Podczas briefingu prasowego w Sejmie Rafał Trzaskowski oświadczył, że PO "wielokrotnie" mówiła o tym, że "polityka PiS względem Unii Europejskiej doprowadza do marginalizacji Polski w UE, do pozbawiania nas sojuszników".

Reklama

- I w konsekwencji, jeżeli Polska pod rządami PiS będzie słaba w UE, będzie pozbawiona wpływu na najważniejsze decyzje, w konsekwencji może się to zakończyć wyjściem Polski z Unii Europejskiej – powiedział.

W jego ocenie, "dzisiaj sprawa jest jeszcze bardziej poważna, dlatego że wicepremier rządu PiS, pan Jarosław Gowin powiedział, że rząd Polski rozważa niezastosowanie się do orzeczenia Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w sprawie Sądu Najwyższego".

- To jest wypowiedź bez precedensu; ja nie słyszałem tego typu wypowiedzi z ust żadnego europejskiego polityka, że ktoś jest gotowy do wypowiedzenia posłuszeństwa europejskiemu systemowi prawnemu i kwestionowania wyroków Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości zanim one zostaną wydane – ocenił polityk.

Reklama

Zwrócił uwagę, że "nadrzędność prawa europejskiego została potwierdzona w Traktacie Lizbońskim, który negocjował Lech Kaczyński". - I dzisiaj polityk PiS mówi, że orzeczenia nie będą respektowane. To jest (…) de facto pierwszy krok na drodze do wyprowadzenia Polski z Unii Europejskiej – powiedział Trzaskowski.

Zadał też pytanie, "czy rzeczywiście takie jest stanowisko rządu, że zanim w ogóle zostało wydane orzeczenie, to już w tej chwili rząd mówi, że nie będzie się do tego orzeczenia stosował". - Jeżeli tak, to znaczy, że rząd PiS-u wypowiada traktaty i szykuje się do wyjścia z Unii Europejskiej – podkreślił.

Trzaskowski zaznaczył, że występuje na briefingu "nie tylko jako polityk Platformy Obywatelskiej i Koalicji Obywatelskiej, ale również jako kandydat na urząd prezydenta stołecznego Warszawy". - Bo chciałem przypomnieć, że 40 proc. wszystkich inwestycji w Warszawie jest finansowany z budżetu unijnego – mówił.

Reklama

- Dzisiejsze zachowanie PiS oznacza, że jeżeli PiS będzie nas wyprowadzał z Unii Europejskiej, to miasta takie jak Warszawa pozostaną bez finansowania z unijnego budżetu i również będą z Warszawy odpływać inwestycje - zaznaczył.

Żaden organ w Polsce nie ma prawa do zawieszania obowiązujących przepisów; trzeba wierzyć, że TSUE zachowa się racjonalnie ws. pytań prejudycjalnych wystosowane przez SN i nie dojdzie do konfrontacji z Polską; byłby to absolutny precedens - ocenił w poniedziałek szef KPRM Michał Dworczyk.

Wicepremier, minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin został spytany w wywiadzie dla "Do Rzeczy" m.in. o pytania prejudycjalne, które Sąd Najwyższy skierował niedawno do unijnego Trybunału Sprawiedliwości, zawieszając przy tym stosowanie trzech artykułów ustawy o SN określających zasady przechodzenia sędziów tego sądu w stan spoczynku. Na uwagę, że SN do czasu uzyskania orzeczenia TSUE "zawiesił obowiązywanie rządowych ustaw", polityk odpowiedział, że "to coś poważniejszego niż zawieszenie działania prawa".

- Jeżeli Trybunał dopuści się precedensu i usankcjonuje zawieszenie prawa przez Sąd Najwyższy, to nasz rząd zapewne nie będzie miał innego wyjścia jak doprowadzić do drugiego precedensu, czyli zignorować orzeczenie TSUE jako sprzeczne z traktatem lizbońskim oraz z całym duchem integracji europejskiej - powiedział Gowin.

Dworczyk został spytany w radiowych Sygnałach Dnia czy jest to stanowisko całego rządu. - Na razie jest to wypowiedz pana premiera Gowina, natomiast mam nadzieję, że do takiej konfrontacji nie dojdzie - odparł Dworczyk. Według niego byłaby ona szkodliwa zarówno dla Polski, jaki całej Unii Europejskiej. - To byłby absolutny precedens - oświadczył.

Na początku sierpnia SN wystosował pięć pytań prejudycjalnych do TSUE i zawiesił stosowanie trzech artykułów ustawy o SN określających zasady przechodzenia sędziów tego sądu w stan spoczynku. Pytania zostały zadane na tle rozpoznawanej przez SN sprawy, która "dotyczyła obowiązku opłacania składek ubezpieczeń społecznych w sytuacji, kiedy Polak ma firmę w Czechach albo na Słowacji". W powiększonym składzie orzekającym znalazł się jeden sędzia, który przekroczył 65. rok życia i co do którego trwa procedura związana z przeniesieniem go w stan spoczynku lub ewentualnym umożliwianiem mu dalszego orzekania.