej pewne są natomiast losy zmian w ordynacji podatkowej. Na stole mamy dwa projekty takich zmian. Jeden to duża nowelizacja autorstwa Ministerstwa Finansów. Pierwotnie zawierała kontrowersyjną klauzulę przeciwko unikaniu opodatkowania (dawała fiskusowi prawo kwestionowania skutków transakcji dla celów podatkowych), ale ostatecznie rząd skierował do Sejmu złagodzoną wersję projektu. W Sejmie jest też propozycja ustępującego prezydenta Bronisława Komorowskiego. Ten projekt to z kolei ukłon w stronę podatników. Znalazła się w nim zasada rozstrzygania wątpliwości, jakie powstały w toku postępowania podatkowego, na korzyść podatnika. Najbardziej prawdopodobny wariant jest taki, że oba projekty zostaną połączone w jeden i nad takim będzie pracował Sejm.
Koalicyjnemu PSL bardzo zależy natomiast na uchwaleniu ustawy o kształtowaniu ustroju rolnego. Odpowiedni projekt złożyło już w połowie ubiegłego roku. Ustawa wprowadza wiele warunków, które w praktyce utrudniają kupowanie ziemi przez obcokrajowców. To może być dobry oręż, jaki Stronnictwo zechce wykorzystać w zbliżającej się kampanii wyborczej.
W grze jest jeszcze projekt zmian w ustawie o NBP, który wprowadza m.in. rotacyjność składu Rady Polityki Pieniężnej. Ministerstwo Finansów przedstawiło go już w marcu. W zamyśle MF co trzy lata zmieniałby się skład połowy rady. Miałoby to wyeliminować jedną z głównych wad obecnego systemu, w którym cała RPP jest powoływana i odwoływana niemal jednocześnie – skutek to konieczność wdrażania się wszystkich naraz do wykonywania zadań, co zwiększało niepewność co do stabilności polityki pieniężnej. Proponowane zmiany są o tyle istotne, że na początku przyszłego roku kończą się kadencje obecnie urzędujących członków RPP. Przynajmniej jedną trzecią składu powoła nowy prezydent Andrzej Duda. Ale po złożeniu projektu w Komitecie Stałym RM w marcu zapadła kilkumiesięczna cisza. O tym, że temat wraca, świadczy opublikowanie w ostatni poniedziałek protokołu z ustaleń komitetu wraz z zarekomendowaniem rządowi tego projektu.
Ostatnią ustawą, którą może forsować PO, jest powrót do waloryzacji mieszanej emerytur i rent – czyli przeprowadzenie podwyżek świadczeń o określony wskaźnik, ale nie mniej niż o ustaloną kwotę. Podobny zabieg rząd zastosował już w tym roku. Wszystko przez niską inflację (a właściwie deflację) – waloryzacja wskaźnikowa może być praktycznie niezauważalna przez świadczeniobiorców. Rząd w tej sprawie będzie musiał decydować stosunkowo szybko, zanim zacznie prace nad przyszłorocznym budżetem.