Thun, która była gościem Krzysztofa Ziemca w RMF FM, zapowiada, że złoży pozew przeciwko Czarneckiemu. - Pan Czarnecki zapowiedział, że nie zamierza wycofywać żadnych słów i jest z nich szalenie zadowolony. Szkoda mi czasu na tego Czarneckiego, bo to jest tak denny poziom - dodaje europarlamentarzystka.

Reklama

Liderzy grup PE napisali list do Tajaniego ws. wypowiedzi Czarneckiego

Liderzy grup politycznych europarlamentu - m.in. Manfred Weber (EPL), Gianni Pittella (S&D) i Guy Verhofstadt (ALDE) - napisali list do szefa PE Antonio Tajaniego, domagając się interwencji ws. wypowiedzi wiceszefa PE Ryszarda Czarneckiego (PiS) o Róży Thun (PO).

"W informacji opublikowanej na blogu 4 stycznia 2018 r. wiceszef Parlamentu Europejskiego Ryszard Czarnecki posunął się daleko, porównując naszą koleżankę Różę Thun do szmalcownika" - piszą w liście, który opublikował Verhofstadt, a pod którym podpisał się też lider Zielonych w PE Philippe Lamberts. Wskazują, że Czarnecki w tej sprawie "odmówił przeprosin" w wywiadzie radiowym udzielonym 5 stycznia.

Reklama

Liderzy grup PE słowa Czarneckiego nazwali "niedopuszczalnymi i poniżającymi". "Te uwagi przekraczają granice dyskursu politycznego, na poziomie osobistym i instytucjonalnym. Zajadłe ataki, mające zdyskredytować szanowanych europosłów, którzy bronią europejskich wartości, stały się codziennością, w szczególności po przyjęciu w listopadzie ub.r. rezolucji na sesji plenarnej na temat sytuacji w Polsce, gdy portrety sześciu europosłów PO zawisły w Katowicach (na szubienicach); ten atak po raz kolejny przekroczył granicę" - napisali w liście.

Autorzy listu domagają się też od Tajaniego podjęcia działań w tej sprawie. Chcą, żeby szef PE zastosował wobec Czarneckiego "sankcje zgodnie z zasadami praworządności PE". Wskazują na art. 21 regulaminu PE, który mówi o możliwości odwołania europosła ze sprawowanego stanowiska.

"Trudno sobie wyobrazić, że z takim stanowiskiem i postawą wobec kolegów Czarnecki nadal reprezentuje, jako wiceprzewodniczący, Parlament Europejski i Pana" - napisali, zwracając się do szefa PE.

Weber napisał też na Twitterze, że "komentarz Ryszarda Czarneckiego pod adresem Róży Thun przekracza granice politycznego dyskursu". "Nie godzimy się, by taka osoba reprezentowała Parlament Europejski" - zaznaczył lider EPL.

Czarnecki udzielił wywiadu portalowi niezalezna.pl 3 stycznia. "Pani von Thun und Hohenstein wystąpiła w roli donosicielki na własny kraj. (...) Podczas II wojny światowej mieliśmy szmalcowników, a dzisiaj mamy Różę von Thun und Hohenstein i niestety wpisuje się ona w pewną tradycję. Miejmy nadzieję, że wyborcy to zapamiętają i przy okazji wyborów wystawią jej rachunek" - powiedział w nim. Wypowiedź ta potem została opublikowana na jego blogu.

Art. 21 regulaminu PE mówi o tym, że "stanowiąc większością trzech piątych oddanych głosów, reprezentujących co najmniej trzy grupy polityczne, Konferencja Przewodniczących może przedstawić Parlamentowi wniosek o odwołanie ze stanowiska Przewodniczącego, wiceprzewodniczącego, kwestora, przewodniczącego lub wiceprzewodniczącego komisji, przewodniczącego lub wiceprzewodniczącego delegacji międzyparlamentarnej lub każdego innego posła wybranego do pełnienia funkcji w Parlamencie, jeśli uzna, że poseł ten dopuścił się poważnego uchybienia. Parlament stanowi w sprawie tego wniosku większością dwóch trzecich oddanych głosów stanowiącą większość całkowitej liczby posłów do Parlamentu".