"Donald to porządny i rozsądny człowiek. Jest konsekwentny w działaniu, a to teraz jest tak potrzebne naszemu krajowi" - zachwala szefa PO jego siostra, gdańska tłumaczka. "Będę trzymała kciuki, by mu się udało wszystko, co sobie zamierzył. Jeśli powiedział <a>, czyli razem z Platformą Obywatelską wygrał wybory, to teraz powie <b>, czyli zrobi wszystko, by wszystkim nam żyło się teraz lepiej" - dodaje w rozmowie z "Faktem".

Reklama

A Tusk natychmiast po wyborach zakasał rękawy i ruszył do pracy. "Zakładam, że dziś PO zaproponuje mi formowanie gabinetu. Jeśli tak się stanie, przyjmę tę propozycję" - mówił wczoraj na konferencji prasowej Tusk. Miał pracowity dzień. Rano zjawił się u metropolity gdańskiego arcybiskupa Tadeusza Gocłowskiego, rozmawiał z Lechem Wałęsą, a później w gdańskim Dworze Artusa spotkał się z pomorskimi działaczami Platformy.

Na godzinę 17 miał gnać do Warszawy na zarząd PO, ale zanim wyruszył, zdążył jeszcze odwiedzić chorą mamę w szpitalu. Jego najbliżsi zaczynają już nawet martwić się tym, że ich Donek nie ma chwili wytchnienia. "Powinien też znaleźć czas na odpoczynek, bo kampania była dla niego na pewno bardzo wyczerpująca" - niepokoi się siostra Tuska.