Prezydent: Pokój to nie tylko słowa

Prezydent podkreślał, że wspólnota międzynarodowa musi reagować, gdy silniejsi próbują podporządkować sobie słabszych. Przemawiając na Westerplatte w 76 rocznicę rozpoczęcia II wojny światowej, Andrzej Duda podkreślił, że trwały pokój nie może być budowany tylko na słowach. - On musi być budowany także na twardej, zdecydowanej, niezłomnej postawie w obronie porządku międzynarodowego, prawa międzynarodowego, podstawowych zasad, jakie mają obowiązywać pomiędzy państwami, pomiędzy narodami. Nie można się zgadzać na to, by były naruszane granice, nie można się zgadzać na to, by była naruszana suwerenność państw - mówił prezydent.

Reklama

Andrzej Duda przekonywał, że obecne sojusze - Unia Europejska i NATO - będą umiały w każdej chwili przeciwstawić się agresji. Prezydent zastrzegł, że wymagają one ciągłej współpracy z krajami w podobnym położeniu geopolitycznym jak Polska. - Muszą być wzmacnianie gwarancje naszego bezpieczeństwa, muszą być zacieśniane więzi sojusznicze. O to powinniśmy się starać razem z innymi narodami, które doświadczenie II wojny światowej tak boleśnie odczuły, tracąc wolność - mówił. I dodał: Musimy wzmacniać nasze państwo, by zapewnić bezpieczeństwo narodu.

Zaczęło się od Wielunia...

Prezydent przypomniał, że zaczęło się od Wielunia, na który spadły pierwsze bomby i gdzie Niemcy zamordowali zwykłych śpiących ludzi. Jednak pierwsze strzały zabrzmiały pięć minut później na Westerplatte z pancernika Schleswig-Holstein. - To miejsce jest i pozostanie na wieki symbolem bohaterstwa polskiego żołnierza - mówił prezydent. Przypomniał, że poprzedzające atak na Westerplatte porozumienie Berlina i Moskwy było wyrokiem na cały obszar Europy Środkowej. - Tamte dni to była nie tylko tragedia naszego narodu. To była także tragedia Estończyków, Finów, Litwinów, Łotyszy, Rumunów - podkreślał.

Reklama

Andrzej Duda, zastrzegł, że ogromne zasługi w ostatecznym pokonaniu Niemiec należą się Rosji Radzieckiej. - Ale to zwycięstwo w maju 1945 roku dla Polaków oznaczało zakończenie jednej niewoli i rozpoczęcie kolejnej - dodał prezydent. Zapewnił jednocześnie, że historia nie musi ciążyć na obecnych relacjach. - Trzeba przyjąć, że Polska nie ma odwiecznych wrogów. Popatrzmy na nasze dzisiejsze relacje z Niemcami. Na relacje, które są relacjami przyjaźni. To dzięki dobrej woli i dzięki przełomowym wydarzeniom tak się stało. Wierzę w to, że jesteśmy w stanie takie stosunki budować ze wszystkimi narodami, przede wszystkim z naszymi sąsiadami - dodał.

Reklama

Premier: Polacy nie byli narodem sprawców

- 1 i 17 września 1939 roku nasza ojczyzna padła ofiara czarnego i czerwonego totalitaryzmu - mówiła z kolei premier Ewa Kopacz.

- I wtedy, i wcześniej, i później, Polska dla wielu ludzi była symbolem umiłowania wolności - dodała szefowa rządu, podkreślając, że musimy być wierni ideom, które przyświecały naszym przodkom. - Żaden naród nie doświadczył więcej zła od totalitaryzmu i fanatyzmu niż naród polski. Jesteśmy symbolem umiłowania wolności i demokracji, i to tych wartości musimy strzec - mówiła Ewa Kopacz.

- Właśnie z tego miejsca, w którym dziś stoimy, musi wybrzmieć bardzo wyraźnie - Polacy nie byli narodem sprawców, ale narodem, który jako pierwszy padł ofiarą tej wojny - podkreśliła.

Premier przypomniała o słowach Jana Pawła II, że każdy ma swoje Westerplatte. Podkreśliła, że jest to symbol odwagi i walki o najważniejsze wartości. Kopacz dodała, że Polska jest dziś w dużo lepszej sytuacji niż w 1939 roku. - Chciałabym, żebyśmy dziś umieli się pojednać zanim staniemy w obliczu zagrożenia - powiedziała szefowa rządu.

Premier przypomniała, że w trakcie wojny Polska stawała się ruiną, a miliony obywateli zapłaciło w niewoli najwyższą cenę. - Dziś musimy spłacić dług wobec tych, którzy na Westerplatte ginęli za miłość do Najjaśniejszej Rzeczpospolitej - podkreśliła, dodając, że w obliczu pozytywnych wyzwań, które stoją przed Polską, skutecznie nadrabiającą dystans do Zachodu, Polacy powinni wybaczać sobie rachunki krzywd.

- Dziś jesteśmy bezpieczni, bo Polska budzi zaufanie i jest wiarygodnym partnerem - przekonywała Ewa Kopacz. I dlatego - jak mówiła - bezpieczeństwo Polski nie ma ceny.

- Nie można w imię wewnętrznych politycznych rozgrywek obrażać własnego kraju i obniżać jego wiarygodności. Polska jest wartością najcenniejszą i nie ma partii politycznej i ambicji żadnego polityka, którą warto byłoby postawić ponad to, co najcenniejsze - wolność i niepodległość Rzeczpospolitej - podkreśliła premier. Dodała, że co roku na Westerplatte trzeba przypominać, iż bezpieczną przyszłość można budować tylko opowiadając się za życiem przeciw śmierci, za pokojem przeciw wojnie i za demokracją przeciw dyktaturze.

- Nie ma innej drogi, która prowadziłaby ku pokojowi w bezpiecznej i zjednoczonej Europie - skwitowała.

Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz powiedział podczas uroczystości, że Polska pierwsza stawiła opór hitleryzmowi. Przypomniał jednak, że nasz kraj był osamotniony.

- Także dziś niektórzy pytają, dlaczego mamy umierać na ukraiński Mariupol. Takie pytania świadczą o braku wyobraźni - powiedział Adamowicz. Podkreślił, że ruch "Solidarności", która powstała 35 lat temu, przezwyciężył podział Europy, zapoczątkowany przez wojnę.

W obchodach wzięli udział także członkowie rządu oraz metropolita gdański, arcybiskup Sławoj Leszek Głódź.