Konrad Piasecki pytał Andrzeja Derę na antenie Radia ZET, dlaczego skoro Andrzej Duda mówił podczas kampnii prezydenckiej w 2015 o rodzinach osób niepełnosprawnych, że nie powinny one prosić o wsparcie, tylko uczciwi politycy powinni sami im to wsparcie dać, to nie ma jeszcze żadnych projektów ustaw, zmieniających tę sytuację. Pan prezydent nie przedstawił żadnych z tych postulatów. Dlatego, że te projekty są obciążone kosztami, a jest zasada elementarna w podziale między Kancelarią Prezydenta a rządem, że tam, gdzie są zmiany systemowe, a tu potrzebne są zmiany systemowe, za którymi idą poważne środki finansowe, jest to domena rządu - przyznał minister.

Reklama

Konrd Piasecki chciał jednak wiedzieć, dlaczego prezydent, który mówił, że na tym polega realizowanie polityki, to musi być zmienione i w tym także jest wielka rola prezydenta nagle przestał widzieć dla siebie rolę ini nie uzgodnił z rządem pomocy dla niepełnosprawnych, mimo że jednocześnie przygotował projekt pomocy dla frankowiczów i ustawę o obniżeniu wieku emerytalnego.

Dera odparł, że to, czy sprawą zajmie się rząd czy prezydent to kwestia techniczna. Wyjaśnił też, że tej jesieni resort pracy ma przedstawić strategię dotyczącą opieki nad osobami niepełnosprawnymi. Ja wyraźnie mówię w ten sposób, że Ministerstwo Rodziny przygotowuje strategię na jesień tego roku. Jak pan doskonale wie, przygotowanie strategii, konkretnych rozwiązań pod tę strategię wymaga czasu. I ta praca trwa w Ministerstwie Rodzin. Więc jeżeli ktoś pracuje, to drugi nie idzie na wyścigi i mówi: "Teraz my będziemy to robili". Szanuje się to, że ktoś robi. Tak samo jak szanowane było to, i uzgodnione, że 500 będzie robiło Ministerstwo Rodziny, i tak jak było uzgodnione, że inne projekty, np. obniżenie wieku emerytalnego, że złoży pan prezydent. Ale tu jest, jak pan doskonale wie, potrzebna wola polityczna i uzgodnienia- stwierdził. Jednocześnie przyznał, że trzeba to wszystko było zrobić troszeczkę szybciej.

Pytany, czyobecność Andrzeja Dudy w Sejmie u protestujących rodziców, to akt skruchy, Dera odparł, że prezydent swoim przyjazdem powiedział: Uważam, że protestujecie w słusznej sprawie. Dodał też, że zakaz wpuszczenia fizjoterapeutów do Sejmu, by pomogli dzieciom protestujących to błędna decyzja.

Reklama

"Zostało zakomunikowane, że nie ma woli do tego, żeby zajmować się ustawą w tej sprawie"

Dera tłumaczył też, dlaczego nie będzie nowej ustawy degradacyjnej. Zapewnił, że prezydent był gotowy, by złożyć własny projekt ustawy. Usłyszał jednak , że nie ma większości parlamentarnej zainteresowanej, aby ta ustawa przeszła przez Sejm oraz nie ma woli do tego, żeby zajmować się ustawą w tej sprawie. Przyznał też, że sprawę załatwiono za późno, bo powinno być to zrobione na początku lat 90.

Dera stwierdził, że po spotkaniu przedstawicieli PiS-u z prezydentem była rozmowa o specjalnej uchwale czy innym źródle, ale nie ustawowym. Te sposoby - jak wyjaśnił nie będą miały jednak żadnych konsekwencji prawnych.

Dera o nagrodach: Pan prezydent powiedział, że to jest w naszej gestii

Konrad Piasecki pytał na koniec programu o nagrody w Kancelarii Prezydenta. Andrzej Dera przyznał, że dostał 31 tysięcy złotych za pracę. Pytany, czy nie widzi w tym niczego niestosownego odparł, że widzi różnicę między marszałkiem a ministrami, jakimikolwiek i z jakiegokolwiek rządu. Ja wiem tylko, kto i ile pracuje, jeżeli chodzi o wykonywanie naprawdę ciężkiej pracy - dodał.

Stwierdził też, że prezydent dał ministrom wolną rękę, co do możliwości zwrotu premii. Co więc zrobi z nagrodą? Nie mam tych pieniędzy, uczciwie mówię: nie mam tych pieniędzy. Ale przekazuję co miesiąc odpowiednie kwoty, jak dostaję pieniądze, przekazuję na cele charytatywne - podsumował Dera.

We wtorek (24 kwietnia) mimo braku akceptacji ze strony protestujących w Centrum Partnerstwa Społecznego "Dialog" podpisane zostało porozumienie między rządem a przedstawicielami części środowiska osób niepełnosprawnych przewidujące podniesienia z dniem 1 czerwca renty socjalnej do poziomu najniższej emerytury [CZYTAJ WIĘCEJ >>>].